i walczyłem dzisiaj z sąsiadem "mechanikiem" i ok znowu d*pa lekko do góry na 2 podnośnikach, nie miałem Morsea więc ściski użyłem. Napompowałem układ i przez szmatę skręcił ścisk. Podłączony wężyk i strzykawka i zaciągam on poluźnia, coś tam powietrza wyssałem i tak 3 razy i kolejna strona. Efekt hmm.. centymetr łapie wyżej. Sąsiad się dziwił na metodę ze strzykawką może to źle robię nie wiem.
Potem odpowietrzyliśmy cały układ na zapłonie i powietrza poleciało z przedniego lewego koła (tak on twierdził) . Teraz hamulec łapie na połowie jakoś. Jechałem autem i niby hamuje ale nie jest tak jak przedtem ten pedał nie łapie tak wysoko.
Nawet stanąłem na płaskim asfalcie patrzyłem czy nic nie leci ale *uj wie bo asfalt był czym ulany i jak myślałem że moja plama to w drugim miejscu na asfalcie było czysto nawet po hamowaniu czy pompowaniu. Brak sił na jutro umówiłem się ze znajomym mówi że coś poradzi.
A o co biega w tym podciśnieniowym odpowietrzaniu?