Cześć.
No i zadecydowałem... ponieważ "fachowiec" do którego zawitałem nie dorósł do tematu.
Ale po kolei - jak wiecie diagnoza brzmiała: reduktor do wymiany. Mówiłem, że objawy są takie jak zwalony czujnik ciśnienia na listwie, bo kiedyś już padł. Ale nie, Pan wie lepiej
No dobra, zamówił reduktor. Wymienił i nic - lipa! Nadal kłopoty z obrotami i mocne przerywanie. Ręce mi opadły
Zamówił czujnik. I co? Czujnik zwykły, nie do turbo :doh1: Przy bucie brak mocy.
No to już się zagotowałem - gostek usłyszał parę cierpkich zdań i szybciutko zamienił czujnik potulnie oddając pieniążki.
I tym sposobem nie udało mi się zaoszczędzić czasu i pieniędzy na dojazd 30km do warsztatu który ogarnia temat. Na koniec i tak musiałem tam jechać.
Co więcej, dołożyłem do interesu jakieś 400zł jeżdżąc parę dni na Pb . Myślałem sobie, że skoro miejscowy ma autoryzację BRC, to pewnie coś wie.
A oni nic nie wiedzą! Nawet nie wiedział że do turbo i wolnossaka są różne czujniki. Myślę, że powinien stracić autoryzację
juby, dzięki za link - dzięki temu rozróżniłem czujnik
Temat chipsa i większego reduktora oddala się z uwagi na planowane inne, duuuże wydatki... Poza tym przed chipem chciałem wstawić FMIC, co w sumie daje już sporą kwotę :gwizdanie: