Przed ostatnim wyjazdem powalczyłem trochę z lakierem, one step, usunięte hologramy, a na koniec nałożyłem wosk Jodido z Manufaktury wosku. O ile tutaj jeszcze ktoś bawi się w twarde woski to info - mega ciężka praca z woskiem. Najpierw trzeba go dobrze wygrzać, żeby cokolwiek zrobić. Ja pierwszy raz trzymałem go pod halogenem żeby trochę puścił. Za drugim razem nic już nie robiłem bo jak ktoś się interesuje to wie, że wosku schodzi naprawdę bardzo mało i ilość nawet nie może być widoczna na aplikatorze. Sama aplikacja bez większego trudu. Najgorsze jest jednak dotarcie, robiłem najpierw całe auto, a potem dopiero docieranie i... dramat. Oczywiście producent zaleca docierać go po 20 minutach ale ja nie widzę sensu nawet z tym walczyć. Dotarłem całość ile się dało i śmiało zostawiłem auto na noc, na drugi dzień tylko resztki dotarłem ale to już był ekspres. Na zdjęciach jak to na zdjęciach, efektu nie widać tak jak w rzeczywistości - lakier rzeczywiście zrobił się ciemny jak smoła i mega szklisty. Nagle wydawałoby się, że opony to całe trzeba już nasmalcować razem z bieżnikami ?
Na drugi dzień wyjazd na rubrockerz