Skocz do zawartości
IGNOROWANY

Walka z dopalaczami - Wasze zdanie


Hugo

Czy jesteś za likwidacją doplaczy ??  

6 użytkowników zagłosowało

  1. 1. Czy jesteś za likwidacją doplaczy ??



Rekomendowane odpowiedzi

Kazal mu to ktos brac? Niech sprzedaja... mi wogole to nie przeszkadza, nie bralem, nie biore, nie kreci mnie to. Wole sobie zrobic drinka na lepsze spanie ;)

Wystarczy poczytac komentarze do prodktow na dopalacze.com... ludzie tam biora cos np po 10ciu piwach, kilku drinkach i juz innych dopalaczacch, mieszaja to wszystko i sa efekty.

Jedyny argument zeby to zlikwidowac to taki ze ktos trzeci moze przez to cierpiec.

Chyba nie masz dzieci skoro tak piszesz... :confused4:

Nie mam dzieci ale sam bylem jeszcze niedawno dzieckiem. Zamkna sklepy z dopalaczami to taki gnojek jeden z drugim wezmie jakas pigule albo wciagnie po nosie 'snumfa'. Nie jestem swiety... wiele rzeczy probowalem w zyciu ale z glowa. Natomiast tak jak wspomnialem... widze jakie towarzystwo korzysta z takich uzywek... przewaznie dzieci bogatych rodzicow, z dobrych domow szukajacy rozrywki, chcacy komus zaimponowac. Taki dzeciak jak nie kupi w sklepie... kupi od dealera. Mieszkam 30 metrow od takiego sklepu i jakos mnie nie korci zeby probowac wynalazkow stamtad. Jest napisane na opakowaniach - nie do spozycia przez ludzi.

Druga sprawa... zainteresowalem sie tym tematem, pisza i nawet podaja przyklady, zdjecia... jest wiele podrobek tych specyfikow.

Pewnie zmienilbym zdanie gdyby ktos, jakis kolega mojego dziecka, namowil go na cos takiego a ten dalby sie przekonac.

Jak dla mnie to tylko i wylacznie zamknalbym to scierwo ze wzgledu na osoby trzecie. Jak ktos chce niech sie truje. Ja wole vodke z cola w normalnych ilosciach ;)

Gdyby byly jakies petycje czy cos takiego... bylbym za zamknieciem ale napewno nie za karaniem wlasciceli.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja nie bralem nigdy zadnych dragow, nie palilem nawet fajek, tylko alkowi nie odmowilem :decayed:

Jakos mnie nie ciagnie, i bez tego jestem yebniety... :polew: :polew: :polew:

Powiem tak: z punktu widzenia rzadzacych nie moze tak byc ze spoleczenstwo ma pelna wolnosc, bo to pierwszy krok do Anarchii, dlatego niezbednym jest zeby pewne dziedziny byly kontrolowane i taka dziedzina jest dystrybucja i konsumpcja srodkow odurzajacych. To nie to samo, co alk, bo zeby alka przedawkowac musze sie najpierw przelamac zeby taka ilosc "palacej wody" wchlonac w siebie, ale jezeli chodzi o dragi to wziac jednego czy pare dropsow za duzo - moze sie szybko zdarzyc, a wtedy nie bedzie juz drugiej szansy.

Nawet dorosli moga sie zachowywac jak dzieci i w obowiazku panstwa jest kontrola nad tym.

Reasumujac: Nie jestem za prohibicja, ale panstwo powinno miec calkowita kontrole na dystrybucja tego, nawet za cene lamania podstawowych zasad demokracji, czyli np. kamerowany obszar sprzedazy, tak zeby widac bylo co, komu i ile sie sprzedaje, po to zeby nie kupowali tego ludzie nieletni, niedorozwinieci, notowani za przestepstwa narkotykowe lub inni ktorym powinno sie zabronic wstepu do takich lokali. Tak samo bym zrobil z monopolowymi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

miejscowi się tylko śmieją z takiej taniej sensacji i otwierają nowe coffiki :wink4:
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Akcja propagandowa PO pod pretekstem „Wojny z dopalaczami”

W ostatnich tygodniach jesteśmy świadkami zaplanowanej i świetnie zorganizowanej akcji propagandowej PO, która jak nie trudno się domyśleć jest związana z nadchodzącymi wyborami samorządowymi.

Klub parlamentarny premiera Tuska pod pretekstem walki z „dopalaczami” zorganizował akcję, której pierwszym etapem była nagonka medialna. Ciężko jest z pozycji zwykłego obywatela stwierdzić na chwilę obecną jaka część informacji prasowych o rzekomych zatruciach czy nawet ofiarach śmiertelnych „dopalaczy” była zorganizowana, czy ustawiona odgórnie, a jaki element tych artykułów i reportaży jest zgodny z prawdą. Jedyne co można zaobserwować to nagły spadek takich przypadków notowanych w mediach po 2 października. W jaki sposób zakupione wcześniej dopalacze w magiczny sposób zniknęły?

Społecznie oczekiwaną reakcją w tej sytuacji jest szybkie i bezlitosne „rozprawienie się z handlarzami śmiercią” – po raz kolejny przyznaje – PR i zdolności aktorskie partii rządzącej, na czele z płaczącą na forum sejmowym panią minister Ewą Kopacz jest na światowym poziomie - gratulacje! W związku z tym, poprzez odgórna decyzją GIS (Główny Inspektor Sanitarny) większość sklepów z „dopalaczami” zostało zamkniętych na podstawie decyzji o rzekomym stworzeniu zagrożenia dla zdrowia i życia obywateli poprzez sprzedaż produktu o nazwie „Tajfun” oraz produktów podobnych. Już na tym etapie jednak widać iż akcja ta jednak od strony organizacyjnej posiadała liczne braki.

Co ciekawe, w dniu poprzedzającym tą akcję odwołano aktualnego Głównego Inspektora Sanitarnego – czyżby pan Andrzej Wojtyła nie godził się na takie bezprawne działania i był w stanie przewidzieć iż za miesiąc czy dwa to on będzie „kozłem ofiarnym” kiedy na jaw wyjdą kwestie odszkodowań liczonych w milionach?)

Po pierwsze, akcja ta została przygotowywana tak szybko i niechlujnie, iż na niektórych decyzjach GIS-u nie było nawet umieszczonego adresata danej decyzji administracyjnej (był to kawałek skserowanej „na szybko” kartki papieru). Ten błąd sprawił, iż niektóre sklepy były w stanie dalej funkcjonować nawet po otrzymaniu decyzji i zaplombowaniu danej placówki.

Po drugie, produkt o nazwie „Tajfun” był dostępny wyłącznie w jednej sieci sprzedającej „dopalacze”. Jakim więc cudem zostały zamknięte także sklepy nie zawierające tego produktu?

Po trzecie, co dokładnie oznacza informacja „oraz wszystkie podobne wyroby mogące mieć wpływ na bezpośrednie zagrożenie życia lub zdrowia ludzi”? Jest to opis tak nieścisły i nieprecyzyjny, że de facto każdy produkt sprzedawany w dowolnym salonie prasowym, drogerii czy sklepie monopolowym mógłby być uznany za produkt podobny. Sami funkcjonariusze GIS-u nie do końca wiedzieli czego szukać podczas interwencji.

Po czwarte – czemu GIS zajmuje się produktami, które nie są produktami spożywczymi i w jaki sposób zamierza udowodnić iż wyrób o nazwie „Tajfun” rzeczywiście może stanowić zagrożenie dla zdrowia jeżeli nie jest on do spożycia. Po ich stronie będzie leżał ciężar udokumentowania rzekomej szkodliwości przed sądami, a to będzie niezwykle trudne.

Ponad miesiąc temu klub parlamentarny PO przygotował również projekt ustawy

(http://www.mz.gov.pl/wwwmz/index?mr=m491&ms=0&ml=pl&mi=56&mx=0&mt=&my=131&ma=016011), który zakładał stworzenie ZOR (Zespół Oceny Ryzyka) który miałby na podstawie badań sugerować Ministrowi Zdrowia nowe substancje lub produkty na które minister mógłby nakładać obostrzenia. Projekt ten był o tyle interesujący iż minister, w zależności od konieczności miał do dyspozycji wachlarz działań, które mogłyby w rozsądny sposób regulować ich przepływ.

Art. 44i.

1. Ograniczenia, zakazy lub warunki, o których mowa w art. 44h, wprowadza się:

1) w zakresie nie szerszym niż konieczny do zapobieżenia powstawaniu szkód zdrowotnych lub społecznych wynikających z używania środków zastępczych lub zawierających je produktów;

2) na czas nie dłuższy niż 18 miesięcy.

2. Ograniczenia, zakazy lub warunki, o których mowa w art. 44h, mogą polegać na:

1) określeniu informacji, które muszą być umieszczane na opakowaniu środka zastępczego lub zawierających go produktów;

2) określeniu sposobu stosowania lub przechowywania środka zastępczego lub zawierających go produktów;

3) określeniu minimalnej lub maksymalnej ilości środka zastępczego lub zawierających go produktów dostępnych w sprzedaży detalicznej w pojedynczym opakowaniu;

4) określeniu minimalnych lub maksymalnych stężeń środka zastępczego w zawierających go produktach;

5) określeniu warunków lokalizacji, jakim muszą odpowiadać punkty sprzedaży środków zastępczych lub zawierających je produktów;

6) zakazie sprzedaży środka zastępczego lub zawierających go produktów osobom w wieku poniżej 18 lat;

7) zakazie sprzedaży środka zastępczego lub zawierających go produktów na odległość lub przy użyciu automatów;

8) zakazie sprzedaży detalicznej środka zastępczego lub zawierających go produktów;

9) zakazie obrotu środkiem zastępczym lub zawierającymi go produktami.

Projekt ten jednak, w ostatecznej fazie (tuż przed wprowadzeniem do komisji sejmowych) został okrojony ze wszelkich elementów, które mogłyby wprowadzać racjonalną politykę narkotykową w Polsce! W aktualnej wersji na podstawie definicji „środka zastępczego” (który w pierwotnym projekcie miał być definicją wewnętrzną ustawy) mają być stawiane zarzuty sprzedającym „dopalacze”.

1) w art. 4:

a) pkt 27 otrzymuje brzmienie:

„27) środek zastępczy – substancję pochodzenia naturalnego lub syntetycznego w każdym stanie fizycznym lub produkt, roślinę, grzyba lub ich część, zawierające taką substancję, używane zamiast środka odurzającego lub substancji psychotropowej lub w takich samych celach jak środek odurzający lub substancja psychotropowa, których wytwarzanie i wprowadzanie do obrotu nie jest regulowane na podstawie przepisów odrębnych; do środków zastępczych nie stosuje się przepisów o ogólnym bezpieczeństwie produktów

Od razu nasuwa się pytanie czym jest produkt który jest „używany zamiast środka odurzającego lub substancji psychotropowej lub w takich samych celach jak środek odurzający lub substancja psychotropowa”? Czy gałka muszkatołowa jest taką substancją? Czy kofeina, ekstrakt z guarany lub syntetyczny klej także zalicza się do tej kategorii? Czy popularne „energy drinki” są także „dopalaczem”? Czy jeżeli dziecko kupi w sklepie z narzędziami butapren, lub nasiona wilca w sklepie ogrodniczym oraz użyje go nieznacznie z przeznaczeniem czy też będzie to karane wysokimi grzywnami?

Drugi problem to udowodnienie iż środki sprzedawane w takich sklepach są sprzedawane z przeznaczeniem „użycia zamiast środka odurzającego lub substancji psychotropowej lub w takich samych celach jak środek odurzający lub substancja psychotropowa”. Na każdym takim produkcie, bez wyjątku widnieje napis „Nie do spożycia przez ludzi” - tak więc na pierwszy rzut oka kłóci się to z definicją mówiącą o użyciu danego środka w takich samych celach jak środek odurzający lub substancja psychotropowa.

Kolejny fragment budzący wątpliwości mówi de facto o sytuacji w której zamiast demokratycznej zasady domniemania niewinności mamy sytuacje gdy sprzedawcom domniemana jest wina.

Art. 52a. 1. Kto wytwarza lub wprowadza do obrotu na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej środek zastępczy, podlega karze pieniężnej w wysokości od 20 000 zł do 1 000 000 zł.

„Art. 27c. 1. W przypadku uzasadnionego podejrzenia, że produkt stwarza zagrożenie życia lub zdrowia ludzi, właściwy państwowy inspektor sanitarny wstrzymuje, w drodze decyzji, jego wytwarzanie lub wprowadzanie do obrotu lub nakazuje wycofanie produktu z obrotu na czas niezbędny do przeprowadzenia oceny i badań jego bezpieczeństwa, nie dłuższy jednak niż 18 miesięcy.

Art. 44c. 1. W przypadku stwierdzenia wytwarzania lub wprowadzania do obrotu środka zastępczego lub produktu, co do którego zachodzi podejrzenie, że jest on środkiem zastępczym, właściwy państwowy inspektor sanitarny stosuje odpowiednio przepisy art. 27c ustawy z dnia

14 marca 1985 r. o Państwowej Inspekcji Sanitarnej (Dz. U. z 2006 r. Nr 122, poz. 851, z późn. zm. )).

3. Koszty przeprowadzenia oceny i badań, o których mowa w ust. 1, ponosi strona postępowania. Koszty ustala się z uwzględnieniem stopnia skomplikowania i zakresu przeprowadzonej oceny i badań.

Również obarczanie strony oskarżanej kosztami związanymi z ciężarem dowodowym jest niezgodne z panującymi zasadami. Czy jeżeli prokuratura oskarża osobę podejrzaną o morderstwo to czy ta osoba ma obowiązek dostarczenia dowodów czy osoba oskarżona?

Projekt ten zatem łamie dwie podstawowe reguły obowiązujące w każdym demokratycznym państwie - zasadę przejrzystości prawa, oraz domniemania niewinności.

Cały projekt ustawy jest tak niejasny, iż na tej podstawie można, o czym pisałem wcześniej, za dopalacz uznać „energy drinki”, herbatę z guaraną czy rozpuszczalniki. Nie ma jasnej definicji „dopalacza”, w związku z czym obywatele nie mają jasności czy łamią prawo czy działają w jego ramach

Drugą kwestią jest łamanie zasady według której każda osoba jest niewinna przedstawianych jej zarzutów, dopóki wina nie zostanie jej udowodniona. Z zasady domniemania niewinności wynika, iż ciężar dowodu w procesie karnym spoczywa na oskarżycielu. To oskarżyciel ma przekonać sąd, że oskarżony jest winny popełnienia zarzucanego mu czynu.

W jaki sposób w demokratycznym państwie na podstawie „uzasadnionego podejrzenia” można nałożyć komuś karę w wysokości nawet do 1 000 000 zł a dopiero później zbierać materiał dowodowy, na dodatek na koszt osoby oskarżonej?

Wszystkie te działania mają na działanie zdyskredytowanie w oczach naszego społeczeństwa legalnie działającej branży oraz wmówienie wszystkim nam, że sprawa „dopalaczy” została całkowicie rozwiązana przez ekipę rządzącą rozwiązana z dniem 2 października. Zbliżają się wybory a temat „dopalaczy” jest powszechnie nie lubiany i nie akceptowany i takie działania tuż przed wyborami nabiją PO sondaże.

Zastanówmy się czemu rząd dopiero teraz po ponad dwóch latach wypuszczany jest projekt ustawy który zawiera zaledwie 6 stron? Czy stworzenie wcześniej wymienionej (i de facto nie definiującej co jest a co nie jest „dopalaczem”) definicji rzeczywiście rządzącym zajęło tyle czasu?

Sytuacja cała ta wyjaśni się za kilka miesięcy (na szczęście dla rzadzących będzie już to po wyborach samorządowych i na długo przed kolejnymi wybroami parlamentarnymi), kiedy sprawy w sądach zaczną wygrywać kolejni właściciele sklepów z produktami kolekcjonerskimi i posypią się odszkodowania za bezpodstawne zamykanie legalnie działających sklepów, które zostaną zapłacone nie z kieszeni Pana Tuska – uciepią na tym portfele podatników.

Z pewnością, jeżeli ustawa ta przejdzie przez senat i uzyska podpis prezydenta (a zapewne dzięki atmosferze stworzonej przez rząd zabieg taki się uda niezależnie od poziomu niekonstytucyjności tych przepisów), zostanie ona momentalnie zaskarżona na drodze skargi konstytucyjnej i Trybunał Konstytucyjny rzuci światło dzienne na cały ten proceder.

Szkoda tylko że ustawa ta pod wpływem, jak podejrzewam, impulsu została w ostatnim etapie okrojona do takiej formy, bo w pierwotnym kształcie byłaby pierwszym małym krokiem w dobrym kierunku, mającym na celu wprowadzenie w Polsce racjonalnej polityki narkotykowej, która mogłaby regulować przepływ „dopalaczami” chociażby poprzez ustawowo narzucony zakaz sprzedaży nieletnim.

Ekipa Tripshop.pl

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

...Andrzej88 pisz sobie może to co masz do przekazania na brudno i później na forum samo streszczenie... :hi:

...Bo gdzie do h*ja takie przemówienia .... :decayed::naughty:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Te durne teksty szukanie dziur w decyzjach rządowych pisane sa przez tych handlarzy i ich pokrewnych palących chemie, a dlaczego na żadnym z tych świństw nie pisali składu z czego to powstało??? bo by od razu nie przeszło jako legalne i nadajace sie do spozycia, a to że pisza "zakaz spozywania itp itd" to tylko luka prawna dzieki której ten środek uzyskuje legalność w obrocie. Kto to kupował zeby niby kolekcjonowac to takie tuszowanie sprawy dla legalizacji, bo przecież kazdy wiedziałże to jest produkowane by to palic, no ale zeby było to chronione trzeba było wykorzystać luke prawną. Dobrze ze sie do tego dobrali

Dobre sprawdzone jest tylko własne sadzone i niech tak zostanie :gwizdanie:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a dlaczego na żadnym z tych świństw nie pisali składu z czego to powstało???

Nie masz racji, chyba nawet nie miales tego w rekach :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a dlaczego na żadnym z tych świństw nie pisali składu z czego to powstało???

Nie masz racji, chyba nawet nie miales tego w rekach :)

U mnie jest(był) sklep o miłej nazwie Smile i na żadnym nie ma opisu składu, jak kumpel jeszcze tego nie strawił to jutro skan wrzuce :wink4:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a dlaczego na żadnym z tych świństw nie pisali składu z czego to powstało???

Nie masz racji, chyba nawet nie miales tego w rekach :)

U mnie jest(był) sklep o miłej nazwie Smile i na żadnym nie ma opisu składu, jak kumpel jeszcze tego nie strawił to jutro skan wrzuce :wink4:

Generalizujesz, a np na Taifunie (tym megatwardym, ciezkim, smiertelnym dopalaczu) byl sklad :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a dlaczego na żadnym z tych świństw nie pisali składu z czego to powstało???

Nie masz racji, chyba nawet nie miales tego w rekach :)

U mnie jest(był) sklep o miłej nazwie Smile i na żadnym nie ma opisu składu, jak kumpel jeszcze tego nie strawił to jutro skan wrzuce :wink4:

Generalizujesz, a np na Taifunie (tym megatwardym, ciezkim, smiertelnym dopalaczu) byl sklad :)

Nie wiem u mnie tego nie było, według lokalnej gazety :naughty: ale an tych co maiałem okazje widzieć na bank nie było składu był tylko napis w razie spozycia niezwłocznie skontaktować sie z lekarzem, noi oczywiscie środek kolekcjonerski, nazywało sie to "baka" :decayed: kumpel to co tydzień kupywał i w sumie zyje :decayed:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

...Andrzej88 pisz sobie może to co masz do przekazania na brudno i później na forum samo streszczenie... :hi:

...Bo gdzie do h*ja takie przemówienia .... :decayed::naughty:

To jest przekopiowane oświadczenie z tripshopu (www.tripshop.pl), który funkcjonuje dalej. Czasem warto poznać myślenie i argumenty strony oskarżonej a nie tylko to co nam serwują media.

Właśnie ludziom się nie chce czytać, dlatego media pierdolną tytuł "śmierć po dopalaczach" na pół strony, a w artykule "miał przy sobie dopalacze, czy to one były przyczyną śmierci stwierdzi prokuratura" itd... :wink4: ale to już nie ważne bo tego się nie czyta :gwizdanie:

No i co najlepsze, dalej nie ma żadnej potwierdzonej śmierci po dopalaczach :wink4:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Problem śmierci co niektórych jest też taki, że jak ktoś coś weźmie z popularnych narkotyków, marichuana, amfa itd to lekarz jest w stanie podejrzewać co zostało wprowadzone do organizmu i jak go odtruć, a w przypadku dopalaczy jest dużo ciężej stwierdzić co zostało zażyte i który z tych środków wszedł w konflikt z organizmem, bo są to mieszanki najdziwniejszych substancji.

Ja uważam że powinny zostać zamknięte te sklepy, bo w wieku licealnym próbuje się wszystkiego. Jeżeli coś jest legalne, łatwe do nabycie i cena nie jest wygórowana to taki licealista może brać to codziennie, natomiast narkotyki są trudniej dostępne droższe i nielegalne, co za tym idzie są jakieś ograniczenie które nie pozwalają zażywać ich codziennie. Ja bym zostawił to co jest już na rynku i nie jestem za legalizacja marichuany, niech ona sobie będzie lepiej na czarnym rynku dostępna, zawsze jest to jakieś ograniczenie.

Ja już próbowałem chyba wszystkiego (z czarnego rynku), ale dostępność tych środków była mizerna i jeszcze te ceny (gdzie za dawkę dla jednej osoby trzeba było zapłacić ok 30zł) w związku z tym na imprezach górowała w większości wódka i fajki.[br]Dopisany: 11 Październik 2010, 14:41_________________________________________________PS Pamiętajmy że takie środki się zażywa albo na imprezach co jest małym problemem, albo jak ma się doła, a szkoła potrafi doprowadzić do ekstremalnej depresji. Sam uciekałem nie raz na waksy, kupowałem 5 piw i gdy inni się uczyli ja byłem gdzieś zakamuflowany i piłem. Gdyby był taki sklep z dopalaczami to pewnie bym przedawkował.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U mnie w mieście po ogłoszeniu że zamykają sklepy z dopalaczami to na nastepny dzien 3 smartszopy zamkneli. I bardzo dobrze. Bo to totalne gówno !<przepraszam za słownictwo ale inaczej sie nie da tego nazwac>

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sam uciekałem nie raz na waksy, kupowałem 5 piw i gdy inni się uczyli ja byłem gdzieś zakamuflowany i piłem. Gdyby był taki sklep z dopalaczami to pewnie bym przedawkował.

chciales sie zapic na smierc piecioma piwami ? :kox:

A Ty nigdy tego nie zrobiles..? :polew: :polew:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sam uciekałem nie raz na waksy, kupowałem 5 piw i gdy inni się uczyli ja byłem gdzieś zakamuflowany i piłem. Gdyby był taki sklep z dopalaczami to pewnie bym przedawkował.

chciales sie zapic na smierc piecioma piwami ? :kox:

A Ty nigdy tego nie zrobiles..? :polew: :polew:

W pierwszy dzień wiosny waliliśmy z kumplami Baczewskiego z gwinta wyszło po flaszce z górką na łeb,urwał mi się film w ch*j,miałem wtedy 16 lat i głupi byłem.

Alkohol w dużych ilościach może zabić,a tego diabelstwa nawet nie wiadomo ile można zwąchać,czy tam spalić,a w dodatku to syntetyk i nie wiadomo co kto ile czego sypnął,nie to co wóda starożytna receptura... :decayed:

Całe szczęście,że nie było dopalaczy jak miałem 16lat,chociaż wątpię,żeby mnie do tego ciągnęło,paliłem tylko raz zioło na biwaku,ale można powiedzieć,że tradycjonalistą byłem....alkohol i sex na młodzieżowej imprezie mnie tylko interesowały... :):cool1:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...