Skocz do zawartości
IGNOROWANY

Strefa Śmiechu


Hugo

Rekomendowane odpowiedzi

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 18.4 tys.
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Top użytkownicy w tym temacie

[h=5]Wraca mąż z pracy do domu, otwiera mu żonka (typ blondynki), podaje kapcie, obiad, potem piwko i gazetka, włącza telewizor z ulubionym kanałem sportowym i nic nie mówiąc wychodzi do kuchni (do swoich kobiecych, domowych obowiązków). I tak jest co dzień od ślubu.

Jednak tego dnia żona przerywa swoje czynności, wpada do pokoju i pyta:

- Kochanie powiedz mi co to jest "konsternacja".

Mąż leniwie składając gazetę z lekkim wkurzeniem, że mu się przerywa, odpowiada:

- Widzisz kochanie, gdybyś to ty wróciła wcześniej do domu po pracy, a ja tu z inną kobietą..., to u ciebie właśnie wtedy wystąpiła by konsternacja.

- Aha.... i wróciła do swoich czynności.

Jednak po dziesięciu minutach wpada ponownie i pyta:

- To znaczy, że gdybyś Ty wrócił wcześniej do domu, a ja tu z innym mężczyzną...?

- Nie, nie, nie kochanie! Ty nie myl k**ewstwa z konsternacją...[/h]

[h=5]Wsiada Rosjanin do pociągu relacji Paryż-Bruksela. Wszystkie miejsca są zajęte, a jedno z podwójnych siedzeń zajmuje francuska gospodyni z małym pieskiem. Rosjanin pyta:

- Madamme, nie mogłaby pani wziąć swojego pieska na ręce?

Kobieta:

- Wy, Rosjanie jesteście jak zwykle bezceremonialni. Moja Fifi jest zmęczona. Niech sobie pan poszuka wolnego miejsca w innym wagonie!

Rosjanin idzie szukać innego miejsca, ale nie znalazł. Wraca i mówi:

- Madamme, jestem bardzo zmęczony, chciałbym usiąść. Niech pani weźmie swojego psa na ręce. Francuzka rozeźlona krzyczy:

- Wy, Ruscy, jesteście gruboskórni i nieokrzesani! W Europie ludzie się tak nie zachowują. To jest nie do pomyślenia!

Rosjanin nie wytrzymał. Błyskawicznie chwycił suczkę i wyrzucił ją przez okno, a sam usiadł sobie wygodnie. Francuzka jest w szoku: przeklina, wrzeszczy, w rozpaczy wyrywa sobie włosy z głowy.

Wówczas zabiera głos siedzący obok Anglik:

- Wy Rosjanie wszystko robicie nie tak jak trzeba. Podczas obiadu trzymacie nóż w lewej ręce, samochody jeżdżą u was po prawej stronie, a teraz pan wyrzucił przez okno nie tę sukę, co trzeba.[/h]

[h=5]Trzej Polacy wrócili z Ameryki po kilku miesiącach pracy. Przed spotkaniem z żonami postanowili iść do lekarza przebadać się, bo to nigdy nie wiadomo co człowiek złapie na obczyźnie. Wszedł pierwszy. Nie ma go pół godziny, w końcu wychodzi załamany.

- No i co lekarz powiedział? - pytają koledzy.

- AIDS!

Wchodzi drugi, znowu go długo nie ma. Wychodzi załamany.

- No i co?

- AIDS!

Wchodzi trzeci. Nie ma go jeszcze dłużej. Nagle wybiega uradowany:

- Kiła! Kiłeczka! Kiłunia!![/h]

[h=5]Rozmowa telefoniczna:

- Kochanie, co wolisz - banany czy truskawki?

- Na bazarze jesteś, skarbie?

- Nie, w aptece.[/h]

[h=5]Hrabia budzi się rano i widzi na śniegu napis: "Hrabia to idiota". Wkurzony woła Jana i pyta:

- Kto to zrobił!!!

- Zaraz sprawdzę, jaśnie panie.

Po chwili wraca Jan i mówi:

- Mocz ogrodnika a pismo pani hrabiny.[/h]

[h=5]Lekarz do pacjenta:

- Muszę Pana zmartwić, Pan umiera. Jest rak z przerzutami.

- Tego się obawiałem, A czy nie mógłby Pan Doktor powiedzieć po mojej śmierci, że umarłem na AIDS? Na pytanie lekarza

- Dlaczego?!?! Pacjent odpowiada:

- Wie Pan, Panie Doktorze, po pierwsze będę we wsi pierwszy, co umarł na AIDS. Po drugie nikt już nie ruszy mojej baby. A po trzecie wszyscy, co ją już mieli się powieszą. :)[/h]

[h=5]Dwaj żebracy, pan Józek i pan Marian, siedzą sobie w przejściu podziemnym. Pan Józek trzyma wielki krzyż, pan Marian równie wielką gwiazdę Dawida. Przechodnie z niechęcią spoglądając na Mariana wrzucają demonstracyjnie hojne datki do kapelusza pana Józka, który to kapelusz w niedługim czasie napełnił się po brzegi.

Pochodzi do nich ksiądz, który od jakiegoś czasu im się przyglądał i zwracając się do pana Mariana mówi:

- Nie zdajesz sobie synu sprawy, że jesteśmy w kraju katolickim? Trzymając gwiazdę Dawida nie oczekuj, że ktoś Ci rzuci choćby grosz.

Na to pan Marian do pana Józefa:

- He, he, popatrz Józek, kto nas chce uczyć marketingu![/h]

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

wczoraj banglał bo widziałem

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nie bangla :wink:

nie bangla pewnie z tego powodu...

PiS oburzone programem w TVP. Fala komentarzy w sieci :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

juz wyłaczone :kwasny:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

juz wyłaczone :kwasny:

Kliknij i wejdź na stronę YT :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

http://etransport.pl/foto,2,11693,550.jpg

wiem gdzie te autka stoja, zakopane.dobrze zadbane.

---------- Post dopisany at 21:25 ---------- Poprzedni post napisany at 21:22 ----------

Drogi Panie Kurier - Wiocha.pl - Absurdy polskiego internetu

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[h=5]Prezes spółki giełdowej wzywa sekretarkę:

- Pani Halinko, jedziemy na weekend do Czech. Proszę się pakować. Sekretarka po przyjściu do domu przekazuje nowinę mężowi:

- Krystian, jadę z szefem w delegację. Biedactwo, będziesz musiał sobie jakoś poradzić sam. Facio dzwoni do kochanki:

- Waleria, jest dobrze. Stara wyjeżdża na weekend, zabawimy się nieco. Kochanka, nauczycielka matematyki w gimnazjum męskim dzwoni do swego ucznia:

- Jasiu, będę zajęta w weekend. Korepetycje odwołane. Zadowolony uczniak dzwoni do dziadka:

- Dziadziu, nie mam korków. Mogę do ciebie wpaść na weekend.

Dziadek, prezes spółki giełdowej dzwoni do sekretarki:

- Pani Halinko, wyjazd odwołany. Pojedziemy za tydzień. Sekretarka dzwoni do męża: - Krystian, szef odwołał wyjazd. Facet do kochanki:

- Weronika, c**jnia. Stara zostaje w chacie. Kochanka-nauczycielka do ucznia:

- Jasiu, korepetycje o 10.00 rano w sobotę. Uczeń do dziadka:

- Dziadziu, lekcje jednak będą. Nie mogę wpaść do ciebie.

Dziadek - prezes do sekretarki:

- Pani Halinko, jednak w ten weekend wyjeżdżamy...[/h]

[h=5]Żona pewnego faceta, będąc w pierwszej ciąży cały czas jadła kredę. Po prostu nie mogła się powstrzymać! Pewnego dnia facet wraca do domu z pudełkiem kredy, a żona do niego mówi:

- Kochany, wiesz co? Nie mam dziś ochoty na kredę... Ale mam takie dziwne uczucie, że chce mi się gówna... - Czego!?!?

- Gówna! Facet zdziwiony i zniesmaczony, ale czego się nie robi dla ukochanej małżonki. Wziął talerz i poszedł do kibelka. Wraca z pełnym talerzem i krzywiąc się podaje go żonie. Ta do niego:

- Soliłeś? Facet poszedł do kuchni, wziął sól, posolił, podaje żonie...

- Pieprzyłeś? Jeszcze raz do kuchni, popieprzył, podaje żonie...

- Spróbuj pierwszy - mówi żona. Facet z obrzydzeniem nabiera sobie pełną łyżkę, wkłada sobie do gęby. Jakoś przełknął.

- I jak? - pyta żona

- Obrzydliwe! - mówi facet - Przecież to gówno!

- Wiesz co? Do taj mi jednak kredę![/h]

[h=5]Para wybrała się na zimowe ferie do małego, romantycznego domku gdzieś w górach. On od razu poszedł do drewutni po drwa do kominka. Po powrocie krzyczy:

- Kochanie, jak strasznie zmarzły mi ręce!

- Włóż je między moje uda i ogrzej - odpowiada ona czule.

Jak powiedziała, tak zrobił i to go rozgrzało. Zjedli obiad i on poszedł narąbać jeszcze trochę drewna.

Po powrocie woła:

- Kochanie, ależ mi zimno w ręce!

- Włóż je między moje uda i ogrzej - odpowiada ponownie dziewczyna.

Nie trzeba mu było dwa razy powtarzać. Po kolacji chłopak udał się po zapas drewna na całą noc. Ledwo wrócił, od razu woła:

- Jejku, jejku, kochanie, jak mi zimno w ręce!

- Ręce, ręce! - nie wytrzymuje dziewczyna. - A uszy to ci nie marzną?[/h]

[h=5]Rozmowa chłopaka z dziewczyną:

- Ilu miałaś partnerów seksualnych?

- Trzech... A nie, dziewięciu. Przypomniała mi się jeszcze jedna sytuacja...[/h]

[h=5]Rozpoczyna się rajd Transsyberia, trasa do przebycia 12 tys. kilometrów. Startuje wiele załóg z całego świata w tym również z Polski. Rajd się rozpoczyna po kilkunastu dniach wyczerpującej trasy w końcu Polacy dojeżdżają do mety. Podbiega do nich zszokowany organizator i mówi:

-Panowie jak wy to zrobiliście że przejechaliście 12 tys. kilometrów i nie tankowaliście ani razu?

-A bo my biedni studenci jesteśmy...[/h]

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...