Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

  • Odpowiedzi 18.4 tys.
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Top użytkownicy w tym temacie

Opublikowano
nie wiem czy juz bylo ale TOMBOY to chlopaki od Ciebie

http://www.ereoh.com/2up/?p=912

Znajome rejestracje przeważnie na tym Mondeo. A te sadurki to są niedaleko nałęczowa. :grin::lol::lol::lol:

Opublikowano
A te sadurki to są niedaleko nałęczowa

no wlasnie to chlopaki maja niedaleko :mrgreen:

ja juz mam ta nute w mp3 i jak nagram na kasetke to bede sie przy niej lansowal :lol:

Opublikowano

Policjant wraca z pracy i już od progu woła:

- Kochanie, dostałem bilety i wieczorem idziemy na "Jezioro łabędzie".

Po obiedzie widzi, ze żona starannie zmiata okruszki chleba i pakuje w torebkę.

- Po co to?

- No jak to, idziemy na "Jezioro łabędzie", to dla ptaków.

- Oj ty głupia, to taki balet, tancerki znaczy się tańczą.

- Patrzcie go, jaki mądry się znalazł. A jak szlimy na "Wesele" Wyspiańskiego, to kto wziął pół litra?

[ Dodano: 2006-09-18, 21:03 ]

Doktor do pacjenta:

- Jak zadziałało lekarstwo ?

- O wspaniale, mojemu synowi przeszedł kaszel , mnie zniknął ból pleców, a tym co zostało żona odetkała zlew

[ Dodano: 2006-09-18, 21:06 ]

Polak, Niemiec i Rosjanin idą przez pustynię. Dawno już wyczerpały im sie zapasy wody i czują, że daleko nie zajdą i wkrótce wszyscy umrą z pragnienia. W pewnym momencie spotykają otoczoną murem oazę. Podchodzą do bramy i stukają w nią. Drzwi otwiera młoda zakonnica.

- Czy mogłaby nam siostra dać coś do picia ? Od wielu dni nie mieliśmy wody w ustach.

- Możemy was przyjąć bracia i dać wam wodę, ale pod jednym warunkiem. W zamian za schronienie i napój, każdemu z was utniemy ptaszka.

Na to Polak i Rosjanin krzyknęli "Nie ! Nigdy! Wolimy zginąć!" Niemiec był troche słabszy psychicznie, nie mógł jużwytrzymaa z pragnienia, wiec sie zgodził. Wszedł do środka, drzwi sie za nim zamknęły, a po chwili Polak z Rosjaninem usłyszeli krótki, przeraźliwy krzyk. Potem zapadła cisza...

Stoją obydwaj przed bramą. Z pragnienia są tak słabi, że nie mają już sił, by iść dalej. Mijają kolejne minuty i godziny, aż w końcu Rosjanin załamuje sie. Wali w bramę i krzyczy "Dobrze, dobrze. Zgadzam sie na wszystko, tylko dajcie mi wody!" Po chwili brama otwiera się, wychodzi ta sama zakonnica i wpuszcza Rosjanina. Oczywiście Polak nadal twardo unosi sie honorem i woli zostać na zewnątrz. Brama zamyka się, a po chwili Polak słyszy długie, głośne i przeciągłe wycie. Wycie po jakimś czasie cichnie i Polak zostaje sam w ciszy.

Mijają kolejene godziny na słoncu aż wreszcie Polak czuje, że niedługo umrze i nic już mu nie pomoże. Ostatkiem sił stuka w brame...

- A wiec jednak synu zdecydowałeś sie wejść ?

- Tak, juz i tak umrę, ale przed śmiercią chciałbym chociaż jeszcze raz skosztować wody.

- Ale chyba wiesz co cie czeka ?

- Tak siostro, tylko męczy mnie ciekawość w jednej sprawie. Chciałbym dowiedzieć się, czemu pierwszy krzyknął krótko i zamilkł, a ten drugi wył tyle czasu ?

- No bo to jest tak synu, że to, jak to robimy zależy od zawodu delikwenta. Niemic był rzeźnikiem, wiec zrobiłysmy to tasakiem, a Rosjanin pracował na tokarce, no wiec sam rozumiesz ...

Na to Polak zaczyna sie strasznie śmiać. Zdziwiona jego zachowaniem w takiej chwili zakonnica pyta się:

- Co cie tak rozbawiło synu ?

- A bo wie siostra, ja całe życie pracowałem w fabryce lizaków ...

[ Dodano: 2006-09-18, 21:07 ]

Odbywają się międzynarodowe zawody w rozpoznawaniu krajowego trunku. Bierze w nich udział Francuz, Niemiec i Polak. Jako pierwszy startuje Francuz. Podali mu wino. Zawodnik kosztuje i mówi:

- Merlot, wytrawne, rocznik 1987, z lekką nutą czarnych jagód i wiśni.

Prowadzący:

- Brawo. Punkt dla Francuza.

Następny w kolejce jest Niemiec. Podają mu piwo, na co ten rzecze:

- Mmm piwo z północnej Bawarii, palone, ze specjalnej odmiany chmielu. Z dodatkiem imbiru.

Prowadzący:

- Brawo. Punkt dla Niemca.

Przyszedł czas na Polaka. A że jurorzy chcieli sobie z niego zbite zrobić, dali mu bimber. Polak bierze jeden łyk #–# i myśli. I drugi łyk #–# i dalej myśli. W końcu stawia sprawę jasno:

- Żytnia!

Prowadzący na to:

- No przykro nam, niestety się Pan pomylił. Odpada Pan z gry.

- Zaraz, zaraz #–# wtrąca się Polak #–# ja jeszcze nie skończyłem: Żytnia 12 mieszkanie 8.

Opublikowano

Kobieta z rana dzwoni do swojego szefa i mówi mu, że nie przyjdzie do pracy,

bo jest chora.

- A co pani jest? - pyta szef

- Mam jaskrę analną.

- Ze co!? Czym to się objawia??

- Po prostu nie widzę dzis możliwosci przytoczenia swojej d*py do pracy...

Opublikowano

Blondynka, ruda i brunetka założyły się na wyspie, która przepłynie 20m i dotknie brzegu drugiej wyspy.

Ruda przepłynęła 10m, zmęczyła się i utonęła.

Brunetka przepłynęła 15m, zmęczyła się i utonęła.

Blondynka przepłynęła 19,5m, stwierdziła, że się zmęczyła i wróciła.

Opublikowano

„Policyjna ankieta:

Komenda Główna Policji w Warszawie dla celów statystycznych prosi o wypełnienie poniższej ankiety.

1. Imię i nazwisko

....................................................

2. Data i miejsce urodzenia:

...................................................

3. Imiona rodziców:

..................................................

4. Miejsce pobytu:

.................................................

5. Nielegalnie kopiuję i wprowadzam w obieg oprogramowanie komputerowe.

a. TAK

b. NIE

6. Pirackie kopie programów przechowuję :

a. w domu

b. u sąsiada

c. w piwnicy

d. inne ...............................................

7. Za usługę pobieram opłatę:

a. TAK

b. NIE

8. Ilość skopiowanych nielegalnie programów oceniam na:

a. 1-100

b. 101-500

c. 501-1000

d. więcej ............................

9. Liczbę moich klientów oceniam na:

....................................... /mile widziane nazwiska i adresy/

10. W domu można mnie zastać w godzinach ...........do............

11. Mam psa:

a. TAK

b. NIE

12. Czy pies jest agresywny w stosunku do obcych?

a. TAK

b. NIE

13. Reakcja psa na wystrzał:

a. szok

b. obojętna

14. Oświadczam, że podane informacje są zgodne z prawdą................................

Prosimy o kontakt.”

:mrgreen:

[ Dodano: 2006-09-18, 23:41 ]

Albo to:

Spotykaja sie dwaj koledzy. Jeden mówi:

- Ty wiesz, jaka moja zona jest naiwna? Robi sobie prawo jazdy i mysli, ze jej dam samochód.

Na to drugi:

- To jeszcze nic. A moja jaka naiwna! Jutro jedzie do sanatorium, zagladam do torby a tam 10 prezerwatyw. I ona mysli, ze ja przyjade...

:mrgreen:

Szczyt perswazji: Wmówic kobiecie, ze miekki jest lepszy bo nie uwiera. :mrgreen:

Na zamku króla Artura żył pewien dworzanin. Od lat ogarnięty był dość typową obsesją popieszczenia języczkiem ślicznych piersi Królowej. Tylko świadomość kary śmierci połączonej z kastrowaniem powstrzymywała go przed zaspokojeniem swoich żądz.

Pewnego razu dworzanin zdradził swoje rozterki nadwornemu medykowi. Medyk zaproponował pewne wyjście z sytuacji, więc panowie zawarli dżentelmeński układ. Medyk miał użyć swoich wpływów oraz magicznych ziół, aby umożliwić spełnienie marzeń

dworzanina, za co ten zobowiązał się zapłacić tysiąc dukatów w złocie. Następnego dnia, medyk jak zwykle przygotował leczniczą kąpiel dla Królowej. Korzystając z chwili królewskiej nieuwagi, wsypał do staniczka szczyptę białego proszku wywołującego uporczywe swędzenie. Kiedy tylko Królowa się ubrała, proszek natychmiast zaczął działać. Nie pomagały żadne maście, swędzenie wciąż narastało na sile. Doszło nawet do obrazy kilku posłów obcych mocarstw. Nieprzystojne drapanie się po biuście odbierało Królowej cały majestat.

Król w końcu posłał po medyka....

Medyk rzecz obadał dokładnie, a jakże, po czym stwierdził, że tylko specjalny enzym występujący w ślinie, dozowany przez cztery godziny, może wyleczyć uczulenie. Na zamku jest pewien dworzanin, a testy wykazały, że jego ślina może być całkiem dobrym lekarstwem.

Król natychmiast posłał po dworzanina...

Zobowiązany kontraktem medyk, dał dworzaninowi garść antidotum, które ten szybko włożył do ust i udał się do apartamentów Królowej. Przez bite cztery godziny dworzanin poużywał sobie za wszystkie lata. Kiedy czas minął, dworzanin był kompletnie

wyczerpany a także wyleczony ze swojej obsesji. Następnego dnia medyk spotkawszy dworzanina na zamkowym dziedzińcu, zgodnie z umową zażądał tysiąca złotych dukatów.

Zaspokojony już dworzanin zaczał się wykręcać od zapłaty, wymawiając się niewielkim wysiłkiem ze strony medyka. Mocno zniesmaczony medyk udał się do swojej komnaty, gdzie przygotował następną porcję swędzącego proszku. Rankiem medyk udał się do apartamentów Króla, gdzie wsypał proszek w świeżo wyprane królewskie gacie.

W południe... Król posłał po dworzanina... :mrgreen:

Policja zatrzymala 3 mezczyzn za rozboj w tramwaju. Dwoch polakow i

murzyna. Okazalo sie, ze obaj polacy zaatakowali czarnego. Wiec policja wziela

panow na komisariat, zeby ich przesluchac. Najpierw przesluc**ja murzyna:

- jade sobie spokojnie tramwajem, a tu nagle ni z tego ni z owego ten

polak walnal mnie piescia w twarz. Za chile podbiogl drugi i tez mnie uderzyl.

Nie mam pojecia za co!

Pozniej przesluc**ja polaka, ktory jako pierwszy uderzal:

- Jade sobie spokojnie tramwajem, a tu nagle jakis wielki murzyn stanal

na mojej stopie. Mowie sobie, zaczekam, moze sie przesunie. Dalem mu

minute. Patrze na zegarek, minuta minela, a murzyn dalej stoi na mojej stopie.

Dalem mu 2 minute. Patrze na zegarek, 2 minuta minela, murzyn nic.

Mowie, dam jeszcze jedna - pztrze na zegarek, 3 minuta minela, a murzyn jak

stal tak stal. Wiec sie wkurzylem tak mocno, ze az mu strzelilem w morde!

Na koncu drugiego polaka:

- Jade spokojnie tramwajem i patrze ze stoi murzyn i obok polak. I ten

polak ciagle spoglada na zegarek, na murzyna, na zegarek, na murzyna... i

nagle Jeb! Przywalil czarnemu! To pomyslalem, ze w calej Polsce sie zaczelo...

Z życia wzięte: :wink:

Ale numer!!!Miałem cholerne szczęście! Ostatnio Jechałem do Warszawy, a że się spieszyłem, to dałem ognia w moim volvo. Jadę ok. 160 i patrzę, a z naprzeciwka, zza ciężarówki wyłania się debil w "maluszku" i próbuje ją wyprzedzić. Kretyn cholerny. Zjechałem na pobocze przy szybkości 160 km/h. Zahaczyłem trochę o rów i wpadłem w poślizg. Gdyby nie Track Kontrol i ABS, to wpierniczyłbym się przy tej prędkości w drzewo albo w "maluszka", a wtedy nie wiem czy bym uszedł z życiem. Zdarzają mi się

niebezpieczne sytuacje, ale coś takiego mi się jeszcze nie przydarzyło.

Zdążyłem jeszcze kątem oka zauważyć przerażoną minę bezmózgowca w tym

cholernym "maluchu". Może podzielicie się podobnymi przygodami z trasy?

Zachęcam. Pozdrawiam.

Cudem uratowany

Jadę sobie moim "kaszlem", tak z 90 km/h. Jedzie jakaś ciężarówka. No to ja patrzę na lewy pas - jest OK., jakieś 500m wolnego od nadjeżdżającego volvo, więc wyprzedzam. Idzie mi całkiem nieźle (mam już ok. 100 km/h), ale widzę, że chyba źle oceniłem prędkość tego debila w volvo, bo on, idiota, zap... na pewno 150 km/h. Skąd się k... miałem spodziewać, że na zwykłej drodze szerokości 7,5 m, bez utwardzonych poboczy i z drzewami za rowem, przy normalnym ruchu, jakiś bezmózgowiec będzie urządzał

sobie popisy jak na torze Formuły 1? Oczywiście na cokolwiek było już za późno - przytuliłem się do trucka, a ten idiota w volvo jechał tak szybko, że nawet

nie zmieścił się w "czarnym" i zwiedził pobocze. Naprawdę żałuję, że

się tym razem nie zabił, bo kiedy indziej to może też zabić niewinnych świadków.

Kapelusz

Jadę sobie moją ciężarówką, z przodu wiedzę kawał pustej drogi. Z tyłu facet w kucki mnie wyprzedza, myślę sobie - dam mu fory, bo pozycją jest strudzony. A tu jak nie wyskoczył jakiś palant z przeciwka...

Pozdrawiam

Stoję za krzakiem głogu z radarem w ręku, a tu wyjeżdża roztelepana ciężarówka. "Maluch" zaczyna ją wyprzedzać na ciągłej, a z drugiej strony wyskakuje volvo z prędkością światła. Niestety, zanim znalazłem odpowiedni paragraf, który pojazd należy zatrzymać w pierwszej kolejności, wszystkie 3 zniknęły z pola widzenia - przez co Skarb Państwa stracił kilkaset złotych...

Lecę sobie samolotem nad trasą Warszawa - Lublin, patrzę w dół, a tam policjant za krzakami szarpie się z radarem, kierowca ciężarówki próbuje puścić "maluszka", a z przeciwka mknie, dużo przekraczając prędkość, volvo.

Bartek

Jadę swoim motorkiem 280 km/h, z przodu człapie jakiś gostek w volvo, z przeciwka ciężarówka- chyba stoi. No to daje w ogień, nagle wyłania się "maluch", mówię sobie - koniec ze mną... puszczam kierownicę... a tu nagle gostek w volvo - równy gość - ustępuje mi z drogi i zjeżdża na pobocze, na trawkę... Więc ja w manetkę, całe szczęście miałem ASR! Uratował mi życie, z drugiej strony jednak - dlaczego jeździcie tak wolno? Przez takich wolnojazdów później są wypadki! A ja i tak wam nie dam swojej nerki!

Łykam sobie po pracy żura w rowie, patrzę, a tu z jednej strony jakaś ciężarówka, którą próbuje wyprzedzić jakiś "kaszel", patrzę z drugiej strony, a tu napie... jakiś zboczeniec w volvo, podlatuje bliżej, a że się nie zmieścił na drodze, więc wjeżdża na rów... (NA MÓJ RÓW) i po girach mi przejeżdża, p... jeden, jak go q...dorwę, to nogi z d... powyrywam- niech no tylko poczeka, aż z gipsu wylezę!

Rolnik

Lecę sobie UFO na podświetlnej, patrzę w dół, a tam jeden gostek na prehistorycznym sprzęcie bez UFO-esu daje 160 km/h. Wpadłby do rowu, ale pomogłem mu swoim polem magnetycznym i jakoś wyciągnąłem go z opresji. Później ten drugi, co go mykał, ledwo przeszedł, a chłopu w rowie też się udało. Ludzie! Nie możemy wszystkim ciągle pomagać! Czy Wy wiecie, ile takich zacofanych planet mamy pod opieką?

i na koniec:

W pewnej wsi żył sobie młynarz. Nie było by w tym nic niezwykłego, ale młynarz był bardzo jurny. Zaliczał kolejno wszystkie kobiety w okolicy. Mieszkańcom wsi bardzo to przeszkadzało, ale milczeli. Aż w końcu któregos dnia mlynarz przeleciał córke sołtysa. Tego już było za wiele. Wieśniacy zebrali się na naradę - jak tu młynarza ukarać.

Sprawa była bardzo delikatna, bo wiadomo, młynarz był tylko jeden w okolicy. Jeszcze gotów sie obrazić i wynieść się z wioski. Bez niego zaś bedzie ciężko. Tak więc uradzili, że kara powinna być na tyle delikatna by młynarza nie urazić. Pyta wiec sołtys:

- Ma ktoś jakieś propozycje?

Zapada głucha cisza. W końcu podnosi się do góry wielka, włochata łapa.

- Słuchamy kowalu.

- To może mu wp***dolić?

- Nie kowalu, młynarz wtedy na pewno odejdzie od nas. A że jest tylko jeden młynarz to będzie cieżko. Musimy znaleźć inny sposób.

Znów zapada cisza i znów w górę wędruje ta sama łapa kowala:

- To może wp***dolic stolarzom? Ich jest dwóch...

:mrgreen:

Opublikowano

Baca chwali się kolegom, że kupił kilka owiec. Koledzy zaraz dopytują:

- Ale przeciez ty ni mos zodnej obórki, gdzie bedzies te łowiecki tsymoł?

- Jak to gdzie? - zdziwił się baca - W izbie bede je tsymoł.

- W izbie? Toz to strasny smród!

- No cóz, bedom sie musiały pzyzwycoić...

[ Dodano: 2006-09-19, 13:44 ]

Wchodzi baba do tramwaju i sobie wzdycha:

- Ale wielki tłok!

Na co stojący obok facet odpowiada z dumą:

- To mój!

Gość MorgothDBMA
Opublikowano

Linuks a sprawa spłuczki - Piotr Nabielec

To krótka powieściowa satyra science-fiction opowiadająca o tym, jak wygląłby świat, gdyby panowali w nim linuksowcy i ich filozofia :)

Spłuczka w linuksie

Nareszcie. Z powrotem na ziemi ojców! Nie mogłem uwierzyć własnym oczom... To już 10 lat kiedy byłem tu ostatni raz. Chyba się strasznie postarzałem, ta sama rzeczywistość nabrała zupełnie innych walorów.

No, ale w końcu byłem młody, świeżo po studiach i taka propozycja, chyba niewielu by się oparło?

Dość już tych ciągłych pytań, przez całą podróż się katowałem, a teraz dalej nie mogę przestać... 10 lat pracy nad urządzeniami kodującymi tułając się po podziemnych laboratoriach w Stanach, a teraz powrót do Korzeni, Balice, jeszcze 2 godzinki i mógłbym odwiedzić swoje stare mieszkanie...

Niestety prosto z lotniska ma mnie zgarnąć jakiś gość. To chyba w końcu nie dziwne, że z takim doświadczeniem i jeszcze w stosunkowo młodym -ehem- wieku ktoś mnie tu chce od razu zgarnąć do roboty?

Było szorstko i formalnie, dotarłem do hotelu, tu zaraz zmasakruję łóżko siłą górniczego tąpnięcia, niech tylko jeszcze dorwę prysznic i kibel!

Pokoik mały, ale przytulny, urządzony podobnie do mojego starego, więc urzekł mnie od razu. Nie to pomieszczenie było jednak najważniejsze, dwa susy i byłem w ŁAZIENCE!

Spokojny strumień moczu ściągany w dół tajemną siłą grawitacji rysował w powietrzu piękny kształt paraboli, to znaczy, że jeszcze nie mam problemu z prostatą.. Ale im mniej było moczu w mym pęcherzu, tym niżej była moja szczęka..

Zamiast spłuczki była naklejona folia wyświetlacza. Miałem przed sobą TERMINAL!

Folia była dotykowa, więc szybko się dogadaliśmy, standardowo klawiatura w dolnej części, nawet polskie czcionki były!

Ale jajo! Terminal w kiblu!

W końcu to już 3 lata jak Microsoft wycofał się z branży systemów operacyjnych.. Standaryzacja linuxa i miliony rąk darmowego OpenSource zrobiły swoje.. Znów nie mogłem powstrzymać myśli, zahaczały o coraz to nowe fragmenty mojej starej przeszłości. Teraz jednak na chwilę moim głównym zadaniem było spuścić po prostu wodę. Skup się Piotruś i do dzieła!

Login i hasło było takie samo jak do drzwi wejściowych, ah jak piękne jest to miganie kursora!

r1034@Mirrabelis ~ $ toiletwater

bash: toiletwater: command not found

BASH?! O rany. Ja to jeszcze pamiętam!

Spróbowałem kolejny raz:

r1034@Mirrabelis ~ $ toilet-water

Użycie: toilet-water [OPCJA]... URZĄDZENIE...

Napisz `toilet-water --help' żeby dowiedzieć się więcej.

O w morde. Opcje? Urządzenie? O co to chodzi? - przypomniały mi się teraz nocki spędzone przed linuxowym terminalem nad mrocznymi komendami... No i nad sraczem mamy powrót do źródeł... Dosłownie i w przenośni...

No nic... Do dzieła. Wklepałem ochoczo 'man toilet-water'...

Długo łapałem szczękę...

20KiB manuala do sraczowej spłuczki?

O Mamo! Czego tu nie było?!

Odkąd jedno konsorcjum praktycznie zmonopolizowało przemysł kibli w dużych ośrodkach to był właściwie jedyny logiczny system... No nic znowu te dywagacje. Dowiedziałem się przynajmniej, że URZĄDZENIE zazwyczaj znajduje się w katalogu /dev/toilet. Ls wypluł jakiś dzylion ekranów, został mi tylko ostatni, bo nie dałem lessa... Wszystkie ten sam format... No tak... w końcu mój login to r1034.

Chwila niepokoju. `toilet-water /dev/toilet/r1034`. Zaraz, zaraz. ROZPROSZONY SYSTEM STEROWANIA KIBLAMI?! Czy ja mogę spuścić komuś wodę w pokoju? Albo zdalnie w całym hotelu na raz?

Szybko find -perm i... Niestety... Mam prawa tylko do swojego kibla. No tak, w końcu zamiast płacić sprzątaczce za wymycie 2 tysięcy kibli siada operator i wpisuje jedno polecenie... Ach ta komputeryzacja...

W końcu przycisnąłem enter. Świeza woda zawinęła się ślicznie po muszli i z wdzięcznym pluskiem zakończyła całą operację... Rany boskie. Przecież ja od 5 minut siedzę okrakiem na kiblu klepiąc w terminal na ścianie...

Jak guru unixowy uprawia seks?

- unzip; strip; touch; finger; mount; fsck; more; yes;

umount; sleep;

Ciekawość była silniejsza ode mnie. Co jeszcze potrafi toilet-water?

Manual........

Rany, nie wiem jak to opisać. Po prostu straciłem oddech z wrażenia. Ale po kolei:

Opcja -l, czyli level.

Mogę sobie napełnić zbiornik do zadanego poziomu! Już nie 'ma duży zbiornik na kupe, mały na siki'. Teraz można podać 0.7. albo 0.1. No przy niektórych dietach to przydałoby się powyżej 1...

Ale nic to. Dalej -

-t TEMPERATURA WODY PRZED SPŁUKANIEM?!

Tam jest termostat, który grzeje tą wodę! Żeby zdezynfekować kibel wystarczy zagrzać to do parudziesięciu stopni i spuścić wodę.. proste... Ale jak oni tym sterują, skoro wody może być bardzo mało i bardzo dużo.. szukam, szukam...

-c algorytm stabilizacji temperatury... Dwupołożeniowy, PID z adaptacją, predykcyjny... Rany, przecież ja to studiowałem! Mówili mi, że automatyka jest wszędzie, ale że 10 lat po studiach znajdę algorytm predykcyjny w spłuczce od kibla to bym się nie domyślił...

a dalej...

-p badanie uwarunkowania macierzy autokowariancji pomiarów temperatury... rany boskie... Chyba tylko ja mam prawo pamiętać co to jest... Zabezpieczenie przed wybuchem estymatora... Oni są nienormalni...

No i wreszcie jakaś przydatna opcja!

-d typ_detergentu, standardowo dostępne trzy różne, trzy różne gęstości i zapachy. No tak, już nigdy nie będę łowił kostki w klozecie, po tym jak nieszczęśnica utonęła po niefortunnym obsunięciu..

Manual powoli się rozkręcał... Można było podać ciśnienie spłukiwania, a nawet cały jego profil, żeby woda idealnie omyła brzegi, na początku dużo, żeby podejść maksymalnie wysoko, potem z gracją opaść na dno, ale bez wielkiego plusku..

Inżynierska robota!

Uruchomiłem spłuczkę jeszcze raz. Faktycznie kunszt z jakim woda kręciła zawijasy po muszli przypominała mi mistrzostwa świata na torze saneczkowym...

Co my tu dalej mamy ? - lepkość spłukiwanej cieczy? (-f) - no tak bez tego przecież nic nie działa !

Oczywiście miało to swój sens - żeby uzyskać odpowiednie ciśnienie wody zawór odpływu musi być sterowany w zależności od lepkości cieczy... Eh... No w końcu dowiedziałem się, jak on to robi... Rozwiązuje po prostu równania różniczkowe cząstkowe i wylicza optymalny kształt po którym będzie poruszać się woda! Na szczęście nie ma do wyboru metody rozwiązywania... Ostała się od wersji 1.29 już tylko stara poczciwa metoda Rungego-Kutty... Ale dziadostwo jest niesamowite, podam mu parametry spirali po której chcę, żeby woda leciała, a on na podstawie lepkości cieczy i TEMPERATURY W POMIESZCZENIU (-r) wyznaczy sterowanie otwarciem zaworu wypływu wody ze zbiornika do muszli...

Tożto można zaprząc do robienia jakiejś animacji ! Przypomniały mi się stare zabawy z ASCII-artami i zacząłem się zastanawiać, kiedy będzie można modulować wodę w kiblu, żeby zobaczyć w trakcie spłukiwania jakiś ciekawy filmik... ?

No nic... Zbliżamy się do końca tego, co ciekawe.

Ale hahaha!

(Tu naprawdę zaniosłem się minutowym śmiechem)

-t tryb nocny! - tak steruje wypływem wody, żeby zminimalizować hałas generowany przez spuszczaną wodę. Zaleca się dodatkowo opuszczenie klapy, w celu pasywnego stłumienia resztek hałasu! Ile razy cichaczem spuszczałem wodę w nocy, a tu pyku-pyku `toilet-water -t /dev/toilet/r1034`... O rany, przepraszam `toilet-water -t -s 340 /dev/toilet/r1034`, można jeszcze podać PRęDKOŚć DŹWIęKU w powietrzu...

Zaczął mnie męczyć ten manual, pobawiłem się jeszcze trzema ustawieniami i naszła mnie ochota zajrzeć w źródła...

Niestety nogi już mi zdrętwiały od tej pozycji, a łóżko coraz głośniej krzyczało, że ma za dużo powierzchni czynnej...

Eh... spłuczko... Wrócę do Ciebie rano. Bądź tego pewna...

Na koniec nie mogąc się powstrzymać przed logoutem wklepałem `toilet-water -l 1.0 -t 80 -c 1 -p -d 2 -f 1.2 -t -s 340 /dev/toilet/r1034`...

Istne piękno...

Sniła mi się moja młodość. Używałem nieistniejących już Windowsów. Pisałem w Visual C++ i polazłem się odlać...

Leję, a tu przede mną - o zgrozo! - dwa ogromne guziki do spłukiwania wody. Teraz pamiętam je wyraźnie, pół mojej młodości! Najlepsze rozwiązania problemów programistycznych przychodziły mi do głowy, mając właśnie je przed oczami... !!

Nacisnąłem jeden. Woda z wielkim hukiem zatoczyła nieładny wir, lekko się pieniąc...

Żadnych możliwości kształtowania tego ?! Wszystko zabudowane i tylko dwa guziory na zewnątrz?!

Na szczęście czasy windowsów minęły, teraz w pokoju hotelowym po energicznej pobudce idę na kolejne siedzenie przed spłuczką...

Obiecałem sobie, że z rana zhakuję system i spuszczę wodę z moim ulubionym zapachem na raz na całym piętrze. I to trybem nocnym hehe!

No może jednak troche tęskni mi się ta prosta młodość... Ale co to za dywagacje? Czas na spotkanie z nowym szefem...

Opublikowano

Policjant wraca z pracy i już od progu woła:

- Kochanie, dostałem bilety i wieczorem idziemy na "Jezioro łabędzie".

Po obiedzie widzi, ze żona starannie zmiata okruszki chleba i pakuje w torebkę.

- Po co to?

- No jak to, idziemy na "Jezioro łabędzie", to dla ptaków.

- Oj ty głupia, to taki balet, tancerki znaczy się tańczą.

- Patrzcie go, jaki mądry się znalazł. A jak szlimy na "Wesele" Wyspiańskiego, to kto wziął pół litra?

Gość MorgothDBMA
Opublikowano

cennik admina:

Dzwonienie do mnie z pytaniem - 10 zł

Dzwonienie do mnie z głupim pytaniem - 20 zł

Wezwanie mnie do innego budynku - 5 zł / krok

Wezwanie mnie do innego miasta - 50 zł / km + benzyna

Jeśli przerywasz mi czytanie Newsów - 25 zł / artykuł

Dzwonienie do mnie z głupim pytaniem którego nie umiesz sformułować - 30zł

Twierdzenie ze jestem niekompetentny, ponieważ nie umiem zinterpretować twojego nieumiejętnie sformułowanego problemu - 1000 zł + koszty uszkodzeń

Pytanie przez telefon bez uprzedniego skorzystania z helpu - 10 zł

Pytanie na które odpowiedź jest w manualu - 10 zł

Pytanie kiedy właśnie w coś gram - 20 zł

Dzwonienie do mnie z problemem który już raz poprawiłem - 100 zł

Twierdzenie ze to nie ty rozkonfigurowałeś software lecz błąd jest po mojej stronie - 200 zł

Jeśli przerywasz mi kiedy właśnie próbuje zliczyć robaki biegające po moim ekranie - 35 zł i robak

Jeśli przerywasz mi kiedy próbuję poprawić komuś innemu problem - 45 zł/h

Jeśli chcesz żebym wszystko rzucił i pognał naprawiać - 50 zł / h

Jeśli oczekujesz, że wyjaśnię ci jak coś naprawiłem - 60zł/h

Za spytanie się dlaczego nie działa coś nad czym aktualnie pracuję - 70 zł/h

Za spytanie się o naprawę czegoś co już naprawiłem wczoraj - 25 zł / h

Za spytanie się o cos, o czym już wczoraj powiedziałem ci, że naprawiłem, ale nie naprawiłem - 85zł

Za twierdzenie ze moje poprawki nie działają, kiedy działają - 95 zł

Jeśli zawracasz mi głowę, kiedy w pokoju jest ktoś inny kto również może ci pomóc - 150zł

Wyjście do naprawy NATYCHMIAST po twoim telefonie - 1500 zł

Dzwonienie do mnie z problemem, który mają "wszyscy w naszym zakładzie" i który "zatrzymuje całą pracę". Jeśli pójdę go rozwiązać, a ciebie nie będzie, i nikt nie będzie wiedział o co chodzi - 1000 zł.

Wyjaśnienie jakiegoś problemu w pól godziny przez telefon, kiedy chodzi o twój prywatny domowy komputer - 500 zł

Jeśli sam wyjaśnisz co stało się twojemu komputerowi i podasz jak go naprawić - 150 zł.

Za "manie" do mnie pretensji, jeśli coś sam naprawiłeś, pomimo moich ostrzeżeń żebyś niczego nie ruszał - 300 zł.

Za nie informowanie swoich współpracowników o tym - 850 zł.

Twierdzenie, że miałeś na myśli napęd dyskietek, a powiedziałeś dysk twardy - 50 zł.

Po wymianie dysku twardego - 250 zł

Naprawienie twojej "uszkodzonej" myszki poprzez uświadomienie ci faktu istnienia podkładki pod mysz - 25 zł.

Naprawienie twojej "uszkodzonej" myszki optycznej, poprzez obrócenie podkładki pod mysz o 90 stopni - 35 zł.

Naprawienie twojej "uszkodzonej" myszki poprzez wyczyszczenie rolek - 50zł.

Naprawienie twojej "uszkodzonej" drukarki przez wymianę tonera/tuszu -35zł

Naprawienie CZEGOKOLWIEK "USZKODZONEGO" poprzez naciśniecie włącznika zasilania - 250 zł.

Naprawienie "zniszczonego" systemu poprzez włożenie odwrotnie jakiegokolwiek dysku zewnętrznego - 200 zł.

Naprawa "zawieszonego" systemu poprzez włożenie odwrotnie wtyczki do ethernetu - 375 zł.

Naprawienie "uszkodzonego" serwera nazw (NAME SERVER) poprzez włożenie odwrotnie złączki SCSI przez kogoś, kto przez przypadek znalazł się w piątek po południu na miejscu, kiedy prawdziwy administrator właśnie wyjechał na dwutygodniowe wakacje - 400 zł + koszty zniszczeń.

Odwiedzenie twojego starego uniwersytetu i naprawa uszkodzonego monitora poprzez włączenie go do komputera - 50 zł

Wyjaśnienie, że nie możesz się zalogować na jakiś serwer, bo nie masz tam konta - 10 zł.

Wyjaśnienie, że nie masz konta na maszynie, ponieważ użyłeś go do włamania na ten serwer - 500 zł.

Zapomnienie twojego hasła po zapamiętaniu go już manualnie - 25 zł.

Zmiana swojego hasła na serwerze, bez uprzedniego poinformowania mnie o tym fakcie i oczekiwanie ze sprawdzę twoją pocztę - 50 zł.

Zmiana podziału pamięci / partycjonowania dysków bez uprzedniego zawiadomienia mnie 50 zł.

Instalowanie programów bez informowania mnie / wcześniejszego zezwolenia - 100 zł / program.

Techniczna pomoc i wsparcie dla powyższych programów - 150 zł / godz. (niezależnie czy znam ten program czy nie)

Wylanie coli na klawiaturę - 25 zł. + koszt klawiatury.

Wylanie coli na monitor - 50 zł. + koszt monitora.

Wylanie coli na procesor - 200 zł. + koszt procesora + płyty głównej + cogodzinne raty wysokości 150 zł. za ponowne instalowanie systemu.

Pozostawienie plików na desktopie 5 zł / plik, 10 zł / dzien.

Czyszczenie myszki spirytusem i ściereczka - 50 zł + koszt ściereczki + koszt spirytusu + koszty terapii...

Przyniesienie i zainstalowanie swojej własnej oryginalnej kopii Norton Utilities dla naprawy nowego komputera - 200 zł.

Przejechanie na koniec długiej listy stylów graficznych - 25 zł.

Położenie nóg na stole koło komputera po 10 kilometrowym biegu z Sosnowca do Katowic - 50 zł.

Spędzenie 30 minut na określaniu na czym polega problem i następnych 5 na wyjaśnianiu co trzeba zrobić, by usłyszeć w odpowiedzi "To dokładnie to samo co było napisane w małym okienku zanim pan przyszedł" - 40 zł.

Słuchanie twoich problemów z ustawieniem sieci, porada byś sprawdził czy masz włożona wtyczkę, usłyszenie odpowiedzi TAK, próba 5 innych rzeczy, próba identyfikacji twojego typu złącza, usłyszenie odgłosów przesuwania mebli i usłyszenie pisku "ooo nigdy bym się nie spodziewał" - 35zł.

Udzielanie wsparcia softwarowego w zakresie zazwyczaj używanym w pirackim oprogramowaniu - 25 zł.

Wsparcie w zakresie "Jak zdobyć jeszcze jedną, kopie ...(zwykle piracka) ...moja właśnie gdzieś znikła ..." - 45 zł.

Zmuszenie do słuchania w firmie wypowiedzi w stylu "My nie jesteśmy najlepszymi ludźmi do rozmów na ten temat, dlaczego nie zadzwoni Pan na numer gdzie Pan to zakupił?" - 55 zł / rozmowę

Wyjaśnienie zakresu działania prawa autorskiego w chwile po otrzymaniu wskazówki w powyższej odpowiedzi - 95 zł (zawiera instrukcje w sposobie uzyskania darmowego odpowiednika na publicznie dostępnym serwerze)

Nie zauważenie czegokolwiek co napiszę przed tobą na ścianie czcionką 18pt - 15 zł

Jeśli napiszę "Komunikat specjalny !!!" - 45 zł

Jeśli to jest czcionka 144 pt i przylepione na monitorze obróconym do drzwi - 75zł

Zgłoszenie wolnej transmisji plików mpeg - video z serwera w dolnej Slobawi - 25zł.

Zgłoszenie tego więcej niż raz - 50 zł.

Zgłoszenie tego więcej niż raz i imputowanie braku reakcji, kompetencji, obsługi, wsparcia,... - 200 zł.

Ceny usług zgłoszonych przez GSM, komórkę, pasera ... Cena połączenia + "Kiedy jestem zajęty czymś innym co jest ważne" - 50 zł.

Kiedy jestem poza miastem i czuję się zagrożony, bez dostępu do plików helpu, które gdzieś zostały i bez programów do diagnostyki - 100 zł.

Dzwonienie do mnie więcej niż raz, by powiedzieć, że drukarka jest offline, a naprawa polega na naciśnięciu "OnLine" - 200 zł.

Dzwonienie do mnie kiedy właśnie śpię (a czynie to często) - 50zł/dzwonek

Dzwonienie i brak ze swojej strony identyfikacji przez pierwsze 5 sekund - 25 zł.

Dzwonienie do mnie kiedy właśnie zapomniałem kto zgłosił ten problem i zacząłem mieć nadzieję, że już więcej nie zadzwoni - 500 zł.

Specjalne dodatki :

Zmuszanie mnie do spotkania z niedomytym użytkownikiem - 75 zł / h

Spotkanie z użytkownikiem, który nie używa języka właśnie używanego przeze mnie na sieci - 50 zł / h

Spotkanie z użytkownikiem przekonanym o swojej większej wiedzy niż moja, a mimo to dzwoniącym każdego dnia o pomoc - 100 zł / h

Spotkanie z komputerowym hobbista - 125 zł / h

Pytania o inne ceny - 50 zł

[ Dodano: 2006-09-19, 13:49 ]

europosłowie polscy:

Tall room !!! ( Wysoka Izbo! )

Welcome in the name of all penis of polish SELFDEFENCE ! ( Witam w imieniu wszystkich członków samoobrony! )

Today I drink coffe with Anan. ( Dziś piłem kawę z sekretarzem generalnym ONZ )

Balcerowicz must go on! ( Balcerowicz musi odejść )

I have all on this shit! ( Mam wszystko na tej kartce! )

Selfedefence is big party and ice is poor in Poland! (Samoobrona jest dużą partią, a lud jest biedny w Polsce)

[ Dodano: 2006-09-19, 14:13 ]

LOL taki cytat znalazłem na wp :)

zycze kaczynskim żeby i m wszystko wygniło, uszy odpadły, oczy zaszły mgłą, nogi uschły, tyłki zaśmierdziały sie, (jeszcze bardziej), włosy wypadły, zęby poczerniały, paznokcie zaszły brudem, (jeszcze bardziej), mózgi wyparowały, watroba zamieniła sie w ciassto francuskie, i na całym ciele dostali swędzacych czerwonych krostów

Popieram :)

Opublikowano

Baca z gaździną jadą w pole:

- Słuchojcie no baco - zagaduje gaździna - coś mi się wydaje, ze nasa Maryś jest w ciązy.... tylko jak to mozliwe? Chłopaka ni mo, na potancówki nie chodzi, w nocy śpi z nomi...

- A bo z womi tak zowse - zdenerwował się baca - w nocy się porozkrywata, d*py

powypinata i po ciemku poznaj która cyja...

Opublikowano

Pani pyta Jasia, kim chciałby być.

- Chcę być dużym rockersem.

- A co robi duży rockers? - Jeździ na motorze, pije wódkę i używa panienek.

- Jasiu, zastanów się, jesteś mały, to nie ma sensu...

- Jak to nie ma? Na razie jestem małym rockersem i jest mi dobrze!

- A co robi mały rockers?

- Jeździ na rowerze, pije mleko i się onanizuje

[ Dodano: 2006-09-20, 16:05 ]

Mężczyzna już bardzo długo kocha się z niezwykle namiętną i wygimnastykowaną blondynką. Zmęczony i spragniony przeprasza ją na chwilę i wychodzi do kuchni. W lodówce jest tylko mleko. Nalewa sobie szklankę i zaczyna pić. Czuje jednak, że jego kogucik jest rozgrzany niemal do czerwoności, aby więc sobie ulżyć, wkłada go na chwilę do szklanki z mlekiem. W tym samym momencie wchodzi blondynka.

— Ach, a ja zawsze zastanawiałam się jak wy go napełniacie.

Opublikowano

lambo_chashki_01.jpg

lambo_chashki_02.jpg

Beztytu_322_u.jpg

Opublikowano

- A gdzie w Wąchocku jest kryta pływalnia?

- Pod mostem.

[ Dodano: 2006-09-20, 17:53 ]

Stoją dwie krowy na lace i gadają:

- Słyszałaś o tej chorobie?

- Słyszałam!

- Szaleją krowy co?

- Szaleją jak jasna cholera!

- Dobrze, ze nam pingwinom to nie grozi!

[ Dodano: 2006-09-20, 17:55 ]

Powinniśmy być dumni z Polski, bo jesteśmy jedynym krajem na świecie,

który ma kopię zapasową prezydenta

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...