blanty84 Opublikowano 17 Sierpnia 2010 Opublikowano 17 Sierpnia 2010 Witam Mam wielką prośbę nie wiem co mam zrobić. Trzy dni temu stałem sie "szczęśliwym" posiadaczem somochodu audi A4 1.8T, niestety moja radość nie trwała długo. Podczas powrotu do domu autko "lekko" się popsuło, korbowód wyszedł bokiem i autko staneło. Po wstępnej analizie kosztów stwierdzam że nie stać mnie na naprawę mojej upragnionej bryki koszty są ogromne. Chciałbym oddać samochód wczesniejszemu właścicielowi ale niestety jest to chyba nie możliwe. Sprawa wygląda nastepująco: auto kupiłem w komisie z pominięciem wyżej wymienionego, spisałem umowę z niemcem, którego w życiu nie widziałem, facet z komisu mówił ze tak będzie lepiej bo będę pierwszym właścicielem i dałem się nabrać. Formalnie nie istnieje on w żadnym dokumencie, na dowód posiadam tylko dostęp do aukcji allegro w której widnieje w/w komisant oraz świadków przy zakupie. Proszę o wsparcie mnie w tej sytuacji, gdyż nie bardzo wiem co moge zrobić, może ktoś miał podobny przypadek. Może znacie jakiegoś adwokata z okolic łodzi, który mogłby mi doradzić.
hubipl9 Opublikowano 17 Sierpnia 2010 Opublikowano 17 Sierpnia 2010 O kurcze niezłe bagno. Na początek może porozmawiaj z gościem z komisu co na to powie może okaże się uczciwy i jakoś to rozwiążecie chociaż wątpię niestety. Jak to nie wypali to strasz policją sądem itp. Ciekawi mnie jak ten komisant rozlicza podatek dochodowy i jak może sprzedawać auto, które niby nie należy do niego. I kto się za Niemca podpisał na umowie? Pełnomocnictwo ma? Prawnik na pewno Ci pomoże ale to są jednak dodatkowe koszty.
soolek Opublikowano 17 Sierpnia 2010 Opublikowano 17 Sierpnia 2010 Obawiam się, że bez zwalenia problemów na siebie, to nic nie zdziałaś. Masz dwa wyjścia: 1) nająć 2 "Ukraińców" i jechać do tego gościa. Łopatologiczne przekonać go do zwrotu samochodu. 2) przyjąć to na bary i pogodzić się z własną naiwnością Jest jeszcze jedno rozwiązanie, którego nie polecam: wziąć rzeczoznawcę, który oceni usterkę i czy ona mogła być do zauważenia przez fachowca (komisant jest fachowcem, który odpowiada za stan samochodu). Następnie zebrać świadków transakcji i skierować sprawę do sądu. Kwestię zwrotu pieniędzy pewnie być wygrał. Ale tutaj ściągniesz problemy też na siebie, bo kupiłeś samochód od ... nikogo. Czy odbyła się jakaś fikcyjna transakcja, a tą napewno zaineteresuje się US bądź Policja. Spróbuj pogadać najpierw z facetem. Pokaż swoją desperację, że jeśli nie weźmie samochodu to go udupisz totalnie, nawet jeśli to ściągnie na Ciebie problemy. Udaj, że dzwonisz na Policję, albo coś takiego.
blanty84 Opublikowano 17 Sierpnia 2010 Autor Opublikowano 17 Sierpnia 2010 w czwartek jestem umówiony z radca prawny przedstawię mu sytuacji i zobaczymy co moge zdziałać pełnomocnitwa nie ma ten komisant podpisał się za niemca czyli można powiedzieć że umowa jest sfałszowana po wizycie z radca będę wiedział jak rozmawiać z kolesiem mam nadzieję że dogadam się z nim bez niepotrzebnych stresów
Tedi35 Opublikowano 18 Sierpnia 2010 Opublikowano 18 Sierpnia 2010 To melduj jak sie sprawa toczy bo wątek ciekawy. A tak wogóle to całe stada ludzi tak podpisują umowy z "niewiadomym" niemcem ehh Powiedz u radcy że masz dostęp internetowy do aukcji co daje do rzeczy że gość z komisu miał cos jednak wspólnego z twoim autem. Można też ściemnić że komisant wmawiał ci autentyczność podpisu Niemca ( choc chyba nic to nie da). Tak czy inaczej pisz co mowił radca i jak sprawa sie toczy.
Gość Opublikowano 18 Sierpnia 2010 Opublikowano 18 Sierpnia 2010 Ty się lepiej przyglądnij czy na dole umowy nie masz klauzuli, która widnieje na każdej umowie kupna-sprzedaży samochodu : "Kupujący oświadcza iż zapoznał się ze stanem technicznym samochodu" ... p.s. z Kim to auto oglądałeś ? brałeś to na jakiś Serwis do sprawdzenia ? No i jeśli masz podpisaną umowę z "Niemcem" to Gościu z Komisu powie że ten samochód nigdy u Niego nie stał . Ukraińcami tez nie ma Go co straszyc bo wystarczy że Facet nagra twoje groźby i masz przesrane (brzydko mówiąc) . tak czy siak wnioskuję że na spokojnie nie sprawdziłeś wozu i teraz
Buba Opublikowano 18 Sierpnia 2010 Opublikowano 18 Sierpnia 2010 pozostaje ci wsadzic auto na lawete, wjechac mu na parking i zostawic samochod mowiac ze ma oddac kase, kilku lysych z rosyjskim akcentem w BMW tez by sie przydalo dales sie zrobic w balona i to jest jedyne wyjscie
Hosse88 Opublikowano 18 Sierpnia 2010 Opublikowano 18 Sierpnia 2010 lepiej napisz gdzie dokladnie ten komis zeby ktos inny z okolicy nie natknal sie na taka frajernie
moskal Opublikowano 18 Sierpnia 2010 Opublikowano 18 Sierpnia 2010 a to mozna na oko stwierdzić ze za 50km korbowód wyjdzie bokiem ??? pierwsze słysze
aju Opublikowano 18 Sierpnia 2010 Opublikowano 18 Sierpnia 2010 wszyscy że sprzedający zły... a może chłop faktycznie nie wiedział że cos takiego się stanie? Jeśli by wiedział to raczej było by słychać już przy kupnie a jeśli nie było to domniemam że skąd miał wiedzieć sprzedający o tym jak kupujący który jest bardziej ciekaw stanu technicznego nic nie zdziałał.. Po wstępnej analizie kosztów stwierdzam że nie stać mnie na naprawę mojej upragnionej bryki koszty są ogromne najtaniej kupić silnik i przełożyć
moskal Opublikowano 18 Sierpnia 2010 Opublikowano 18 Sierpnia 2010 przestancie świrować panowie , właściciel komisu mógł nie miec pojęcia jaki jest stan auta , to samo tyczy sie właściciela , mogło sie wysrać za 30.000km a mogło i za 50km jak w tym przypadku. Do autora: nic stary nie zrobisz , w umowie masz zapis ze zapoznałeś sie ze stanem kupowanego auta i tyle wystarczy. rozglądaj sie za drugim silnikiem , z własnego doświadczenia powiem ci ze musisz mieć przygotowane na to conajmniej 4.000pln
aju Opublikowano 18 Sierpnia 2010 Opublikowano 18 Sierpnia 2010 dokładnie, nawet jak wynajmiesz papugę to myślisz ze komisant nie wynajmie swojej? Miałeś pecha i tyle....
Gość Opublikowano 18 Sierpnia 2010 Opublikowano 18 Sierpnia 2010 moskal ma racje. tydzień przed sprzedażą poprzedniego auta padło mi sprzęgło . musiałem wsadzić prawie 2000 żeby sprzedać auto pewne. a gdyby to sprzegło padło Kupujacemu tydzień po zakupie u mnie ? też miałby wpaść z Łysymi i mi ryja obić ? pech i tyle.tylko Ty masz wiekszego bo ja tłukłem 2,5 roku tamtym autem a Ty nawet jeden dzień nie pojeździłeś
Armi Opublikowano 18 Sierpnia 2010 Opublikowano 18 Sierpnia 2010 Dobra, tylko nic nie pada bez objawów. Nie wierzę w to, że sprzęgło padło z dnia na dzień bez wcześniejszych oznak. Tak samo ten silnik, podejrzewam że właściciel wiedział o tym, że coś jest z nim nie tak ale jak to niektórzy mówią: wypchnął do żyda i niech ktoś się martwi. Ja bym tego nie zostawił, przynajmniej próbowałbym walczyć, a nie z góry zakładać porażkę. Mój wujek kupił suv-a w komisie, pojeździł tydzień i poszedł silnik. Zrobił awanturę i właściciel komisu pokrył koszty wymiany silnika.
moskal Opublikowano 19 Sierpnia 2010 Opublikowano 19 Sierpnia 2010 właściciel komisu pokrył koszty wymiany silnika. to są wyjatki jak trafienie 6 w totka
Kali S4 Opublikowano 19 Sierpnia 2010 Opublikowano 19 Sierpnia 2010 W tej sytuacji jesteś z miejsca przegrany kolego,transakcja jest fikcyjna,a chyba zdajesz sobie sprawę jaki może być finał tej "fałszerki"
marekg Opublikowano 19 Sierpnia 2010 Opublikowano 19 Sierpnia 2010 przestancie świrować panowie , właściciel komisu mógł nie miec pojęcia jaki jest stan auta , to samo tyczy sie właściciela , mogło sie wysrać za 30.000km a mogło i za 50km jak w tym przypadku. Do autora: nic stary nie zrobisz , w umowie masz zapis ze zapoznałeś sie ze stanem kupowanego auta i tyle wystarczy. rozglądaj sie za drugim silnikiem , z własnego doświadczenia powiem ci ze musisz mieć przygotowane na to conajmniej 4.000pln No nie do końca tak jest jak piszesz. Po pierwsze już od jakiegoś czasu zapis w umowie o zapoznaniu sie ze stanem techninczym jest niezgodny z prawem a dokładniej nie jest absolutnie wiążący. Przed sądem taki zapis po prostu nie istnieje bo nie zwalnia on sprzedającego od odpowiedzialności za stan techniczny pojazdu. Komis jest firmą i obowiązują go przepisy związane z rękojmią itd. A więc można sobie pisać w umowie co tylko dusza zapragnie ale przed sądem jeśli do tego dojdzie to sprzedawca odpowiada za stan sprzedanego pojazdu. Kupujący nie musi być expertem i to jego prawo chroni. Inna rzecz to wykazanie, że rzekoma usterka było możliwa bądź też nie do wykrycia przez sprzedawcę - to może być bardzo kłopotliwe. Po drugie to tak naprawdę to naszemu koledze pozostaje rozważyć czy opłaca mu się wyremontować auto biorąc na klatę całą sprawę lub też dokładnie wybadać czy zgłoszenie sprawy policji i do sądu bardziej udupi sprzedawcę czy jego samego. I tu jest miejsce dla dobrego prawnika, żeby ocenił ryzyko. koszta związane z procesem sądowym i ewentualne problemy wynikające z nie do końca legalnej transakcji mogą przewyższyć koszta naprawy samochodu więc znowu wracamy do starej prawdy, że za unoszenie się honorem trzeba słono płacić. Jeśli najtaniej wyjdzie naprawić auto to trzeba tak zrobić i tyle. Nie znam nikogo kto dopłaci tylko po to, żeby komuś wymierzyć karę.
Armi Opublikowano 19 Sierpnia 2010 Opublikowano 19 Sierpnia 2010 Z własnego doświadczenia wiem, że nic tak nie działa na oszustów jak informacja, że pójdzie się do mediów (mogą być lokalne) :gwizdanie:
Rekomendowane odpowiedzi
Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto
Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.
Zarejestruj nowe konto
Załóż nowe konto. To bardzo proste!
Zarejestruj sięZaloguj się
Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.
Zaloguj się