Ja tyko raz tak zrobiłem ale w moim przypadki kierowca rzeczywiście nad jeziorkiem, nad którym byliśmy, relaksował się, co pół godz. jarając jointa i zapijając piwkiem (śmierdziało na całej polance marychą). Na koniec wsiadł do auta i odjechał. Zadzwoniłem, podałem numer rejestracyjny, markę i kolor auta i kierunek w którym odjechał. Parę minut później syreny było słychać, może przypadek a może i nie