Pierwszy raz słyszę żeby połączenia zaciskowe pełniły rolę bezpieczników.
To po prostu zgniecione przewody za pomocą kawałka metalu w plastikowej/gumowej ampułce.
Według mnie lutowanie jest lepsze niż zaciskanie, wyjątkiem mogą być końcówki oczkowe które trzeba zaciskać.
Cyna z ołowiem + kalafonia i mamy połączenie odporne na pękanie(cyna bez ołowiu powoduje że połączenie jest bardziej podatne przez większą twardość), odporne na wilgoć, ma mniejszą oporność połączenia niż spinki, etony.
Kontrola prądowa? Połączenia lutowane bez problemu zapewniają możliwość np. modułowi MCE kontrolę przepalenia żarówek.
Niektóre przewody i tak oryginalnie przechodzą przez np. 5 kostek więc nie będzie znaczącej różnicy w oporności w tej całej układance.
Za przykład trwałości biorę swój samochód, kupiony w 2006r. W 2008r. zamontowany hak na nie oryginalny module, oczywiście instalacja była lutowana.
Po tylu latach moduł się poddał wilgoci, ale luty były w idealnym stanie.
Przez 16 lat żaden z lutów nie pękł, nie utlenił się i pełnił należycie swoją funkcje.