Skocz do zawartości

janusz_stg

Pasjonat
  • Postów

    427
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez janusz_stg

  1. Do wszystkich którym się "przytrafi" naklejka.Bardzo łatwo i bez śladu się ją zmywa PLAKIEM do kokpitow. A swoją drogą jako klubowicze bądźmy wzorem dla innych w parkowaniu. I jeszcze jedno nie tolerujmy obijania pojazdów drzwiami innych zbyt blisko zaparkowanych pojazdow!!!
  2. Podobny problem miałem w innym aucie .Dźwięk mocno słyszalny wewnątrz . Na zewnątrz w czasie jazdy prawie niezauważalny.
  3. Sprzęgło do wymiany . Tarcza się kończy i klei do docisku . Zauważ , że na bardzo gorącym silniku jak przyspieszysz bardzo energicznie sytuacja ta się nie pojawia. Nasila sie natomiast przy bardzo delikatnym ruszniu.
  4. Koniecznie zmień gumę na przegubie a przy okazji ocenisz stan przegubu.
  5. Na początek sprawdziłbym łączenie tłumików. Efekt buczenia często jest objawem drgań elementów tłumika wlaśnie w czasie hamowania silnikiem.
  6. . Jeśli kapie olej z komina to go przegoń ze 200 km trasy to mu ten komin wydmuchasz
  7. mati 101086 Wszystko wskazuje na lejące wtryski.Ale nie tylko.Problem też może być z przepływomierzem. Do puki dym jest czarny to pochodzi z nie spalonej ropy .Niebieskie lub szare dymy to już problem silnika a konkretniej -pierścienie.
  8. Bardzo podstawowym objawem lejących wtrysków jest chmura czarnego dymu podczas przyspieszania.
  9. Ja i moja "Walentynka" idziemy po południu normalnie do pracy i jak tu świętować ? a rano muszę zająć się wnusią A tak po za tym to co tu wymyślać . Bądźcie po prostu w ten dzień R A Z E M i to już wszystko!!! I aby wam to R A Z E M na jak najdłużej starczyło!!! R A Z E M nie wymaga wymyślania niczego szczególnego ! R A Z E M to znaczy ....... ( i tu niech każdy sam sobie dopowie ). R A Z E M to znaczy - móc zająć się wnusią !
  10. Myślę , że wina nie leży koniecznie po stronie łożysk. Osobiście nie słyszałem o takich przypadkach aby piszczały łożyska. Raczej huczą. Przyczyna jest bardzo prozaiczna. Winne są zaciski hamulców. Nie są już idealnie czyste i nie pracują lekko. W mrozie sytuacja się nasila i w efekcie klocek hamulcowy ociera tarczę ,wydając przy tym charakterystyczny pisk. Piszczenie ustaje po ok. 3 km. W wyniku tarcia podnosi się temperatura samego zacisku i klocki cofają się na swoje miejsce. Ktoś zauważył ,że pomaga kilka razy zahamować. Jest to logiczne w czasie hamowania wydziela się bardzo duuuużo ciepła i cylinderek hamulca łatwiej wraca do normalnej pracy a co za tym idzie klocki przestają piszczeć. Jak temu zapobiec w przyszłości? Jak przyjdzie wiosna i się trochę ociepli przy zmianie kól na letnie warto rozebrać zaciski hamulcowe i je porządnie oczyścić wewnątrz. Cylinderki hamulcowe po zabiegu będą pracowały lekko i zniknie problem piszczenia w czasie kolejnej zimy. Mniej też będą się zużywały klocki..
  11. Radę dałem wyraźnie z znaczkiem aby nie traktować jej serio ! Powinno to dać do myślenia i stanowić argument w rozmowie z upartym sąsiadem!!!!
  12. Nie wiem czy masz hak do holowania przyczep. O ile masz to cofnij trochę mocniej ( ale nie za mocno) i przeproś gościa , że nie udało ci się wyjechać . Przy czym wmów mu ,że to jego wina bo zablokował ci wyjazd. Gwarantuję nie zadzwoni po policję i nigdy więcej tam już nie postawi .
  13. Wszyscy producenci zakładają pewną żywotność swoich produktów. Np. agd ok 8 lat , pojazdy różnie ale nie mniej niż 10.Mercedes typu " beczka" omal nie doprowadził do bankructwa firmy -30 lat i co i nic -jeździ. Wniosek prosty krótka żywotność produktu to dobra kondycja firmy. Tym co przyciąga klienta jest wyposażenie lub tania eksploatacja ( ekologia ) . Ale jest taki sektor produkcji którego produkty nigdy się nie psują a nawet powiem więcej im starsze tym lepsze. Sam mam przyjemność produkować taki produkt. Niestety użyteczność kończy się wraz z wypitym ostatnim kieliszkiem... :polew:
  14. Mój traktor stoi sobie w ciepłym garażu (+5 st.C).jak wyjeżdżam jest praktycznie ciepły.Nie mam problemów z zamkami i skrzypieniem . Bywa ,że stoję na parkingu zakładowym 8 h ale to nie stanowi żadnego problemu. Po zagrzaniu świec pali od pierwszego rozruchu. W pierwszej minucie trochę dziwnie telepie silnikiem ,po małym rozgrzaniu wszysrko wraca do normy.Zużycie paliwa wzrosło do 7 l /100. A tak po za tym to patrzeć na niego nie mogę bo jest cholernie brudny a umyć go w te mrozy nie zamierzam.Czekam na mały wzrost temp. to umyję go choć by na jeden dzień! Nie zazdroszczę tym którzy trzymają pod chmurką :gwizdanie:
  15. Myślę ,że tak. Kostka stacyjki to nic innego jak mała rozdzielnia prądu.Układ styków jest tak dobrany ,że każde położenie "kluczyka" w stacyjce tak na prawdę powoduje inne położenie styków w samej kostce .I to właśnie w tej kostce wypalają się końcówki styków lub pęka zaczep sprężyny odpowiedzialnej za prawidłowe położenie "kluczyka " w stacyjce - tym samym odpowiedni kierunek przepływu prądu. To do kostki stacyjki są podpięte wszystkie przewody elektryczne a nie do "wkładki zamka - kluczyka stacyjki".
  16. A atrakcje będą między 1 a 2 -no nie godziną- .... nogą!
  17. Do tęskniących za komuną: Ktoś napisał,że rodzice ciężko pracowali ( i to prawda ) w tym okresie można było się cięzko TEŻ napracować ! i dorobili się mieszkania . Domniemam ,że spółdzielczego. Za 10% wkładu od realnej wartości mieszkania. Reszta byla rozłożona na 40 lat raty do spłaty w czynszu mieszkania. Tak za czasów Gierka zbudoawano wiele takich osiedli mieszkaniowych. W roku 1970 wiele polskich rodzin wzięło kredyt na budowę domu.Pamiętam przykład z rodziny 150 000 zł na 40 lat. Zaradni budowali polskie osiedla domkó w jednorodzinnych które dziś mają po około 40 lat . rozejrzyjcie się wkoło a na pewno taki przykład znajdziecie. Tylko tak na prawdę od 1980 roku nikt już tych kredytów nie spłaca. Nastala taka inflacja ,że spłacali te kredyty do końca na trzy raty za wysokość średniej pensji rata.Powiecie szczęśliwi ci co spłacili . Sa bogaci dziś mają swoje domy a "MY -WY " w nich mieszkacie.Szczęśliwi bo komuna dała wam "darmowe" mieszkania . Ale tak niestety nie jest. Dziś my wszyscy spłacamy długi wtedy zaciągnięte pomnożone przez nieudane inwestcje państwowe np. elektrownia Żarnowiec tudzież zamknięte od wielu lat upadłe zakłady które nie wytrzymały konkurencji wolnego rynku. 21 mld dol USA długu po okresie komunizmu wszyscy musimy spłacić. Z przykrością zauważam ze obecny sytem gospodarczy napędza ten dług w postępie już chyba geometrycznym zamiast go pomniejszać.
  18. Pracownicy Dalmoru bo o takich myślę rybakach bałtyckich część pensji mieli wypłacane w bonach dolarowych ,a co za tym idzie bez żadnego problemu mogli kupić w PEWEX-sie nowego Fiata 125 p za jedyne 2900 dol USA.Po za tym tzw. marynarze zawsze zarabiali o wile więcej niż pracownicy przemysłu czy transportu. Zapytajcie rodziców jak zarabiało się w PSS-Społem czy GS. Wszystko się zgadza "marynarze" zawsze byli lepiej uposażeni ,Tak samo jak w okresie gierkowskim górnicy .Były też tzw. exporty pracownicze i tam też zarabiało się w dwizach...A tak dla wyjaśnienia ja opisuję moją własną sytuację w niewielkim prowincjonalnym mieście jako szeregowy pracownik od 1983r. Ceny tv i pralki są z roku 1978 i stanowiły mniej więcej równowartość rocznej pensji moich rodziców, magnetowid z roku 1982.wszystkie inne przytoczone wartości są z okresu nieco póżniejszego . W roku 1986 urodził sie mój syn.Dodam że inflacja słowo wam mało znane była taka że w roku 1986 zarabiałem ok 20 000 zl/mc a w 1989 586 000 mc.W maju 1990 roku 990 000 zl/mc
  19. Za gomułki to fiat126p nie był nawet w planie zakupu licencji.tych czasów nie pamiętam i o nich nie wspominam . opisuję sytuacje między rokiem 1978 a 1989 . A co do Twojego dziadka sie nie wypowiadam . Nie pracowal na etacie więc być może byl bardzo zaradnym czlowiekiem.
  20. Dzisiaj mała historia z okresu służby wojskowej: W czasie szkolenia politycznego wstałem i zapytałem wprost? Czy komunizm w Polsce zdał egzamin bo jestem młodym człowiekiem i chciałbym założyć rodzinę ale nie wiem jak! Mieszkanie w jakiejś perspektywie nieoznaczonej , pralki normalnie kupić nie można tylko za "pożyczkę Dla mlodych małżeństw" ( realnie nie dostępna ) lodowki kupić nie można o jakimkolwiek samochodzie myśleć nie należy bo tylko na talony dla aktywistów partyjnych ,o innych dobrach jak kolorowy tv czy magnetowid raczej nie można myśleć bo kosztują równowartość ROCZNEJ pensji i tak jeszcze przez chwilę wymieniałem zupełnie podstawowe produkty codziennej potrzeby dostępne na kartki .I wtedy przytoczyłem przykład kapitalistycznych Niemiec gdzie wszystko bylo dostępne pomimo przegranej wojny w 1945 roku i wyprowadzono mnie z sali szkolenia prosto do aresztu. Spędziłem tam dwa tygodnie ocierajac sie o prokuratora wojskowego za sianie pro niemieckiej (kapitalistycznej ) propagandy. Od kolegow potem dowiedziałem się ,że w dalszej części szkolenia wyjaśniono ,że komunizm jest młody. Dopiero uczy się gospodarki rynkowej ,że kapitalizm ma już ok 200 lat doświadczeń ,a najstarszy system gosodarczy KOŚCIELNY ma już dwa tysiące lat nie ma przemusłu i transportu a ma pieniądze. Dla tych którzy nie pamiętają bo nie mogą kilka przykładów cenowych. - pralka polar automat 21 500 zarobek roczny 20 - 24 tyś .zł - tv rubin (ZSRR ) kolorowy 22000 - bez bajerow USB ,full HD , internetu, PILOTA ,IPLA itp... - tv Jowisz ( PL) 46 000 - magnetofon kasetowy Radmor element cztero częściowej wieży 18 000 - magnetowid JVC 500 dolarów USA -równowartość dwu letniej pensji[br]Dopisany: 14 Grudzień 2011, 16:37_________________________________________________I jeszcze coś dla tych którzy czasem słyszą ,żę za komuny było lepiej , bo wszyscy mieli pracę itd. Praca owszem była dla wszystkich a nawet w okresie stanu wojennego był przymus pracy. Uchylający się od pracy (bo jeżdzili po cichu do niemiec zarabiając w markach krocie ( 50 marek dzisiaj 25 euro = miesięczna pensja) stawiani byli przed kolegim d/s wykroczeń i skazywani na przymusowe zatrudnienie.Srednia pensja w prowincjonalnym mieście starczała na 20-25 butelek wódki ,jedną parę spodni Jeans, 18 -25 kg szynki ,20- 25 dolarow USA ,nie pamiętam paliwa ale go nie było a w cenie komercyjnej było kosmicznie drogie. Te relacje można dzisiej przyrównać do równowartości zasiłku dla bezrobotnych a co za tym idzie można wysnuć wniosek ,że wszyscy pracowaliśmy za ZASIŁEK DLA BEZROBOTNYCH !!! I wierzcie mi nie szło związać końca z końcem.Gdyby dziś obniżyć wszystkim płace do tego poziomu też byłaby praca dla wszystkich tylko kto by chciał pracować? Nie zarobilibyśmy na te swoje Rząd doskonale wiedział że z tych pensji nie da się wyżyć więc wprowadził zasiłki rodzinne i tu uwaga! Zarabiałem w pewnym momencie 13 000 zl i na żonę i syna dostałem po 7 500 zasiłku rodzinnego razem 15 000 więcej niż pensja a i tak na nic nie wystarczało! Mieszkania z przydziału dostawali tylko członkowie jedynej słusznej partii PZPR , telefon stacjonarny tylko dla aktywistow partyjnych ,no i TALONY na samochody . To były przekręty. Fiat 126p na talon ok 69 000 do 80 000 zł .polmozbyt na giełdzie 150 000 - 300 000 . dla normalnych ludzi nie osiągalny.Przydział mięsa na kartki wraz z wędlinami 4kg -pracownik fizyczny ,2,5kg pracownik umysłowy na miesiąc . Nie wiem czy warto tęsknić. Ale znam tych którzy tęsknią. Ręki im nie podaję - to dobrze ustawieni komunistyczni cwaniacy oni mieli za komuny wszystko. Napisałbym więcej ale lekko ręce mi zaczynają drżeć na samą myśl o tych " pięknych " czasach. I nie pozdrawiam tęskniących...
  21. Dyskusja na temat spalania powinna dotyczyć sytuacji kiedy jadę (nawet po mieście ) a nie stoję na czerwonym świetle.Na pytanie ile mi pali zawsze odpowiadam pytaniem: kiedy jadę czy kiedy stoję? A jest to istotna różnica. Mieszkamy w różnych miejscach w Polsce i nie tylko więc i warunki jazdy mamy różne.Ocenianie innych ,że to nie możliwe, że tyle a tyle pali jest trochę nie na miejscu. Może wóćmy do sedna tematu jak w pierwszym poście i bez zbędnych komentarzy podawajmy ile pali nasze auto.Można przy tym uwzględniać warunki drogowo -miejskie .Po za tym podawanie danych z fisa chyba jest tylko orientacyjne . Jako małą uwagę podam ,że kiedyś pracowałem jako dyspozytor transportu drogowego i między innymi zajmowałem się rozliczeniem zużytego paliwa. Do normy producenta np. żuk 14/100 na warunki miejskie dodawało :hi:się 10% czyli razem 15,4 /100 . Uwzględniało się też 5% dodatek zimowy. Tak więc kierowca takiego żuka nawet w najgorszą zimę musiał zmieścić się w 16,2/100. Mamy o niebo lepsze konstrukcje naszych pojazdów niż ten nieszczęsny przytoczony żuk ale wyliczenia dają dużo do myślenia o tym jakimi jesteśmy kierowcami i jakie mamy wymagania od naszch maszyn
  22. Jestem też posiadaczem myjki Karcher . Na moją zgubę sobie ją kupiłem. Wydałem kasę a i tak jeżdżę na myjnię . Mankamentem jest woda którą mam w kranie. Jest dość twarda .Po umyciu auta zwłaszcza latem trzeba wytrzeć go do sucha najlepiej z jakimś nabłyszczaczem bo na lakierze zostają same białe plamy od wapna zawartego w wodzie. W myjniach bezdotykowych stosują wodę zmiękczoną a nawet zdemineralizowaną i po takim zabiegu żadne plamy nie zostają na lakierze.Myjka okazała się użyteczna do mycia kostki brukowej ,elewacji i podwozia auta po okresie zimowym.Używam jej jeszcze do jednego bardzo niecnego celu czasem coś jeszcze umyję ale jest to wysoce nieekologiczne więc resztę przemilczę . Dodam tylko,że syf schodzi bez oporów i naprawy są przyjemniejsze. Wystrzegajcie się black-deckerów to chińszczyzna w bardzo wysokiej cenie pod fajną nazwą marki.Wracając do mycia pojazdu to czasem w czasie padającego deszczu umyję myjką samochód a woda deszczowa go spłucze .Nie zawiera wapna i wtedy nie trzeba polerować.
  23. ostatecznie kupiłem na sztuki potrzebny torks t-30 fitmy WIHA poduszkę odkręciłem bez problemu. a ponoć są bardzo mocno przykręcone.
  24. Za mało informacji.To co piszesz wskazuje na ocieranie jakiegoś elementu o inny.
  25. Podepnę się pod temat. Właśnie jestem po wymianie kostki stacyjki.Korzystałem z porad forum. Dużo informacji prawidłowych znalazłem w różnych wątkach.Moje spostrzeżenia.Aby uniknąć błędów np. poduszki nie trzeba jej wypinać. Przewód jest tak długi że pozwala swobodnie odchylić poduszkę i odkręcić kierownicę. Natomiast kierownica ma tak długie przewody ,że pozwala spokojnie ją odchylić i dojść do śrubek obudowy.Przy odrobinie uwagi i pomocy drugiej osoby można w pół godziny uwinąć się z wymianą kostki nie rozłączając akumulatora.Należy jednak koniecznie wyjąć kluczyk ze stacyjki Zrobiłem to spokojnie i nie straciłem zasilania na radiu bo nie posiadam kodu do radia.Kostka stacyjki też jest podpięta kolejną kostką w której na stałe tkwią przewody .Nie ma żadnego ryzyka wypięcia i wpięcia tych przewodów.Są idioto odporne.Efekt po pracy:dobrze działająca stacyjka.zero błędów ,cała poduszka ,spore oszczędności(robocizna). Jeszcze jedna uwaga: nie wierzcie do końca ETCE.Kostkę zamawiajcie mając starą w ręku. Ewentualna korekta ustawienia kierownicy na wieloklinie możliwa po odkręceniu poduszki bez konieczności wypinania jej.Aby odkręcić poduszkę trzeba zaopatrzyć się w klucz typu TORX 30 bardzo cienki ok 8 mm.ale koniecznie bardzo dobry(nie marketowy) Kupiłem na sztuki a 13zł w sklepie z firmowymi narzędzimi WIHA 363 T 30. Zyczę powodzenia
×
×
  • Dodaj nową pozycję...