> Do warsztatu wjeżdża laweta, a na niej rozbite Cinqecento. Wyraźnie
> widać, że wpasowało się w drzewo Z lawety wysiada kierowca - kobieta
> (kolor włosów raczej jasny). Zaczyna się rozmowa:
> Właściciel Warsztatu: Co się stało?
> Kobieta: To co widać, samochód rozbity.
> Właściciel Warsztatu: A Pani nic się nie stało?
> Kobieta: Nie!
> Właściciel Warsztatu: A co się wydarzyło?
> Kobieta: Samochód mi się zepsuł.
> Właściciel Warsztatu: Chyba raczej go Pani rozbiła?
> Kobieta: Nie, nie, jechałam do koleżanki, kiedy samochód się zepsuł,
> po prostu stanął, więc zadzwoniłam do koleżanki. Ona przyjechała swoim
> fiatem Punto. Nic nie udało się zrobić, więc postanowiłyśmy holować
> samochód do warsztatu.
> Właściciel Warsztatu: Tak, tak, słucham Panią...
> Kobieta: Jakoś sobie poradziłyśmy z tymi wkręcanymi hakami,
> plastikowymi osłonkami, dziwnymi karabińczykami przy lince
> holowniczej. No i kiedy hol już był zaczepiony WSIADŁYSMY OBYDWIE DO
> FIATA PUNTO i ruszyłyśmy.
> Właściciel Warsztatu: (prawie zgon ze śmiechu)
> Kobieta: no i na łuku moje CC nie skręciło, tylko wyleciało z zakrętu i
> uderzyło w drzewo.