Papier ścierny w garść i szoruj do żywej blachy. Na początek jakaś gradacja 400, gdy już będzie blacha lśnić odtłuszczasz benzyną ekstrakcyjną, nakładasz szpachlę. Potem docieranie, papier wodny 1000, 1500. Docierać najlepiej na klocku z korka żeby nie porobić górek i dołków. Czekasz aż szpachla wyschnie dobrze, dobrze jest odczekać kilka dni aż wyschnie cała woda z niej. Odtłuszczasz benzyną ekstrakcyjna, nakładasz podkład (można kupić w sprayu), malujesz kolorem, a na koniec bezbarwny. Na jesieni robiłem w Tikaczu teściowi zaprawki. Na razie nowej rdzy nie widać. Jak się suka raz w da to potem ciężko się jej pozbyć.