boją się ci którzy znają cenę naprawy jak padną.
Amen. Swego czasu miałem styczność z passatem b5fl na pompowtrychach. Bodajże po 4 latach miał nalatane około 320 tysięcy, łożesz k**wa mać, pamiętam jeszcze jak gościu k**wami rzucał na to auto i mu buty w zderzak ładował... Same pompki go wyniosły wtedy 750/sztukę, robocizna, kalibracja, do tego doszedł rozrząd kompletny, płyny, filtry, z robocizną zostawił ponad 8k. Uwierzcie mi, że jest to droższa zabawa, niż z VP44 w moim, czy Spartana V6. U nas jeszcze hydraulika wchodzi w grę, ale nawet z tym z robocizną się zamykasz w 5,5-6k. Hydraulika jest do uratowania odmą z nowszych modeli, a na pompki nigdy nie wiesz, na co trafisz.