Witam, chciałbym zasięgnąć waszej opini na temat spapranej roboty przez mechanika i co dalej z tym fantem zrobić.
Zacznijmy od początku tzn. rok temu szwagier zakupił w niemczech BMW E60 3.0D dosyć fajnie to chodziło i mało nie kosztowało jak się policzy rejestracje w PL no i sam zakup.
Przez rok czasu przejechane zostało bodajże z 5tyś km, większość czasu autko stało bo siostra sporadycznie go używała.
Miesiąc temu szwagier wybrał się w trasę do niemiec i spowrotem, auto zaczeło dość sporo płynu chłodniczego pochłaniać więc zaczął dolewać wody i wrócił do PL.
Po oględzinach padło na głowicę więc zaprowadził auto do okolicznego grzebka...
Po 3 tyg. autko zostało odebrane przez siostrę, ale na pytanie czy już wszystko jest ok mechanik dziwnie kręcił i zmieniał temat (szwagra nie ma, pracuje w DE) silnik pracuje niby normalnie, jest moc itp. ale po paru km zaczął strasznie dymić na biało no i wodę ciągnie szybciej niż przed remontem... w dość pokaźnych ilościach.
Na drugi dzień auto zostało odstawione spowrotem bo robota została normalnie spier....na ... coś tak przeczuwałem, że ten koleś nie powinien się za to brać no ale tak szwagier zadecydował więc nie wtrącałem się. Mechanik rozmawiając przez komóre ze szwagrem gadał, że wszystko zrobił jak trzeba ale silnik chyba będzie nadawał się do wymiany !!! - to chyba jakaś kpina.
Kwota jaka została zapłacona była pokaźna więc Panowie poradźcie jak tą sprawę ciągnąć dalej, żebym mógł ewentualnie coś poradzić szwagrowi czy siostrze.