Jak na razie znalazłem jedną firmę w Polsce, która wykonuje programowe usunięcie drugiej sondy i kosztuje to 700PLN + dojazd.
Po rozmowie z lokalnym specjalista od tłumików, wydaje się, że jedynym rozsądnym rozwiązaniem, to założenie takiej rurki w kształcie litery L pomiędzy kat a sondę. Spaliny wtedy dochodzą w zmniejszonej ilości, a i sonda jest odpowiednio rozgrzana, więc osiągnie swoją temperaturę roboczą.
Myślałem też o spytaniu jakiegoś fachowca od gazu, w jaki sposób sobie z tym radzą, ale po pierwszym telefonie zrezygnowałem, bo usłyszałem: "na LPG nie występuje taki problem".
Co do allegro, to też sprzedają takie emulatory elektroniczne, które emulują sygnały wysyłane przez taką sondę do ECU. Coś takiego jest "w jakiś sposób" podłączone do kompa i odczytuje parametry dotyczące wtrysku tak, żeby odpowiednio oszukać sterownik.
Co do skuteczności, to pewnie pierwszy opisany przeze mnie sposób jest najpewniejszy, ale pozwalasz komuś grzebać w kluczowym elemencie Twojego samochodu.
Emulacja elektroniczna wydaje się dobrym rozwiązaniem, ale jest sporo dłubania.
Wygięta rurka, wg zapewnień tłumikarza, działa i on ręczy za to głową. Kosztuje to (lokalnie) 250 - 400PLN (w zależności od komplikacji po drodze. Usługa obejmuje wyjęcie kata, wybicie środka, włożenie rury, założenie kształtki i złożenie tego wszystkiego z powrotem. Całość trwa ok. 2-3h. Dodatkowo, sprzedaje się wkład kata za jakieś 200PLN.