Kolega poszedł w bardziej filozoficzną nutę...
Chodzi chyba o to, że generalnie mieszkamy wszyscy na kupie a często nie mamy pojęcia kim jest gość co mieszka przez płot. Nikt z nikim nie gada, nikogo nic nie obchodzi poza czubkiem własnego nosa i poza własnym podwórkiem. Potem nie wiadomo czy sąsiad c**j czy może to całkiem ok człowiek tylko jakiś pogubiony, może ma jakiś problem itd. Ludzie co robią wiecznie innym na złość zazwyczaj mają jakiś głębszy problem... tylko nikt nie chce z nimi rozmawiać. Ja wiem dzisiaj takie czasy - a co bede z c**jem gadał, Policja niech go ustawi, ja go załatwię, to nie moja sprawa nie mój problem go niańczyć. A skutek jest taki, że sąsiad gotów sąsiada za***ać bo nic o sobie nie wiedzą tylko patrzą przez płot co za auto stoi.
Sory za ot, to taka mała próba interpretacji. Broń Boże obrona sąsiada.