Witam, mam problem, opisze sytuacyjnie aby bylo jasne:
Sytuacja 1: upalny dzien - minimum 30st.C na dworze, silnik zimny, odpalam, wnetrze nagrzane, klima zapierdziela mocno, chlodzi, ladowanie 13.4V, zwiekszajac moc wiatraka spada nawet do 12.9V, auto ma jakby 50KM mniej, mulaste
Sytuacja 2: normalny dzien, 15st. C na dworze, silnik zimny, odpalam, wnetrze ~17st. C, klima nie musi tak mocno chlodzic, ladowanie 14.2V-14.4V, auto szatan, jezdzi jak nalezy
Opisuje, ze silnik zimny, zeby nie bylo argumentow, ze przegrzany silnik i wiskoza ciagnie moc itp. sprawdzilem to na te dwa sposoby i ewidentnie jest to zauwazalne gdy klima musi mocniej chodzic, ale pytam czy to jest alternator walniety?
Czy u Was tez sa takie spadki napiecia? Bo wyobrazcie sobie, zeby 2 miesiace lata bylo upalow po 30st.C to jakbym jezdzil dzien w dzien z klima i ladowaniem 13.2V to raczej aku nie potrzyma dlugo.
jeszcze za przyklad podam jak w zimie wlacze ogrzewanie tylnek szyby+lusterek (na tym samym guziorze) to rowniez mocno spada napiecie.