Z tym że u mnie byo inaczej, baba stukneła, mnie nie było, był swiadek który pewnie stwierdził ze jej wina(zadzwonił po psy - za to ma browara), a kobita twierdziła ze to wina złego zaparkowania mojego samochodu i szukała ratunku w policji, gdy ja wyszedłem zobaczyć co to sie dzieje to już policja jechała, noi jednoznacznie orzekli jej wine, ale ona w zaparte że ja nie stąd, ze tu sie nie parkuje, że kolor taki że nie widać, że ciemno. Bardzo dobrze ze policja przyjechała, jest notatka policyjna, ja nie mam oświadczenia, a baba będzie szukać teraz zwalenia na mnie winy u zarządcy osiedla:facepalm: w sensie ze tam sie nie parkuje, ale według przepisów mogłem tam sie zatrzymac, tymbardziej że auto stało tylko częściowo na drodze. mandat przyjeła, kwit dostała, przed chwilą zgłosiłem szkode telefonicznie:wink: