Kuzynka mieszkająca w Wa-wie zdecydowała się na zakup nowego Tiguana, pojechała do dwóch dealerów, wszędzie została olana, sprzedawcy traktują kupujących jak intruzów Więc dala sobie spokój u siebie, przyjechała na ferie do rodzinnego domu do Ustki, zadzwoniła do mnie czy bym z nią nie pojechał do salonu VW do Bolesławic bo jak to kobieta mało co rozumie co mowi do niej sprzedawca. Może trochę z racji tego że mnie znają tam jak zły szeląg to obskoczyli ją jak szerszenie W 30 minut było dogadane jaki ma byc kolor, silnik, skrzynia i wyposazenie. Kasę od razu przelała, wszystko trwało godzinę. Auto do odbioru będzie w przyszly piątek bo mieli taki na stock-u.
Tam gdzie się chce to się chce a gdzie się nie chce to sami widzicie jak to wygląda, wszystko zależy od ludzi.