Skocz do zawartości
IGNOROWANY

2.0 TFSI bierze olej


mcemsi

Rekomendowane odpowiedzi

Kolejny krok to teraz rzeczywisty pomiar zużycia oleju, czyli znowu wymiana i dokładne mierzenie ile bierze na 100 km. Rzeczoznawca dzisiaj utwierdził mnie w tym, że dobrze zrobiłem nie naprawiając auta na własny koszt, mówi, że jest to ewidentnie ukryta wada pojazdu i w sądzie chłop nie ma szans. Powiedział, ze jak się chłop nie zgodzi na obniżenie ceny o koszty naprawy, nie weźmie auta z powrotem, lub gdy w ogóle nie odpowie na pismo prawnika to mam mam sobie auto naprawić sam a później będziemy ścigać gościa sądownie o koszty naprawy i inne koszty jak np. koszty wyceny usterki itd. Stwierdził, że sprawa sadowa może długo potrwać, a ja teraz jestem właścicielem pojazdu i mogę z nim sobie robić co chcę, więc trudno żebym czekał na rozstrzygnięcie sądu, zaznaczył tylko żeby przy naprawie była zrobiona pełna dokumentacja fotograficzna i zabezpieczone wadliwe części.

no tu już radca prawny decyduje. może mieć nieco inny pomysł (z ostrożności trochę bardziej długotrwały) choć ten jest bardzo bezpieczny, raczej pewny i najbardziej praktyczny.

powodzenia. a po zrobieniu jakiś fajny program i ..........

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No i dobrze :) ciekawe co gostek wymyśli, osobiście stawiam że mu rura zmięknie i przyleci z kasą :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolego, a ten samochód kupiłeś od osoby prywatnej, czy handlarza? Sądzisz, że i on się nie będzie bronił? Ja wiem, że krucjata przeciwko nieuczciwemu sprzedawcy, solidarność :a4fan: itp, ale temat jest ślizgi. Niestety, ale to Ty mu musisz udowodnić, że on zataił usterkę, a nie usterka wynikła u Ciebie. Może się bronić, że on kupił samochód na handel, nie jeździł nim, więc nie znał problemu. I co wtedy? Równie dobrze może być zdania, że on sprzedał samochód w 100% dobry, a Ty przez zaniedbanie uszkodziłeś go. Bo myślicie, ze jak to ma działać? Chce nowy silnik w swoim używanym samochodzie, kupuje fure, wszystko OK, spuszczam olej, leje 3 litry roślinnego, jadę ją przegonić z butem w podłodze, a później z pretensjami do sprzedającego, że silnik zajeżdżony? Rzeczoznawca opisuje, że fura bierze olej, a sąd z automatu zasądza, że sprzedający naprawia mi silnik na swój koszt?
Sorry, ale w życiu nie ma tak łatwo.

Druga sprawa - rzeczoznawca. Co Ci rzeczoznawca stwierdzi? Że bierze olej? OK, ale na jakiej podstawie? Spala, wycieka? Puszcza turbo? Leci przez głowice, zawory, pierścienie do d*py? Odma? Przecież to trzeba rozebrać silnik w mak, udokumentować wszystko. Na jakiej podstawie masz się podjąć naprawy i później obciążyć sprzedającego? Może turbinę szlak trafił, zrobisz remont silnika i sprzedający zakwestionuje faktury, że jakim prawem ma płacić za coś, co mogło być w 100% dobre. Rzeczoznawca mówi Ci co chcesz usłyszeć, skasuje pieniądze bez względu czy wygrasz, czy nie i tyle go to obchodzi. To Ty zostaniesz z problemem.

Ja bym na Twoim miejscu nie szedł w żadne sądy, cuda bo żyjemy w kraju jakim żyjemy. W kraju w którym, komornik może sobie zabrać czyj ciągnik, sprzedać i afera robi się po rozdmuchaniu przez media, a i tak nikomu włos z głowy nie spada. Stracisz multum czasu, nerwów i pieniędzy, a wątpliwe czy wygrasz. Nawet jeśli, to koszty naprawy będą duże, a nawet najlepiej zrobiona kapitalka silnika, to już nie to co fabryka. Weź pozbieraj jakieś mądre papierki, od rzeczoznawcy, prawnika i idź do sprzedającego. Niech zobaczy, że nie żartujesz i postaw sprawę jasno - zwracasz samochód, on zwraca pieniądze i zapominacie o sprawie. Może się obsra i pójdzie na to. Według mnie najlepsze i najmniej problemowe wyjście.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

no właśnie stwierdzi mu, że bierze olej. i stwierdzi na jakiej podstawie. i wiadomo, że to się nie dzieje z dnia na dzień. nie musi udowadniać, że sprzedający zataił. sprzedający nawet nie musiał wiedzieć o wadzie, żeby przegrał ten proces. nie ma też znaczenia czy to przedsiębiorca czy osoba prywatna. natomiast z tego co kolega pisał to dowodowo raczej łatwo wykaże, że wiedział.

a co do komornika i ciągnika to jest granda. ale facet się bronił i dostanie co swoje - z pewnością media mają wpływ na to, że załatwi sprawę bez sądu i że należycie przypilnują postępowania dyscyplinarnego względem komornika.

ale żeby nie żyć w takim kraju trzeba takich spraw nie odpuszczać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolego, a ten samochód kupiłeś od osoby prywatnej, czy handlarza? Sądzisz, że i on się nie będzie bronił? Ja wiem, że krucjata przeciwko nieuczciwemu sprzedawcy, solidarność :a4fan: itp, ale temat jest ślizgi. Niestety, ale to Ty mu musisz udowodnić, że on zataił usterkę, a nie usterka wynikła u Ciebie. Może się bronić, że on kupił samochód na handel, nie jeździł nim, więc nie znał problemu. I co wtedy? Równie dobrze może być zdania, że on sprzedał samochód w 100% dobry, a Ty przez zaniedbanie uszkodziłeś go. Bo myślicie, ze jak to ma działać? Chce nowy silnik w swoim używanym samochodzie, kupuje fure, wszystko OK, spuszczam olej, leje 3 litry roślinnego, jadę ją przegonić z butem w podłodze, a później z pretensjami do sprzedającego, że silnik zajeżdżony? Rzeczoznawca opisuje, że fura bierze olej, a sąd z automatu zasądza, że sprzedający naprawia mi silnik na swój koszt?

Sorry, ale w życiu nie ma tak łatwo.

Druga sprawa - rzeczoznawca. Co Ci rzeczoznawca stwierdzi? Że bierze olej? OK, ale na jakiej podstawie? Spala, wycieka? Puszcza turbo? Leci przez głowice, zawory, pierścienie do d*py? Odma? Przecież to trzeba rozebrać silnik w mak, udokumentować wszystko. Na jakiej podstawie masz się podjąć naprawy i później obciążyć sprzedającego? Może turbinę szlak trafił, zrobisz remont silnika i sprzedający zakwestionuje faktury, że jakim prawem ma płacić za coś, co mogło być w 100% dobre. Rzeczoznawca mówi Ci co chcesz usłyszeć, skasuje pieniądze bez względu czy wygrasz, czy nie i tyle go to obchodzi. To Ty zostaniesz z problemem.

Ja bym na Twoim miejscu nie szedł w żadne sądy, cuda bo żyjemy w kraju jakim żyjemy. W kraju w którym, komornik może sobie zabrać czyj ciągnik, sprzedać i afera robi się po rozdmuchaniu przez media, a i tak nikomu włos z głowy nie spada. Stracisz multum czasu, nerwów i pieniędzy, a wątpliwe czy wygrasz. Nawet jeśli, to koszty naprawy będą duże, a nawet najlepiej zrobiona kapitalka silnika, to już nie to co fabryka. Weź pozbieraj jakieś mądre papierki, od rzeczoznawcy, prawnika i idź do sprzedającego. Niech zobaczy, że nie żartujesz i postaw sprawę jasno - zwracasz samochód, on zwraca pieniądze i zapominacie o sprawie. Może się obsra i pójdzie na to. Według mnie najlepsze i najmniej problemowe wyjśc

..

Chyba nie przeczytałes wątku od poczatku... Auto stoi w warsztacie własnie po to żeby rzeczoznawca okreslił powód brania oleju i w jakiej ilości jest on przepalany, turbine juz sprawdził jest ok, swiece z nagarem musi mechanik wymienić. Usterka nie mogłą powstać przez okres 2 dni, kazdy prawnik to udowodni tym bardziej, ze w historii auta był zgłaszany problem brania oleju. Problem z olejejm pojawił się już w dniu kupna auta więc chyba nie próbowałbyś na miejscu sprzedawcy wmówić sądowi, że usterka tłoków i pierścieni nastąpiła w dordze z Gliwic do Czestochowy. Chłop stwierdził, ze zrobił autem 1000 km i nie dolał ani kropli, więc jak mi wytłumaczysz to, że wcześniej był zgłaszany problem z olejem a on to auto kupił, zrobił tysiaka i nie dolał ani kropli? Pewnie będzie się tłumaczył tak jak Ty sugerujesz, ale wierze że sędzia nie będzie debilem, bo chyba trzeba być kompletnym idiotą żeby uwierzyć w taka historię, tym bardziej, że nie trudno będzie gościowi udowodnić, że jest handlarzem.

"Ty mu musisz udowodnić, że on zataił usterkę, a nie usterka wynikła u Ciebie. Może się bronić, że on kupił samochód na handel, nie jeździł nim, więc nie znał problemu. I co wtedy? Równie dobrze może być zdania, że on sprzedał samochód w 100% dobry, a Ty przez zaniedbanie uszkodziłeś go. Bo myślicie, ze jak to ma działać? Chce nowy silnik w swoim używanym samochodzie, kupuje fure, wszystko OK, spuszczam olej, leje 3 litry roślinnego, jadę ją przegonić z butem w podłodze, a później z pretensjami do sprzedającego, że silnik zajeżdżony? Rzeczoznawca opisuje, że fura bierze olej, a sąd z automatu zasądza, że sprzedający naprawia mi silnik na swój koszt?"

Twoje tłumaczenie w tej sytuacji to tłumaczenie typowe dla zwykłego głupka (nie chodzi mi o Ciebie) który myśli, ze całe życie będzie bezkarnie oszukiwał ludzi i okradał ich z ciężko zarobionych pieniędzy. Sąd z "automatu" nic nie zasądza, opiera się na dowodach które niewątpliwie mam, lub będę miał. Z takim podejściem jak twoje to wszyscy powinniśmy się godzić na to żeby być oszukiwanymi przez handlarzy cwaniaczków którzy myślą że czas się zatrzymał w latach siedemdziesiątych.

Co do rzeczoznawcy to jest on również biegłym sądowym więc wie co mówi, tym bardziej że wystarczy poczytać w necie o wadach tych silników więc przed sądem nie trudno będzie udowodnić ćwokowi, ze jest oszustem.

"Ja bym na Twoim miejscu nie szedł w żadne sądy, cuda bo żyjemy w kraju jakim żyjemy."

Tak niestety myśli większosć naszego narodu i dlatego ciagle jesteśmy oszukiwani przez nieuczciwych sprzedawców. Ja nie chce iść do sądu, najpierw wyślemy gościowi pismo o obizenie ceny auta o koszty naprawy (stwierdzone przez rzeczoznawce z PZMOT-u), zaproponujemy żeby on naprawił auto na własny koszt (np. damy mu na to 2 tyg), a gdy sie nie zgodzi na te propozycje zaproponujemy odstąpienie od umowy. Jęsli nie skorzysta z tych wariantów naprawię auto na własny koszt i dopiero wtedy pójdzie pozew do sądu o zwrot kosztów naprawy auta. Pomyśl sam jaki wariant byłby dla sprzedawcy najlepszy. Ja sobie mogę auto naprawić, ale wtedy zrobię to w ASO po największych kosztach, więc lepiej dla gościa żeby obniżył mi cenę auta o powiedzmy 10 tys, lub zrobił je na własny koszt. Jestem pewny, ze w sądzie przegra, nawet nie wiem czy będzie mu się chciało wziąć prawnika bo pewnie będzie uważał, że jest najmądrzejszy i poradzi sobie z problemem sam, gdyby był mądry to w ogóle by nie sprzedał auta w takim stanie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z tym oddawaniem cwaniakowi żeby naprawił to bym był ostrożny, raz zakombinował to teraz zrobi naprawę najtaniej i za rok będziesz miał powtórkę z "rozrywki" Dowiedz się ile taka naprawa kosztuje w dobrym sprawdzonym warsztacie i takiej kwoty żądaj.

Edytowane przez radko123
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kodeks Cywilny.

Rękojmia za wady:

Art. 556. § 1. Sprzedawca jest odpowiedzialny względem kupującego, jeżeli rzecz sprzedana ma wadę zmniejszającą jej wartość lub użyteczność ze względu na cel w umowie oznaczony albo wynikający z okoliczności lub z przeznaczenia rzeczy, jeżeli rzecz nie ma właściwości, o których istnieniu zapewnił kupującego, albo jeżeli rzecz została kupującemu wydana w stanie niezupełnym (rękojmia za wady fizyczne).

Art. 558. § 1. Strony mogą odpowiedzialność z tytułu rękojmi rozszerzyć, ograniczyć lub wyłączyć. Jednakże w umowach z udziałem konsumentów ograniczenie lub wyłączenie odpowiedzialności z tytułu rękojmi jest dopuszczalne tylko w wypadkach określonych w przepisach szczególnych.

§ 2. Wyłączenie lub ograniczenie odpowiedzialności z tytułu rękojmi jest bezskuteczne, jeżeli sprzedawca zataił podstępnie wadę przed kupującym.

W tych artykułach NIE MA rozróżnienia pomiędzy osoba prawna a osoba fizyczna.

Edytowane przez griga-st
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

z tego co kolega mówił to w umowie nie było wcale wyłączenia odpowiedzialności z tytułu rękojmi (była tylko info,że zapoznał się ze stanem technicznym ale to co innego, bo to wada ukryta, niewidoczna, musiałby silnik obejrzeć albo testować auto kilka dni). Więc sprzedający odpowiada niezależnie od tego CZY SPRZEDAJĄCY WIEDZIAŁ O WADZIE CZY NIE. zwolni się z odpowiedzialności, jedynie jeśli wykaże, że o wadzie wiedział kupujący i mimo to kupił albo, że wyłączyli właśnie odpow z rękojmi.

czy relacja b2b czy konsument biznes czy wreszcie konsument konsument ma znaczenie o tyle, że stosuje się albo przepisy o rękojmi (b2b, konsument konsument) albo o sprzedaży konsumenckiej (w relacji biznes konsument) ale najogólniej mówiąc uprawnienia kolegi w oparciu o jedne i drugie się pokrywają.



W tych artykułach NIE MA rozróżnienia pomiędzy osoba prawna a osoba fizyczna.

osoba prawna a fizyczna to trochę co innego niż relacja biznes-konsument. prawna to np. spółka z o.o., spółdzielnia, fundacja - taki twór któremu przepisy dają tzw osobowość prawną. fizyczna to po prostu człowiek (osoba fizyczna może być przedsiębiorcą albo nie). dla sprawy czy prawna czy fizyczna nie ma oczywiscie znaczenia

Edytowane przez loki___
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli tak działa prawo to ...strach sprzedać auto. Załużmy że sprzedałem auto i w drodze powrotnej kupującemu pękł pasek rozrządu - silnik do wymiany ... to co ? - sprzedający teraz ponosi koszty wymiany bo była wada ukryta paska i sprzedający o tym nie wiedział......?????? Jakaś paranoja... nie może tak być że sprzedający odpowiada po sprzedaży za części które się normalnie zużywają w samochodzie bo należałoby przed sprzedazą wymienić wszystko na nowe...

To samo moim zdaniem dotyczy poboru oleju. Silnik po prostu się zużył i wymaga wymiany..... problem olejowy w tym silniku jest powszechnie znany i trudno będzie udowodnić że kupujący o tym nie wiedział , chyba że w umowie jest zapis że silnik nie pobiera oleju i jest w dobrym stanie. Pomiar zużycia oleju nie jest możliwy do zweryfikowania przy zakupie auta więc kupujący podejmuje ryzyko na własna odpowiedzialność.

Edytowane przez mariuszby
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli tak działa prawo to ...strach sprzedać auto. Załużmy że sprzedałem auto i w drodze powrotnej kupującemu pękł pasek rozrządu - silnik do wymiany ... to co ? - sprzedający teraz ponosi koszty wymiany bo była wada ukryta paska i sprzedający o tym nie wiedział......?????? Jakaś paranoja... nie może tak być że sprzedający odpowiada po sprzedaży za części które się normalnie zużywają w samochodzie bo należałoby przed sprzedazą wymienić wszystko na nowe...

To samo moim zdaniem dotyczy poboru oleju. Silnik po prostu się zużył i wymaga wymiany..... problem olejowy w tym silniku jest powszechnie znany i trudno będzie udowodnić że kupujący o tym nie wiedział , chyba że w umowie jest zapis że silnik nie pobiera oleju i jest w dobrym stanie. Pomiar zużycia oleju nie jest możliwy do zweryfikowania przy zakupie auta więc kupujący podejmuje ryzyko na własna odpowiedzialność.

jeśli silnik się zużył to nie jest to wada. tu się nie zużył. czym innym normalne zużycie a czym innym wada. jeśli pękł pasek to jeśli był wymieniony w terminie to jest to wada paska. zostaje roszczenie tzw zwrotne, regresowe do sprzedawcy albo poprzedniego właściciela (wada ukryta, nie obowiązuje roczny termin z rękojmi). nie zawsze będzie też tak, że jeśli nie wiedział to odpowiada, każdy przypadek jest indywidualny. kupując używany samochód masz świadomość, że pewne rzeczy eksploatacyjnie się zużyją. ale zgodzisz się, iż czym innym jest kupno auta,które bierze 1 l oleju/200 km i wiedza o powszechnej wadzie pierścieni a czym innym zjechane klocki hamulcowe....?

poza tym często mamy pretensje do prawa zapominając o tym, że samemu czegoś się nie dopilnowało, o coś nie zadbało. wygodnie nam wtedy zgonić na złe prawo.....zapominając, że błąd był po naszej stronie.

odpowiedzialność z rękojmi można też wyłączyć sprzedając auto w relacji konsument konsument. i wtedy to prawo nie jest już takie straszne, wtedy nie odpowiadasz za pęknięty pasek. potrafimy narzekać na prawo czasem zupełnie się nie zastanawiając nad skutkami naszych zachowań albo jego nieznajomości.

a podchodząc do sprawy rozsądnie - sprzedający z tego co kojarzę wiedział o dużym poborze oleju. więc tak naprawdę świadomie narażał na szkodę (koszt naprawy) kupującego (remont). tu już nawet nie chodzi o dyskusję czy jest wada czy jej nie ma. tu nawet gdyby była wyłączona w umowie odpowiedzialność sprzedającego z rękojmi to jeśliby kupujący wykazał, że sprzedający wiedział o wadzie to by odpowiadał.

przecież jest tak, że część z nas zrobiłaby wszystko żeby taki samochód z wadą upchnąć u kupującego, licząc się uda nam się pozbyć problemu i wziąć kasę a część z nas nie odważyłaby się sprzedać takiego auta. samo życie...... po czyjej stronie prawo powinno być? tego co sprzedaje bo mu zaczęło brać litr oleju na 200 km i sprzedają mówiąc, że jest igiełka?

Edytowane przez loki___
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To może ja dołożę troszkę.

Po 1 nie ma co cytować przepisów, bo nikt z nas nie jest prawnikiem i nie umie je czytać i dopasowywać do konkretnych sytuacji.

Teoria sobie, a praktyka sobie. Znaczy to tylko jedno, że czytając przepisy wszystko nam się należy. Ale w praktyce jeden w sądzie wygrywa inny przegrywa w tym samym paragrafie.

Mariuszby ma częściowo rację.

Może zapytajcie czy jak macie audi na "gwarancji ubezpieczeniowej" (nie mylić z fabryczną) tzw. select audi, to jak myślicie pokryje wam koszt remontu silnika?

Otóż podpowiem, że jest taka możliwość wykupienia w seacie takiego programu ochrony bez względu na markę auta, z tym że serwis seata musi zrobić przegląd (wiadomo przegląd przejdzie tego nie wykryją) .

Ja kombinowałem, że właśnie tak zrobię i potem zgłoszę usterkę nadmiernego brania oleju.

Ale jak dokopałem się do opinii ubezpieczalni w takim samym temacie brania oleju, odpuściłem. A było tam napisane mniej więcej tak:

Usterka nadmiernego zużycia oleju powstawała latami w wyniku zużywania się elementów sinika. Nie powstała nagle i odmawiają naprawy usterki. Tylko coś co powstaje nagle.

I pewnie nad tą opinią siedzieli prawnicy z ubezpieczalni.

Chodzi o to że każdy kto kupił auto i mu się zepsuło by skarżył sprzedawcę.

Trzeba najpierw udowodnić komuś że wiedział o tej ukrytej wadzie. UDOWODNIĆ znaczy mieć konkretne dowody dla sądu.

Jak bym miał nagrany film, że gość przed sprzedażą otrzymuje w warsztacie opinię, że silnik jest na wykończeniu i lada dzień się rozsypie.

Ale mam to nagrane ( zabronione nagrywanie bez zgody i nie można tego w sądzie użyć), Może warsztat jak by wystawił papier że to auto było u nich i poinformowali właściciela że silnik się rozlatuje. Ale kto nam da taki papier???

I ja radzę Pawciu666, żebyś skupił się właśnie na poszukaniu takich konkretnych dowodów. Rzeczoznawcy i prawnicy chcą kasy. W sądzie sąd zapyta o dowody.

Wtedy twoje słowo przeciwko jemu?

Mówisz mam, wiedział itp. Ty też wiedziałeś że te silniki biorą olej tak? On wiedział i ty. Teraz decydują niuanse. On wiedział że bierze 100ml na 200km a ty że 1l na 200km. Może jak sprzedał to się zwiększyło branie oleju. ( wiem wiem on jest oszust. ale to tak może wyglądać)

Co masz?

Masz na stole pismo!? np. że jak był właścicielem tego auta to pojechał do serwisu i zgłosił nadmierny pobór oleju?? (masz tego kopię?)

Z czym chcesz iść do sądu? To się kupy i d*py nie trzyma.

On się wyprze wszystkiego. Opinie ze silnik się za szybko zużył i jest do remontu są dobre tylko dla kogo? Dla ciebie. I dla Audi że taki chłam sprzedają.

Gość kupił, i nie podobał się kolor jego żonie i sprzedał. KONIEC KROPKA!.

Nie będę się wymądrzał, ale ja tak to widzę. Z racji mojego zawodu mam podpisane umowy z kancelariami prawniczymi i wiem co oni reprezentują. DNO!

Biorą wszystkie sprawy rozumiesz. Nie ważne czy wygra czy przegra. Obiecują złote góry. Ma sprawę ma kasę.

Ja teraz staram się o odszkodowanie z oc sprawcy odnośnie mojej osoby. I wiesz co mi Proama odpisała?

Dowody na to, że mi się coś należy inaczej nic nie dostanę. A sprawa bardzo prosta i ciągnie się już od 10-2014 roku.

Wyciągi z banków z księgowości, zaświadczenia z ZUS i wiele innych. Chodzi mi o to, żeby pokazać że bez konkretnych "kwitów" w ręku nic nie wywalczysz, i stracisz kupę czasu i pieniędzy.

Może zapytam tych co tak wypisują paragrafy.

Znacie kogoś kto wygrał właśnie taką sprawę??? Ja nie.

Jak znacie to wklejcie wyroki sądu chętnie przeczytam.

Teoria nie idzie w parze z praktyką sądową.

Masz też rację, że nie należy odpuszczać. Tylko że nasi rządzący od chyba 40lat nie zmienili żadnego prawa. Dodali pojedyncze słowa itp.

To prawo które mamy faworyzuje właśnie takich oszustów.

Z przebiegami jest podobnie, a nie widziałem, żeby ludzie oddawali sprawy do sądu. Wtedy by trzeba było oddać 80% zakupionych aut do sądu. Parodia. Nie da się tego udowodnić.

Edytowane przez andy-vip
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

znam dużo takich osób, które wygrały takie sprawy. oczywiście - nie zawsze się wygrywa. czasem też jest tak, że o wadzie kupujący wiedział i rżnie głupa w sądzie. i jeszcze raz - odpowiedzialność z tytułu rękojmi jest niezależna od tego czy sprzedający wiedział o wadzie. wiedza jego o wadzie ma znaczenie wtedy gdy wyłączono w umowie odpowiedzialność z rękojmi a ten (sprzedający) wadę zataił.

co do gwarancji udzielanych przez dealerów - gwarancja to umowa, polisa ubezpieczeniowa to umowa, trzeba przeczytać co się podpisuje. wiadomo, że ubezpieczyciel porobi jak najwięcej wyłączeń. nie mówię, że to pochwalam. ale zanim coś się podpisze warto to przeczytać i się zastanowić czy nam się przyda.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Trzeba najpierw udowodnić komuś że wiedział o tej ukrytej wadzie. UDOWODNIĆ znaczy mieć konkretne dowody dla sądu."

To jest bardzo ważny punkt. Jest udokumentowana próba olejowa, jest opinia rzeczoznawcy.

"Może zapytam tych co tak wypisują paragrafy.

Znacie kogoś kto wygrał właśnie taką sprawę??? Ja nie."

Niestety nie znam. Co więcej, znam ludzi którzy niestety przegrali z cwaniaczkami... Właśnie dla tego przepisy trzeba czytać, trzeba się informować i pomagać sobie w zrozumieniu tego co jest napisane. Ludzie muszą podnosić swoja świadomość prawna. Musimy się nauczyć wymagać od wybranych przez nas polityków żeby nie zajmowali się tematami zastępczymi o gwiazdkach, krzyżykach, czy innych tęczkach, tylko zajęli się tworzeniem dobrego prawa. Musimy, bo na zmywaku w Londynie nie ma 30mln miejsc...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiesz Loki ja nie znam nikogo kto wygrał w sądzie, bo po prostu odpuścił.

Mówisz o rękojmi, ja nie jestem prawnikiem, ale na zdrowy rozsądek (może mylisz rzeczy nowe z używanymi- nie wiem) sprzedając samochód trzeba by się było modlić, żeby czasem nie dostać telefonu od kupującego z prośbą o parę tysięcy zł na naprawę.

Poza tym druki umów są od dawna i nie widziałem żeby na jakimkolwiek było można coś wyłączyć.

Oczywiście jestem "za, za i jeszcze raz za" utarciem nosa cwaniakom i oszustom i wyzyskiwaczom.

Ale to nie jest takie proste.

Jeśli chodzi o polisę ubezpieczeniową tzw. np. "Audi select" to tam nie ma wyłączenia silnika. Czytałem. W seacie też silnik jest w polisie.

Ale widzisz jak przyszło co do czego (czyli wyplata odszkodowania) prawnicy ubezpieczyciela wymyślili że nie podlega bo nie była zdarzeniem nagłym, czy coś takiego.

Nie wiem może się mylę, oby. Nie znam prawa i nie wiedziałem o takich rzeczach.

Ja jak kupowałem swoją A5 to wiedziałem o tym oleju. Więc jak miało dojść do transakcji powiedziałem kupującemu ( w serwisie VW też mnie uprzedzali o oleju) o tym i zaproponowałem opust 5tys na właśnie taką ewentualność. Kasa się przydała bo po 7 miesiącach jazdy zaczęło mi spalać ponad 3l na 1000km.

Może powinienem żałować, że tak zrobiłem. Może powinienem nic nie mówić i domagać się przed sądem o zwrot auta albo zwrot kasy na naprawę.

Ja po prostu sam zadbałem o swoje interesy bez sądów i tych całych ceregieli.

Pawcio666 powinien skonsultować (podkreślam bez emocji słowo skonsultować) tą sprawę z innymi kancelariami prawniczymi, żeby nie było tak, że zostanie bez kasy i bez auta.

Kwestia prawa jest banalnie prosta.

Czy nasi politycy mogą wymyślić coś lepszego (mądrzejszego) niż Niemcy, Austryjacy, Anglicy itp.???? Wątpię. Więc powinni zrobić kopiuj i wklej do naszego kodeksu. (oczywiście wcześnie dostosować to do Polski). Pytam się po co te stracone lata bez np. dobrego prawa budowlanego, karnego itp. Pytam po co wyważać już dawno otwarte drzwi???

Proszę wklejać wyroki sądu odnośnie zwrotu zakupionego auta z wadą.

Griga-st zgadzam się z tobą w 100%.

Ale udokumentowana próba olejowa przez rzeczoznawcę nie jest dowodem na to ze sprzedawca wiedział o tak dużym poborze oleju. On powie ze pierwsze słyszy o takim czymś.

Edytowane przez andy-vip
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiesz Loki ja nie znam nikogo kto wygrał w sądzie, bo po prostu odpuścił.

Mówisz o rękojmi, ja nie jestem prawnikiem, ale na zdrowy rozsądek (może mylisz rzeczy nowe z używanymi- nie wiem) sprzedając samochód trzeba by się było modlić, żeby czasem nie dostać telefonu od kupującego z prośbą o parę tysięcy zł na naprawę.

Bo to jest tak - jeśli sprzedaję coś niewadliwego to jest warte 100 %. jeśli ma wadę to ileś kosztuje naprawa, wartość jest mniejsza niż 100 %. Sprzedający byłby wzbogacony, kupujący musi naprawić. Roszczenie już nie jest takie "groźne". Doprowadzamy dzięki rękojmi transakcję do rzeczywistej wartości. Sprzedający o ile jest przedsiębiorcą liczy się z tym wkalkulowuje takie ryzyko w cenę, ma roszczenie zwrotne, wywiera nacisk przez odpowiednie zapisy w umowach. jeśli nie jest przedsiębiorcą ma ciągle roszczenie zwrotne do poprzednika (o ile nie przedawniło się, nie upłynął krótki bo roczny termin z rękojmi).

ALE ISTOTA TKWI W TYM, ŻE sprzedano niepełnowartościowy (nie chodzi o to że używany, bo używany też ma swoją "pełną wartość" jako używany) towar, rzecz. I rękojmia, odpowiedzialność względem konsumenta ma doprowadzić do równowagi ekonomicznej. ALBO ZWROT TOWARU I KASY - każdy zostaje z tym co przychodził ALBO obniżenie ceny.

Tu ta wada niewątpliwie była, przy używanym ważna jest okoliczność, że wiele wad ze względu na klasyczne zużycie auta jest ujęte już w cenie mniejszej niż nowego. Po sprzedaży ryzyko wady "opuszcza" sprzedającego, obciąża już kupującego, co się stanie po sprzedaży to do zasady nie obciąża kupującego. Ale tu ta wada (chyba bezsporne, że wada) była już u sprzedającego. A sprzedał jak bez wady.

Więc wcale nie taki strach z tym oczekiwaniem na telefon. Ja się zastanowimy to nie można jedynie sprzedawać samochodu z wadliwym silnikiem jako niewadliwy, albo z kręconym albo kradzionego (wada prawna). Inne rzeczy kupujący jest w stanie sprawdzić "normalnymi środkami" przy zakupie.

Poza tym druki umów są od dawna i nie widziałem żeby na jakimkolwiek było można coś wyłączyć.

Umowa to zgodna wola stron. Druczek Tobą nie rządzi. Można go zmienić.

Oczywiście jestem "za, za i jeszcze raz za" utarciem nosa cwaniakom i oszustom i wyzyskiwaczom.

Ale to nie jest takie proste. Nikt nie mówi, że jest - jest to sytuacja problemowa. Trzeba walczyć. Ale prawo jest po stronie naszego kolegi. Teraz musi trafić na dobrego radcę lub adwokata który nie popełni jakiegoś głupiego błędu i w miarę rozgarniętego sędziego. I jest to sprawa naprawdę spokojnie do wygrania. TU NIE CHODZI O TO ŻE UŻYWANY SAMOCHÓD, CHODZI O TO ŻE UŻYWANY Z WADĄ. MOŻNA SPRZEDAĆ TAKIE AUDI UŻYWANE ZA 50 000 ALE JAK BIERZE OLEJ W TAKICH ILOŚCIACH TO JEGO WARTOŚĆ JEST 40 000 - i to niezależnie od tego czy sprzedający wiedział o tej wadzie czy nie. jeśli sam kupił wadliwe - ma roszczenie zwrotne.

Jeśli chodzi o polisę ubezpieczeniową tzw. np. "Audi select" to tam nie ma wyłączenia silnika. Czytałem. W seacie też silnik jest w polisie. No to jak kręcą to do sądu. W sądach nie lubią ubezpieczycieli. A ubezpieczycieli i dealerzy to pierwsi do kręcenia. Wszyscy aż nazbyt o tym wiemy..... :)

Ale widzisz jak przyszło co do czego (czyli wyplata odszkodowania) prawnicy ubezpieczyciela wymyślili że nie podlega bo nie była zdarzeniem nagłym, czy coś takiego.

Nie wiem może się mylę, oby. Nie znam prawa i nie wiedziałem o takich rzeczach. No a jak się zastanowisz? przecież wiesz, że jest nie nagła. Walka w sądzie. Opinia biegłego będzie dycydująca. I może jeszcze jakieś zapisy z ochrony konsumentów wyłączą takie zapisy w umowie ubezpieczyciela. Nagła to pęknięty blok silnika - wszyscy się zgodzimy ale coraz większy pobór oleju...... wiadomo, że racji sami z siebie tak chętnie Ci nie przyznają.

Ja jak kupowałem swoją A5 to wiedziałem o tym oleju. Więc jak miało dojść do transakcji powiedziałem kupującemu ( w serwisie VW też mnie uprzedzali o oleju) o tym i zaproponowałem opust 5tys na właśnie taką ewentualność. Kasa się przydała bo po 7 miesiącach jazdy zaczęło mi spalać ponad 3l na 1000km. no widzisz - czyli Ty wiedziałeś o wadzie, obniżona cena - jest ok. a gdybyś nie wiedział, nie było opustu, miałbyś roszczenie. Może nawet uświadomiłeś sprzedającego, że jest wada.

Może powinienem żałować, że tak zrobiłem. Może powinienem nic nie mówić i domagać się przed sądem o zwrot auta albo zwrot kasy na naprawę.

Ja po prostu sam zadbałem o swoje interesy bez sądów i tych całych ceregieli. no Ty tak, ale nie wszyscy to zrobili. to nie znaczy, że ktoś im może sprzedawać za pełną wartość (używka, ale ciągle ma swoją pełną rynkową wartość) coś co jest np. warte 20% mniej, bo na silnik do remontu. po to jest rękojmia. Jeśli cena uwzględnia wadę - nie ma roszczenia, jeśli kupujący wie o wadzie nie ma roszczenia, jeśli wyłączono odp z rękojmi, nie ma roszczenia (chyba, że wada została podstępnie zatajona).

Pawcio666 powinien skonsultować (podkreślam bez emocji słowo skonsultować) tą sprawę z innymi kancelariami prawniczymi, żeby nie było tak, że zostanie bez kasy i bez auta.

Kwestia prawa jest banalnie prosta. Sam piszesz - jest banalnie prosta. To po co konsultować. A jego taktyką w sprawie powinno być nie oddawanie pojazdu, tylko jego naprawa i żądanie obniżenia ceny o koszt naprawy (rozsądny koszt nie przesadzony). Ktoś wyżej wkleił wyrok w podobnym stanie faktycznym. I POWINIEN SIĘ PRZEDE WSZYSTKIM SŁUCHAĆ RADCY, KTÓRY MU PROWADZI SPRAWĘ A NIE NAS.

Czy nasi politycy mogą wymyślić coś lepszego (mądrzejszego) niż Niemcy, Austryjacy, Anglicy itp.???? Wątpię. Więc powinni zrobić kopiuj i wklej do naszego kodeksu. (oczywiście wcześnie dostosować to do Polski). Pytam się po co te stracone lata bez np. dobrego prawa budowlanego, karnego itp. Pytam po co wyważać już dawno otwarte drzwi???

Proszę wklejać wyroki sądu odnośnie zwrotu zakupionego auta z wadą.

Griga-st zgadzam się z tobą w 100%.

Ale udokumentowana próba olejowa przez rzeczoznawcę nie jest dowodem na to ze sprzedawca wiedział o tak dużym poborze oleju. On powie ze pierwsze słyszy o takim czymś. JESZCZE RAZ MÓWIĘ - I CO Z TEGO???? NIE MA TO ŻADNEGO ZNACZENIA (CZY SPRZEDAJĄCY WIEDZIAŁ O WADZIE CZY NIE) DLA JEGO ODPOWIEDZIALNOŚCI. A TA ZASADZA SIĘ (uogólniając) NA TYM , ŻE SPRZEDAŁ AUTO ZA CENĘ JAK BEZ WADY (no i na tym , że jest wada rzecz jasna). TO SKORO JEST WADA TO TRZEBA NAPRAWIĆ. TO POWINIEN SPRZEDAĆ TANIEJ. TO JEST WZBOGACONY O WARTOŚĆ USUNIĘCIA WADY. TO JEST MĄDRA REGULACJA PRAWNA.

zobaczmy co kolega wywalczy w sądzie. osobiście uważam, że jak cwaniaczek nie trafi na prawnika, który będzie chciał z niego wyciągnąć kasę wyłącznie a pójdzie do dobrego, że skończy się bez sądu.

Edytowane przez loki___
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj dzwoniłem do swojego prawnika. Powiedział mi wiele przydatnych uwag.

Pawcio666 trzeba poprosić co najmniej 2 kancelarie o opinie prawną w tej sprawie. Koszt takich opinii może kolo 500zl. Dużo? Mało? Nie wiem, ale jak powiedziałeś A to powiedz B. Będzie jasność dla wszystkich. A ty będziesz miał czarno na białym ze idziesz w dobrym kierunku, i masz szansę na wygraną. Wklej pdf na forum jak możesz.

Nie będzie gdybania itp.

Edytowane przez andy-vip
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj dzwoniłem do swojego prawnika. Powiedział mi wiele przydatnych uwag.

Pawcio666 trzeba poprosić co najmniej 2 kancelarie o opinie prawną w tej sprawie. Koszt takich opinii może kolo 500zl. Dużo? Mało? Nie wiem, ale jak powiedziałeś A to powiedz B. Będzie jasność dla wszystkich. A ty będziesz miał czarno na białym ze idziesz w dobrym kierunku, i masz szansę na wygraną. Wklej pdf na forum jak możesz.

Nie będzie gdybania itp.

ale po co mu dwie opinie? obie kancelarie go będą w sądzie reprezentowały??? a co jak obie będą, że wygra sprawę a głupi błąd procesowy popełni prowadzący sprawę i przegra?

jeśli biegły stwierdzi, że to wada a druga strona nie udowodni, że pawcio o wadzie wiedział to sprawę powinien wygrać.

a jasności dla wszystkich nie będzie bo każdy stan faktyczny jest nieco inny. jasność dla wszystkich jest taka, że jak się kupiło auto z wadą to można żądać obniżenia ceny, można tez odstąpić od uowy. chyba, że o wadzie się wiedziało albo cena była od razu odpowiednio niższa. no i wada nie mogła być widoczna "gołym okiem". w ty wypadku nie była widoczna. była ukryta. ale nie ukryta w sensie zatajona (chociaż to z pewnością też) ale w sensie niewidoczna gołym okiem lub przy podstawowym sprawdzeniu auta.

najlepiej pawcio tego nie czytaj ;) tylko idź swoją drogą.

Edytowane przez loki___
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zabawny jesteś. Rozumiem ze powiesz sędziemu na rozprawie ze to oczywiste, że on jest oszust i cie oszukał. Po co 2 opinie? Ty myślisz ze sąd to taka zabawa. Aha on będzie pozywał sprzedawcę, a na rozprawie sprzedawca musi mu udowodnić że on nie wiedział o wadzie?

Ręce mi opadły, nie mam więcej ochoty na polemikę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zabawny jesteś. Rozumiem ze powiesz sędziemu na rozprawie ze to oczywiste, że on jest oszust i cie oszukał. Po co 2 opinie? Ty myślisz ze sąd to taka zabawa. Aha on będzie pozywał sprzedawcę, a na rozprawie sprzedawca musi mu udowodnić że on nie wiedział o wadzie?

Ręce mi opadły, nie mam więcej ochoty na polemikę.

nie jestem zabawny. myślisz, że sąd interesują opinie kancelarii??? on pozywa sprzedawcę i udowadnia, że jest wada. nie musi udowadniać, że sprzedawca o wadzie wiedział. sprzedawca wygra jeśli udowodni, że kupujący wiedział o wadzie kupując albo ze wyłączyli rękojmię.

niepotrzebnie tak się ekscytujesz i pijesz do mnie osobiście. po protu sobie dyskutujemy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...