dzisiaj ze znajomymi rozmawialiśmy o tym nad jeziorem. doszliśmy do wniosku, że jak się wypływa na wodę czymś co nie pływa to trzeba to wyposażyć w jakieś elementy wypornościowe, które w razie takiego niespodziewanego wypadku nie pozwolą mu zatonąć. śmieszne jest to, że utopił te 20,30,40 albo i 80tyś najlepszym pomysłem było żeby siedzenie zastąpić czymś w c**j wypornym a we wszelkie profile nawalić pianek. ale to takie rozmowy po paru piwach na słońcu
ps. oglądałem to dzisiaj z 15 razy, bo bezradność kierowcy tego skutera mnie rozkłada na łopatki.