Witam.Dziś mnie dopadł ten problem.Rano odpaliłem auto (-15*C),silnik sobie chodził,ja czyściłem szybki.W końcu ruszyłem i po ok 2km zapaliła sie y*bana kontrolka oliwy(czerwona konewka).Zjechałem na bok,sprawdzam bagnet-suchy.Dolałem olej,odpaliłem,jest ok.Zdażyłem ruszyć i znowu to samo.Kuzwa,co jest?Wróciłem pod dom,silnik zaczął klekotać jak stary polonez.Na miejscu przy pomocy latarki zauważyłem na śniegu plamę oleju i strumyczek:facepalm: Jutro jadę na wymianę oliwy i filtra.Czy w takim stanie moge przejechać odcinek ok 4-5km czy zostaje mi tylko hol?Nie chcę żeby coś się zwaliło.Na podnośniku mam nadzieję że będzie widać skąd tak poleciało.Też może to być przez chłodnicę oleju lub filtr?Sorry że tak rozpisałem,ale to dla mnie jak "koniec świata":cry:.