Panowie, ale proszę bez kłótni mi tutaj
Nie mam powodu aby nie wierzyć Wam obu.
Zapewne te osoby, które nie odczuły tej poprawy hamowania miały nieodpowietrzone do końca hamulce, twarde klocki lub ich percepcja nie pozwalała na wykrycie tych różnic, szczególnie przy jeździe z małymi prędkościami. Mogło też być tak, że ich oczekiwania były dużo większe.
Pamiętam jak zmieniłem u siebie hamulce z przodu, z 312mm na 320mm. Spodziewałem się, że jak dotknę pedał to już będzie brzytwa, a tu co? Bez zmian. Owszem przy mocniejszym dociśnięciu było już czuć jakąś różnicę, ale głównie chodziło o to, że można było zahamować kilka razy i nadal hamowało. Pisałem już to tym setki razy w różnych tematach jak to po kilku hamowaniach na 312tkach nagle poczułem jak nie hamują.
A teraz z innej beczki. Kiedyś wsiadłem do A6 C5 3.2 multitronic, którym przyjechał do znajomych "Dziadek z Niemiec". Auto miało ok 100tys km przebiegu. Hamulce to była seria czyli pewnie 320 czy też 321mm. Tarcz miał jak lustro. Jak to auto hamowało!!!
Mimo muskania pedału hamulca, nie umiałem nim na początku zahamować żeby pasażerowie nie lecieli przysłowiowym pyskiem na szybę.
Jak to jest możliwe?
Jak osiągnąć taki efekt?