Koleś ma bardzo prostą linię obrony - wysoki sądzie, u mnie silnik działał jak należy, to że gość go uszkodził u siebie to nie moja wina. Do czego zmierzam...
Jeżeli chcesz coś ugrać - musisz mieć opinię rzeczoznawcy, bez tego ani rusz. Koszta i czas.... jeżeli zaczniesz się włóczyć po sądach - osiwiejesz, dlatego radzę Ci, żebyś postarał się to załatwić "polubownie".
Ja teraz auto oddałem do ASO, pewnie zabulę jak za zboże, ale porzebowałem podkładki "specjalistów" na wypadek gdyby silnik był naruszony, poza tym dość miałem braku pewności, nieterminowości, partactwa itd. Druga strona medalu jest taka, że w PL nawet ASO potrafi spalić klientowi samochód... Całe szczęście moje auto jest w zaufanych, poleconych i sprawdzonych rękach.