Dzień pełen przygód...
Nocowałem poza domem, rano odpalam samochód chce wyjechać od lubej z podwórka, zapomniałem otworzyć bramę. Wysiadam z auta (odpalone) otwieram bramę, wrac am do samochodu, a tu zamknięte zamki, centralny zwariował. Najgorsze, że musiałem swoją na egzamin zawieźć na 11:30, a tu klops, samochód odpalony, ale zamknięty :gwizdanie: Ledwo zdążyła, ja musiałem kołować zapasowy kluczyk, zajęło mi to 2h i mnóstwo telefonów. No właśnie, telefon. Zepsuł się jak na złość. A to jeszcze nie koniec. Odpalam kompa a tu nic... Nie rusza...
Dzisiaj już nic mnie nie zdziwi.