Witam chłopaki, otóż przechodząc od razu do tematu napiszę tak: 28.10 samochód stał jedną nockę na rok pod blokiem (bo po noszeniu 120 kg szafy na któreś piętro miałem dość i nie odprowadziłem na strzeżony), po czym w południe nieudolnie i bez mózgu, bez umiejętności nabytych i tylko z tymi o których się nie drogiej lecz taniutkiej Pani wydawało wykręcenie i manewrowanie na parkingu pustym i powierzchni około 12m kwadratowych, nie udało wykręcić a tym bardziej uderzyć w mój samochód , poniosłem stratę, natomiast Pani jeździła po parkingu ciul wie ile, a po uderzeniu dostała chyba olśnienia i uciekła prawie z piskiem. Jej pech chwilowy, bo dostałem odmowę, był w momencie gdy moja żona kochana wyglądała akurat przez okno i widziała wszystko. Po czym zapisała rejestrację i zadzwoniła na Policję, spisane wszystko, zgłoszona sprawa, numer szkody, zapewnienia, że jak tylko wpłynie notatka z policji to tak czy siak będzie wypłacone odszkodowanie. Rzeczoznawca był, wszystko określił. Celowo nie potwierdził na moim podaniu prośby o przelanie działki współwłaściciela na moje konto. Od tego się zaczęło przedłużanie sprawy, aż do dziś kiedy miałem w najbliższym czasie to uzupełnić przyszła odmowa z Allianz, ponieważ Pani "sprawczyni" nie przyznała się do winy. Tą podstawą przedłożyli mi e-maila z informacją, że mogę się odwoływać itp. no cóż, Panowie przestrzegam przed Allianz bardzo srogo. Da się w tej sprawie coś zrobić ? Bo sąd nie wchodzi w grę ze względu na czas i opłacalność. Pozdrawiam