Ja pamiętam czołgi klekoczące po ulicy pod górkę koło mojego bloku, kotłowniki na przystanku MPK i punkty kontrolne przy wyjeździe z miasta (często jeździliśmy z mamą do jej siostry na wieś po wałówkę ) i strach gdy było już dawno po 22 a ojciec jeszcze nie dotarł do domu, jak się później okazało wrócił na bani od kolegi matka go klęła strasznie
Byłem w sumie gówniarz (miałem 7 lat) ale pamiętam ogólny strach że "wojna" i totalny brak czegokolwiek w sklepach. Proszek do prania sprzedawali w pudełkach 1KG po 1 opakowaniu na osobę, staliśmy całą rodziną po kilka razy w kolejce, a najśmieszniesze było to że w tej kolejce nie stało więcej niż 70 osób które po zakupie proszku wracały do kolejki żeby postać godzinę i dostać kolejne opakowanie
Komuna to jedna wielka ściema, wciskanie ludziom kitu na wszystkich możliwych frontach.
Mnie zastanawia tylko jedna rzecz, wszyscy kradli, niczego nie było, ruscy zabierali nasze statki za cebulę to jak ten kraj w ogóle funkcjonował pod względem ekonomicznym ?? Cud komunizmu chyba :facepalm:
A jeszcze jedna rzecz mi się przypomniała, wszech obecny, rozchodzący się na kilometry zapach pędzonego bimbru, towaru jakże deficytowego i przydatnego jako środek płatniczy