Problem jest pomiędzy ubezpieczonym a ubezpieczycielem niech to załatwiają sami. Kilka lat temu będąc w Singapurze poczytałem sobie o ich przepisach drogowych i o ubezpieczeniach.
Pomijam już kary za znaczne przekroczenie prędkości, gdzie od razu idzie się do pierdla i traci prawo jazdy, tam nawet mandat można dostać za rozmowę w samochodzie przez telefon ale nie tyle co kierowca a pasażer.
Za rażące naruszenie przepisów ruchu drogowego ubezpieczyciel odmawia zawarcia umowy ubezpieczenia pojazdu. Poza tym kary są wymierzane bezwzględnie, bez żadnych ulg, żadnego pobłażania dla celebrytow, srytow I innej maści świętych krów.
A u nas można mnożyć piękne przykłady Najsztubów, pomroczności jasnej, mgły covidowej, dziwnych wyroków sądowych i ch... wie czego jeszcze i nikt sobie nic z tego nie robi. Wręcz odwrotnie zrobią z takiego idioty jeszcze męczennika.
Każdy tylko patrzy ile ma zapłacić za mandat ale nikt nie liczy ile to wszystko kosztuje, ile stoi za tym ludzkich tragedii, jakie są tego koszty społeczne a te idą w miliardy.