Panowie, napiszę jeszcze raz, nie chodzi o to by rozwijać najlepszych tylko ściągnąć ich do poziomu najgorszych. Nie odnoszę się tu tylko do zachowania na drodze ale do każdej dziedziny życia, zobaczcie co się dzieje w szkołach.
Ja jestem za podniesieniem ograniczeń prędkości, większa prędkość = większa przepustowość = mniej wypadków. W wielu miejscach, zwłaszcza miastach prędkość i tak będzie regulowana przez natężenie ruchu, zapewne jak dzisiaj będzie poniżej dopuszczalnej, w miejscach gdzie można jechać będzie można sobie trochę podkręcić bez stresu. Co do tych mniej ogarniętych (zgadzam się z wami w 100%), albo przestaną jeździć albo się nauczą.. Piratów przepisy nigdy nie obowiązywały więc nie ma sensu się nimi przejmować, sami się wytłuką.
Ad samych przepisów, u mnie w okolicy pierwsza prosta za "miastem" staje się czarnym punktem. Praktycznie codziennie jest tam wypadek, często kilka aut na jeden rzut niestety ofiar śmiertelnych nie brakuje. Policji oczywiście nie ma, są szybciej.. w obszarze zabudowanym. Droga wyremontowana, w lesie, bardzo fajny i wydawałoby się bezpieczny odcinek, przez lata było tam raptem kilka lekkich wypadków, dzisiaj jadac tą drogą ma się wrażenie że to alejka na cmentarzu.
hmm myślisz że jest jedyny ? ludzie nie po to wyciskają 7 poty z aut by jeździć zgodnie z przepisami. Znam ludzi którzy zawsze mieli gdzieś przepisy i jeździli po swojemu, jeździli szybko co nie znaczy że niebezpiecznie, prawdę mówiąc jadąc z nimi człowiek czasem robi w gacie ale boi się mniej niż jadąc normalnie z przysłowiową "babą". Większość z nich nigdy nie miała żadnego wypadku, nawet głupiej stłuczki a w sytuacjach kryzysach wiedzą jak się zachować bo nie raz na drodze przegięli.
Nie mówię że latanie 200km/h, bokami w zakrętach czy kręcenie bączków na parkingach jest czymś dobrym, ale to wszystko uczy. Oni wiedzą co robi prędkość, hamowanie, jak się zachowuje auto w danych sytuacjach itd. Dzisiaj każdy może jechać szybko ale ilu potrafi się bezpiecznie zatrzymać ?