Skocz do zawartości
IGNOROWANY

[1.9 TDI PD] Opłacalność wymiany silnika AVF


Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Drodzy forumowicze,

Wczoraj spotkała mnie niemiła niespodzianka - w trakcie jazdy autostradą doszło o poważnej awarii silnika. Najpierw pojawiło się specyficzne terkotania po czym usłyszałem głośne stuknięcie i silnik stracił moc. Po (kosztownym) odholowaniu do warsztatu okazało się, że awaria jest poważna i silnik nadaje się do wymiany - na zdjęciu widać uszkodzenie.

Panowie w warsztacie szacują całkowity koszt wymiany na poziomie 5 do 6 tys. zł. I tu mam dwa pytania:

1. Czy cena jest adekwatna?

2. Tu bardziej chciałbym poznać opinię - czy Waszym zdaniem gra warta świeczki? Samochód jest generalnie zadbany i zakładając dobrze wykonaną wymianę powinien jeszcze długo posłużyć (ew. obawy budzi skrzynia Multitronic; auto ma już 305 tys. km). Zmianę auta widziałbym za jakieś 1- 2 lata. Gdybym teraz kupił trochę nowszą używkę, to pewnie przez ten czas straci na wartości porównywalnie do ww. kosztu. Kolejna używka to kolejne niewiadome co do stanu technicznego. Stąd raczej przychylam się do naprawy, ale może źle na to patrzę?

PART_1596812779337.jpeg

Opublikowano

Opcje są dwa:
1. Wystaw na OLX za parę tyś.zł w stanie takim jest i dołóż te 5-6tys. do kolejnego samochodu, sprawnego. 
2. Wymień silnik i wstaw manualną skrzynię co podniesie jego wartość rynkową w momencie sprzedaży za te 2 lata a Ty nie będziesz jeździł z tykającą bombą. B6-tki to już na tyle stare auta, że nie tracą drastycznie swojej wartości rynkowej.

Opublikowano (edytowane)

Silnik kupisz też używke i nie wiesz co kupisz. Moim zdaniem nie opłaca sie wstawiać silnika. Nie wiadomo jak długo po tym multi jeszcze pociągnie. Jak jeszcze chcesz skrzynie zmienić to koszt jeszcze wyższy. 

Edytowane przez Muskel1
Opublikowano

Istnieje takie ryzyko, to fakt. Takie samo jak z kupnem kolejnego, używanego samochodu, w którym może też coś paść.
Jak chce naprawiać ten samochód to powinien zlecić wszystko warsztatowi który podejmie się wymiany (w tym też zakup silnika którego można chociaż uruchomić przed zakupem...) i poprosić o fakturę i gwarancję za wykonaną usługę, 6 m-cy minimum.

Opublikowano
6 minut temu, BeyerBrown napisał:

Istnieje takie ryzyko, to fakt. Takie samo jak z kupnem kolejnego, używanego samochodu, w którym może też coś paść.
Jak chce naprawiać ten samochód to powinien zlecić wszystko warsztatowi który podejmie się wymiany (w tym też zakup silnika którego można chociaż uruchomić przed zakupem...) i poprosić o fakturę i gwarancję za wykonaną usługę, 6 m-cy minimum.

Tyle że samochód tak czy siak kiedyś zamierza zmienić i musi podjąć ryzyko. Silnika nie musi kupować. Jak kupi uszkodzony silnik bedzie do niego dokładał aż w końcu sprzeda auto (bo kiedyś i tak ma zamiar zmienić) i jeszcze wtedy kupno innego auta. 

Opublikowano

Jeśli kupi silnik na własną rękę albo warsztat mu powie, że nie bierze żadnej odpowiedzialności za jego potencjalną awarię (w najbliższej przyszłości) to rzeczywiście lepiej niech nie ryzykuje.
Z drugiej strony taki używany silnik jak już jest "na stole" to aż się prosi by zrobić jego gruntowny przegląd, celem wydłużenia jego żywotności lub minimalizacji awarii w przyszłości.

Opublikowano
23 minuty temu, BeyerBrown napisał:

Jeśli kupi silnik na własną rękę albo warsztat mu powie, że nie bierze żadnej odpowiedzialności za jego potencjalną awarię (w najbliższej przyszłości) to rzeczywiście lepiej niech nie ryzykuje.
Z drugiej strony taki używany silnik jak już jest "na stole" to aż się prosi by zrobić jego gruntowny przegląd, celem wydłużenia jego żywotności lub minimalizacji awarii w przyszłości.

To swoją drogą ale znowu koszta w góre.

Opublikowano

Ja bym szukał sprawnego silnika najlepiej z kompletnym autem z Anglii. A dlaczego ? Poniżej wyjaśnienia:
1. Silnik angielski nie będzie miał naklepane tylu kilometrów co niemiecki odpowiednik (mniejsza powierzchnia kraju i zbyt mała odległość między miastami)
2. Patrząc na pkt 1,  wymiana oleju w Anglii ma mniejszy interwał niż przyjaciele zza Odry i nie wiedzą co to longlife, więc będzie małe ryzyko, że silnik będzie mocno zatkany mazutem. 
3. Kompletny jeżdżący samochód daje pewność i możliwość zdiagnozowania go podczas krótkiej przejażdżki (zrobienie logów, odczyt parametrów silnika etc.) niż goły motor bez osprzętu kupiony na palecie.
4. Kompletnego anglika z AWX/AVF da się w 4 tysiącach kupić z fajnym wyposażeniem, czasem trafiają się egzemplarze z Quattro, co możesz wykorzystać w swoim samochodzie. 
Wszystko bazuje na moim doświadczeniu, trochę silników się u mnie przewinęło.

  • Pomoc techniczna 1
Opublikowano (edytowane)

Mnie kapitalny remont AJM wyszedł w około 4k, z silnika został w zasadzie blok, wał, korby i głowica (mycie, sprawdzenie, polerka, honowanie itd), reszta części nowa, osprzęt elektryczny poddany regeneracji, podobnie pompki i turbo. Robione po znajomości, robocizny nie liczę, praca własna, na częściach nie oszczędzane. Cena w warsztacie, wg mnie dobra, powiedział bym, że za dobra, ale to moja opinia. Co do sensu naprawy, jak byś miał tipa, albo ręczną, to bym robił i zostawił, aż się nie rozleci, z multi nooo to już serio bym pomyślał, czy warto. Zastanów się nad jakimś dupowozem za 2k, byle przetrzymać ten okres, zanim kupisz inne auto, to też rozwiązanie, a jak się rozleci, to i w cenie złomu z 800zł dostaniesz ;) 
Edit:
Oni chcą 5 tysięcy złotych, za wymianę silnika!?

Edytowane przez Talpa
Opublikowano
3 godziny temu, Muskel1 napisał:

poprosić o fakturę i gwarancję za wykonaną usługę, 6 m-cy minimum

Chciałbym zobaczyć warsztat, który da Ci gwarancję na cały silnik, po takim remoncie, zwłaszcza w tej cenie.

Opublikowano

Co byś nie zrobił, to będą koszty. Jeśli sam tego nie ogarniesz, tylko zlecisz jakiemuś warsztatowi to wg mnie nieopłacalna zabawa.

Ciekawi mnie co się wcześniej działo, że korbowód wyszedł bokiem.

Opublikowano

Dziękuję Wam za szybki odzew i wartościowe podpowiedzi. Z tego co widzę decyzja wcale nie jest oczywista. Gdyby nie ryzyko z Multitronikiem, to pewnie decydował bym się na naprawę. Teraz raczej przychylam się do zmiany auta. Tylko nowy samochód to nowe problemy...

No i wymiana silnika to też do pewnego stopnia loteria. Z drugiej strony finansowo naprawa silnika i ew. naprawa skrzyni to cały czas dużo mniejszy koszt niż kupno kolejnego samochodu z niezerowym ryzykiem... Przyznam, że mam spory dylemat.

Zastanawiam się jakie koszty wiążą się z ew. naprawą skrzyni. Pewnie nawet do 4-5 tys. zł? A swoją drogą - jak to jest tymi skrzyniami? Czy awarie uniemożliwiające dalszą jazdę zdarzają się nagle, czy też wcześniej pojawiają się wyraźne sygnały o zbliżających się kłopotach?

Opublikowano (edytowane)
2 godziny temu, ptraj napisał:

A swoją drogą - jak to jest tymi skrzyniami? Czy awarie uniemożliwiające dalszą jazdę zdarzają się nagle, czy też wcześniej pojawiają się wyraźne sygnały o zbliżających się kłopotach?

Na te pytanie znajdziesz odpowiedź w wątku o Multitronic'u, nie ma co zaśmiecać forum. Ew. tam pytaj :hi: 

  

2 godziny temu, ptraj napisał:

Z tego co widzę decyzja wcale nie jest oczywista. Gdyby nie ryzyko z Multitronikiem, to pewnie decydował bym się na naprawę. Teraz raczej przychylam się do zmiany auta. Tylko nowy samochód to nowe problemy...

Masz jeszcze trzecią opcję... to metoda janusza-cebulaka - wsadzić do auta byle co jak najniższym kosztem (najlepiej by "w trójce" się zmieścić ze wszystkim) i natychmiast wystawić je na sprzedaż jako sprawne, w cenie nie wzbudzającej podejrzeń, że komuś zależy na szybkiemu pozbyciu się tego gorącego ziemniaka :whistling::oklasky::decayed::facepalm:

 

12 godzin temu, Talpa napisał:

Chciałbym zobaczyć warsztat, który da Ci gwarancję na cały silnik, po takim remoncie, zwłaszcza w tej cenie.

To ja to napisałem... z punktu widzenia prawa to zleceniobiorca bierze odpowiedzialność za wykonaną usługę, tym bardziej, jeśli wystawia za to fakturę. Zleceniodawca nie musi się znać na tym co robi fachowiec, czym i jakim sposobem usunie usterkę.  Klienta warsztatu powinno interesować w zasadzie tylko jedno: auto ma znów jeździć. Chyba, że  mechanicy to wyraźnie zaznaczą na piśmie, że wkładają "niewiadomoco" pod maskę i biorą odpowiedzialność tyko za usługę przykręcenia  śrubkami "nowego" silnika do reszty auta. Generalnie robienie z mechaników świętych krów przyczynia się do szerzenia patologii w warsztatach. Wystawiając papier = dajesz gwarancję. To takie oczywiste wszędzie indziej...
Dlatego warsztat tym bardziej powinien zrewidować stan silnika przed montażem, dobry mechanik z doświadczeniem zorientuje się czy dany motor za chwilę znów umrze czy pożyje (należycie traktowany i serwisowany) jeszcze dobrych kilka lat.
No i taki "mocny papier" z pewnością będzie dodatkowym atutem przy sprzedaży samochodu za jakiś czas.

Edytowane przez BeyerBrown
Opublikowano (edytowane)
22 minuty temu, BeyerBrown napisał:

To ja to napisałem... z punktu widzenia prawa to zleceniobiorca bierze odpowiedzialność za wykonaną usługę, tym bardziej, jeśli wystawia za to fakturę.

Tak się składa że pracuje w serwisie, tyle że maszyn rolniczych i jak sobie wyobrażasz np remont przekładni, gdzie pada hydrostat, a za miesiąc wpada gościu, że znowu skrzynia padła, ale po weryfikacji okazuje się, że sprzęgła się rozsypały bo nagle wzrosły ciśnienia? Za to mam brać odpowiedzialność, to o czym Ty piszesz, ma sens, gdy robisz kapitalkę silnika, wysyłasz wszystkie części do sprawdzenia, weryfikacji, ale i tak, skoro zostaje tak jak mi, wał, blok, korby i niech coś walnie, to mam sądzić się z zakładem, że co? Źle wykonali usługę? W silniku mającym 400k nalotu?
 

 

22 minuty temu, BeyerBrown napisał:

Chyba, że  mechanicy to wyraźnie zaznaczą na piśmie, że wkładają "niewiadomoco" pod maskę i biorą odpowiedzialność tyko za usługę przykręcenia  śrubkami "nowego" silnika do reszty auta.

I tak się to robi, piszesz w kartę pracy co wykonałeś, zobaczyłeś, wszelkie uwagi do stanu technicznego, mierzysz ciśnienia przed i po naprawie itd, wszystko zapisujesz i w zasadzie jesteś czysty, tylko że tutaj mówimy o kosztach rzędu 120 tyś za nową skrzynię, a nie silniku za 5 tyś.
Ja bym się nie pier... wstawił słupek i miał nadzieję że pojeździ, dają zazwyczaj 14 dni na taki silnik, jak się chce, można i na palecie zmierzyć sprężananie, czy ciśnienie oleju, włożyć i zapomnieć.

Edytowane przez Talpa
Opublikowano

Dziękuję Wam za szybki odzew i wartościowe podpowiedzi. Z tego co widzę decyzja wcale nie jest oczywista. Gdyby nie ryzyko z Multitronikiem, to pewnie decydował bym się na naprawę. Teraz raczej przychylam się do zmiany auta. Tylko nowy samochód to nowe problemy...

No i wymiana silnika to też do pewnego stopnia loteria. Z drugiej strony finansowo naprawa silnika i ew. naprawa skrzyni to cały czas dużo mniejszy koszt niż kupno kolejnego samochodu z niezerowym ryzykiem... Przyznam, że mam spory dylemat.

Zastanawiam się jakie koszty wiążą się z ew. naprawą skrzyni. Pewnie nawet do 4-5 tys. zł? A swoją drogą - jak to jest tymi skrzyniami? Czy awarie uniemożliwiające dalszą jazdę zdarzają się nagle, czy też wcześniej pojawiają się wyraźne sygnały o zbliżających się kłopotach?

Opublikowano

Pomyśl nad dupowozem za 2 tyś, serio, jak nie robisz dystansów powyżej 100 km(koszta holowania ;) ), to ja bym kupił Vektrę w gazie i tyle.

4 minuty temu, ptraj napisał:

Czy awarie uniemożliwiające dalszą jazdę zdarzają się nagle, czy też wcześniej pojawiają się wyraźne sygnały o zbliżających się kłopotach?

Szarpanie jest jednym z pierwszych objawów, stuki, itd, kiedy olej wymieniany, filtry, ktoś wyżej wkleił post nt. meleksa, poczytaj sobie. Z tego co zrozumiałem, ciśnienia wyświetla VCDS, nie wiem, czy jest opcja, mierzyć bezpośrednio na skrzyni, przez jakieś porty pomiarowe.

Opublikowano

Jutro porozmawiam z serwisem co oni w ramach takiej naprawy gwarantują. Poczytałem też trochę o Multitronic i przyznam, że nieco mnie to uspokoiło. Wygląda na to, że naprawy przekraczające 3 tys. zł. to raczej rzadkość. Często też kończy się na dużo niższym wydatku. Jednocześnie do tej pory skrzynia nie dawała żadnych oznak zużycia.

I znowu przychylam się do wymiany silnika. Wydaje się, że jest szansa by po takiej naprawie da się jeszcze trochę pojeździć.

Tak w ogóle, to dochodzę do wniosku, że nie ma tu jednoznacznie dobrego wyboru. Właściwie tylko w jednym scenariuszu będę wstanie . w przyszłości ew. stwierdzić, że decyzja był najlepsza - gdy wymiana silnika pozwoli na bezawaryjną jazdę jeszcze przez kilka lat. Przy każdym innym wyborze nigdy się nie dowiem czy to była najlepsza decyzja. 

Opublikowano
1 minutę temu, ptraj napisał:

Jutro porozmawiam z serwisem co oni w ramach takiej naprawy gwarantują.

Powiem tak, my jako ASO, dajemy pół roku gwarancji na wykonaną usługę, ale że mamy miękkie serduszka i chcemy mieć klientów, to jak ktoś przyjedzie po 8 miesiącach, można tak zakombinować, że np płaci tylko koszta robocizny, ale to są inne realia i inny rynek.

 

3 minuty temu, ptraj napisał:

I znowu przychylam się do wymiany silnika. Wydaje się, że jest szansa by po takiej naprawie da się jeszcze trochę pojeździć.

Takie coś, będziesz miał, jak wyślesz skrzynię do sprawdzenia, jest kilka zakładów w PL, co naprawdę ogarniają te tematy, nie dawaj tego jakiemuś Mirkowi itd, lepiej dać teraz ten tysiak, czy dwa więcej i mieć pewność, że naprawa została wykonana zgodnie ze sztuką. 
 

 

6 minut temu, ptraj napisał:

Tak w ogóle, to dochodzę do wniosku, że nie ma tu jednoznacznie dobrego wyboru.

Nie ma, ja swoją robiłem, bo zimą mam dużo wolnego czasu, mam jakąś wiedzę i możliwości i liczę że będzie youngtimerem za jakieś 10 lat, do to nie jest jedyne auto, bardziej hobby, ale sam mam problemy, np nie mogę dostać mocowań tylnych amorów i zaczyna się zabawa. U mnie auto zostaje, na dożywocie, bo nikt mi nie da za nie 12-15 tyś, a jest tyle warte, licząc części, pracę, czas i uczucia, w nie włożone ;)

Opublikowano (edytowane)
41 minut temu, Talpa napisał:

Tak się składa że pracuje w serwisie, tyle że maszyn rolniczych i jak sobie wyobrażasz np remont przekładni, gdzie pada hydrostat, a za miesiąc wpada gościu, że znowu skrzynia padła, ale po weryfikacji okazuje się, że sprzęgła się rozsypały bo nagle wzrosły ciśnienia?

Ja z kolei pracuję w branży elektroniki przemysłowej w dziale kontroli jakości i serwisu urządzeń od niemal dekady więc też znam  od kuchni w jakimś tam stopniu problem napraw (po)gwarancyjnych :hi: 
Wydaje mi się, że to powinno być Twoim obowiązkiem sprawdzenie czy osprzęt współpracujący pośrednio lub bezpośrednio z naprawianą rzeczą nie spowodował lub nie spowoduje w przyszłości problemów, prawda? A jeśli było w tamtym momencie wszystko OK (i masz to zanotowane na papierze), to sprawa prosta - powołanie biegłego rzeczoznawcy który jednoznacznie stwierdzi co spowodowało usterkę. To są koszty, ale każda szanująca się firma powinna tak postąpić, celem choćby zachowania swojego dobrego wizerunku, jak i uczciwości w podejściu do klientów.
Swoją drogą to zapytam kiedyś brata, co pracuje od kilkunastu lat jako serwisant maszyn rolniczych (gł. traktory i kombajny) jakie on ma doświadczenia i jak rozwiązywano u nich takie problemy.

 

14 minut temu, Talpa napisał:
24 minuty temu, ptraj napisał:

I znowu przychylam się do wymiany silnika. Wydaje się, że jest szansa by po takiej naprawie da się jeszcze trochę pojeździć.

Takie coś, będziesz miał, jak wyślesz skrzynię do sprawdzenia, jest kilka zakładów w PL, co naprawdę ogarniają te tematy, nie dawaj tego jakiemuś Mirkowi itd, lepiej dać teraz ten tysiak, czy dwa więcej i mieć pewność, że naprawa została wykonana zgodnie ze sztuką. 

I właśnie o czymś takim pisałem wyżej "między wierszami"... :hi:
Przysłowiowy pierwszy-lepszy "pan wąs" z okolicy niech się za to nie zabiera. Ja się kiedyś tak naciąłem... chodziło co prawda tylko o UGP we francuzie ale niepotrzebnie zaoszczędziłem głupie kilkaset zł. Silnik chodzi, ale czuję, że coś jest nie tak.

Edytowane przez BeyerBrown
Opublikowano (edytowane)
13 minut temu, BeyerBrown napisał:

Wydaje mi się, że to powinno być Twoim obowiązkiem sprawdzenie czy osprzęt współpracujący pośrednio lub bezpośrednio z naprawianą rzeczą nie spowoduje w przyszłości problemów, prawda? A jeśli było w tamtym momencie wszystko OK (i masz to zanotowane na papierze), to sprawa prosta - powołanie biegłego rzeczoznawcy który jednoznacznie stwierdzi co spowodowało usterkę. To są koszty, ale każda szanująca się firma powinna tak postąpić, celem choćby zachowania swojego dobrego wizerunku, jak i uczciwości w podejściu do klientów.
Swoją drogą to zapytam kiedyś brata, co pracuje od kilkunastu lat jako serwisant maszyn rolniczych (gł. traktory i kombajny) jakie on ma doświadczenia i jak rozwiązywano u nich takie problemy.

I tak jest, tyle, że często chłop powie że to drogo, że po co, że na co, a to się kręci, a 6 dziesiątka bez tego działała... I to sie wszystko pisze, czasami ciężko zrozumieć decyzje ludzi, a mówimy o maszynach wartych dosłownie miliony złotych...  Ok teraz rozumiem, są żniwa, trzeba ryzykować, są ważniejsze sprawy, ale zawsze informuje sie klienta o skutkach co może się stać i ma się papier na to.
My idziemy baaardo na rękę klientom. To trudny rynek, tak samo jak ASO samochodowe. Ale biorąc pod uwagę ich stawki i jakie tam są małpy (nie wszyscy), a nie mechanicy, to nie wiem za co im płacą. 

Edytowane przez Talpa

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...