Flaha Opublikowano 7 Lutego 2010 Opublikowano 7 Lutego 2010 Marcin raz jeszcze podkreślam - ci, którzy się pojawili na miejscu zdarzenia, nie wykazali się ani zaangażowaniem ani głębszą wiedzą, bo już wtedy mogli Cię pouczyć, że zdarzenie raczej nie będzie rozpatrywane jako typowa kolizja. Całe zakończenie sprawy nie jest wcale dla mnie zaskakujące (pisałem, że tak się może skończyć już na 4 stronie). Rzeczywiście nie ma sprawy, tj. nie zostanie nic wysłane do sądu i argumentacja jakiej użyto jest prawdziwa - tak są skonstruowane przepisy kodeksu wykroczeń dot. kolizji oraz kodeksu postępowania w sprawach o wykroczenia, mówiące jakie czynności mają być w tej sytuacji wykonane. Tak dla wyjaśnienia - maksymalny czas przez jaki mogą być wykonywane czynności wyjaśniające ws. wykroczeń to rok, ale typowe "N-ki" (nie rokujące pozytywnego zakończenia, np. brak sprawców i realnych szans na ich ustalenie) trwają zazwyczaj około miesiąca - po prostu kwitów i czynności rejestracyjnych jakie trzeba "przemielić" jest mnóstwo i tylko w bajkach jak W-11 nawet najbardziej skomplikowane sprawy są rozwikływane w 2 godziny. Dla przykładu - na koniec ubiegłego roku w mojej całkiem małej jednostce liczba spraw o wykroczenia wyniosła coś około 1600, a zajmuje się ich prowadzeniem tylko 4 ludzi. W tej konkretnej sytuacji po zamknięciu czynności wyjaśniających (a więc prawdopodobnie po upływie plus minus miesiąca) jako pokrzywdzony, zgodnie z art. 54 kpow, dostaniesz informację o tym, że przysługuje Ci wskazane w art. 27 kpow uprawnienie samodzielnego wniesienia wniosku o ukaranie do sądu. Myślę jednak niestety, że i sąd odeśle Cię z kwitkiem (nie było to na drodze publicznej, nie doszło do kolizji w rozumieniu przepisów kodeksu wykroczeń i zagrożenia w ruchu drogowym) i będziesz musiał iść do sądu cywilnego, gdzie oczywiście sprawę wygrasz. Takie są niestety realia i bardzo badziewne, nieżyciowe przepisy, ale tych akurat policja nie tworzy, tylko porusza się w ich ramach i zbiera "opier@ol" od mniej zorientowanej części społeczeństwa. Mogłem to wszystko puścić na pw ale pomyślałem, że jak pójdzie ofem to następni pechowcy będą wiedzieli czego się mogą niestety spodziewać. pozdr
Wäsyll Opublikowano 7 Lutego 2010 Opublikowano 7 Lutego 2010 Ogólnie to załamałem się ponownie, ale na szczęście, pomocna dłoń wyciągnęło do mnie DAS, które z miła chęcią oskarży PZU, Do 30 tys złociszy pokryją Ci koszty sądowe i koszty ewentualnych rzecoznawców etc.. w dodatku powinni pomóc znaleźć odpowiednią papugę do sprawy
Tomasz Opublikowano 15 Czerwca 2010 Opublikowano 15 Czerwca 2010 w sumie przez przypadek trafiłem na ten wątek i niestety tak wygląda polska rzeczywistość, w porównaniu mogę Wam podać przykład z Niemiec który dotyczył mojego ojca: 6 lat temu był w DE u znajomego, wychodzi wieczorem do auta, patrzy a tu w jego Golfie III, drzwi kierowcy całe wgniecione i lusterko wisiało, sprawcy rzecz jasna nie było , ale na policję nie zadzwonili tego wieczoru, następnego dnia znajomy widział że sąsiadka ma wybitą tylną lampę w busie i pomalowany róg auta jakąś inną farbą (kolor jej auta zgadzał się z obtarciem na drzwiach ojca auta), chcieli załatwić sprawę polubownie z sąsiadką (dałaby 200Euro) i by było po problemie, ale ona (pani profesor) na ich widok w busa i pojechała, no to znajomy z ojcem zadzwonili na policję, policja przyjechała spisała sprawę i poczekała aż ona wróci, ona się nie przyznała i w dodatku tego wieczoru kiedy się to zdarzyło to jeszcze zgłosiła na policji że jej jacyś rozrabiaki wybili lampę i pomalowali busa sprayem , policja niema prawa powiedzieć że to jej wina bez dowodów, więc kolejnego dnia policja przyjechała z specjalistą z DEKRY (rzeczoznawca od takich spraw), przystawili jedno auto do drugiego na ulicy i pasowało jak pupa na nocnik,policja się pyta pani profesor czy się przyznaje? a ona że NIE ona tego nie zrobiła i koniec więc policja zabrała jej samochód w celu sprawdzenia i ekspertyzy, pobrali również próbki lakieru z auta ojca czy kolor otarcie jest ten sam co na jej aucie wynik ekspertyzy był taki że to jej auto i tyle, zabrali jej prawko za ucieczkę z miejsca wypadku i oddali sprawę do sądu za próbę oszustwa,zatajanie sprawy itd. no i jej ubezpieczenie wypłaciło około 350Euro odszkodowania (cała sprawa trwała około 3 miesięcy), ona poniosła wszystkie koszty szacowane na około 10-15 tys Euro, w tym musiała pokryć ekspertów, holowanie auta itd, co roku jeździła z swoim mężem na urlop a wtedy nie pojechała no i co ciekawe że z ojca strony było tylko i wyłącznie zawiadomienie policji i raz był na miejscu w celu porównania aut, nie musiał ani jeździć po policji, sądach a także nie musiał zatrudniać adwokata, spora jest różnica między polską a DE w prawie i policji, zaznaczam że ojca auto było na PL tablicach przykre są takie sprawy że w Polsce trzeba najpierw udowadniać swoją niewinność a potem dopiero swoich praw, bo jeżeli by rzetelnie policja podeszła do sprawy którą opisał w tym wątku to by nie miał problemów w sądzie, zdjęcia, opis, bo na pewno było widać że audi w momencie uderzenia się przesunęło do tyłu (tym bardziej jak był śnieg).
gooralos Opublikowano 15 Czerwca 2010 Autor Opublikowano 15 Czerwca 2010 wg słów Pana Policjanta, kiedy pokazałem mu ślady przesunięcia auta po śniegu : "przecież mógł Pan sobie przestawić auto" Ps. sprawą zajęło się DAS, sprawa jest już w sądzie. Czekam na finał
boseron Opublikowano 15 Czerwca 2010 Opublikowano 15 Czerwca 2010 tomasz13 coś w tej historii nakoloryzowałeś po pierwsze: nie ucieczka zmiejsca wypadku a kolizji bo nie było ofiar w ludziach jakbyś tak chciał przystawiać samochody po kolizji jeden do drugiego i robić ekspertyzy to na przyjazd radiowozu nie czekałbyś tak jak jest w KRakowie 3 gdziny tylko dobe, w Polsce trzeba najpierw zmienić system i zredukować stołki biurowe niepotrzebne w policji na rzecz policjantów z ulicy ale do tego daleka droga o ile kiedykolwiek możłiwa.nie mówie ze historia niemożłiwa ale troche naciągana, nie wierze z enie był ani razu na komisariacie chociażby złożyć zawiadomienie.
Tomasz Opublikowano 16 Czerwca 2010 Opublikowano 16 Czerwca 2010 wiesz gdyby to było opowiadanie znajomego to może i by było kolorowe, a dotyczyło to mojego ojca, a skoro w to nie wierzysz to świadczy to o tym że sam należysz do osób które z góry podważają wiarygodność, prawo policji to jedno a wiarygodność w wypowiedzi to inna sprawa, obywatel z góry jest w Polsce traktowany jako zło konieczne,jako złodziej itd dla mnie to nie jest normalne że pokrzywdzeni musieli dochodzić spraw tak jak wyżej opisany przez kolegę sposób, a przystawienie samochodów było w inny dzień jak napisałem, po to są telefony i można się umówić, nie wiem jak długo pracujesz w Policji ale chyba za długo bo sam z góry będziesz mi wciskał że to nie prawda co piszę (tak można wnioskować z Twojej wypowiedzi) i na tym głównie polega też problem w policji, ja jako pokrzywdzony muszę najpierw udowodnić prawdę, gdybym chciał opowiadać kolorowe bajki to bym poszedł do przedszkola nie mam zamiaru twierdzić że wszyscy są tacy w policji bo też jest spoko mundurowi, ale jak widzę jak ktoś ma takie podejście jak Ty do mnie a to że napisałem że kolizja to wypadek to czysta pomyłka znaczenia słów gdyby policjanci wykazali się trochę większą kompetencją w przypadku gooralos to by sprawa się inaczej potoczyła
boseron Opublikowano 16 Czerwca 2010 Opublikowano 16 Czerwca 2010 ale ja wcale nie mam podejścia od Ciebie negatywnego , nie masz obowiązku udowadniac prawdy bo zenzajesz pod przysięgą i z założenia Twoje zawiadomienie traktuje sie jako prawdziwe, zawsze trzba udowodnic komus wine a nie odwrotnie aha i jeszcze jedno.... nie pracuje w policji ja nie twierdze ze Twoja wypowiedz jest nieprawdziwa , złe wnioski wyciągasz napisałem ze w Polsce taka sytuacja byłaby niemożliwa bo system pracy jest nieudolny, a to różnica.[br]Dopisany: 16 Czerwiec 2010, 10:09_________________________________________________dla Ciebie kolizja a wypadek to tylko pomyłka znaczenia słów ,a jeżlei chodzi o postepowanie procesowe to zupełnie inna procedura zatem to bardzo istotna różnica:wink4:
Tomasz Opublikowano 16 Czerwca 2010 Opublikowano 16 Czerwca 2010 ja nie twierdze ze Twoja wypowiedz jest nieprawdziwa , złe wnioski wyciągasz napisałem ze w Polsce taka sytuacja byłaby niemożliwa bo system pracy jest nieudolny, a to różnica.[br]Dopisany: 16 Czerwiec 2010, 10:09_________________________________________________dla Ciebie kolizja a wypadek to tylko pomyłka znaczenia słów ,a jeżlei chodzi o postepowanie procesowe to zupełnie inna procedura zatem to bardzo istotna różnica:wink4: zgadza się ale my nie w sądzie
boseron Opublikowano 16 Czerwca 2010 Opublikowano 16 Czerwca 2010 postęownie procesowe zaczyna sie znacznie wczęnsiej nizeli w sądzie, czynności niecierpiące zwłoki , postępowanie przygotowawcze, zabepzpieczenie śladów, to tylko niektóre początkowe etapy tak w skrócie
Tomasz Opublikowano 16 Czerwca 2010 Opublikowano 16 Czerwca 2010 postęownie procesowe zaczyna sie znacznie wczęnsiej nizeli w sądzie, czynności niecierpiące zwłoki , postępowanie przygotowawcze, zabepzpieczenie śladów, to tylko niektóre początkowe etapy tak w skrócie ale nie forum
qeza Opublikowano 16 Czerwca 2010 Opublikowano 16 Czerwca 2010 gooralos mam nadzieję że wystarczy ci sił żeby to doprowadzić do końca. Kierowca busa okazał się wielkim sprytem "jak cie złapją za rękę to mów że to nie twoja", a ty sie męcz zeby to udowodnić. Policjanci okazali się mało pomocni na twoje nieszczęście, a jak już się pofatygowali przyjechać, to mogliby też ustalic co naprawdę zaszło(ślady buksowania..). Do tych co narzekają, nie męczcie się tam. Niepodoba się, świat stoi otworem. Tutaj stłuczki załatwia się między sobą, a samochody rejestruje się listownie. Państwo daje duże zasiłki, a pieniądze leżą na ulicy......a najlepiej jak się żyje zgodnie z prawem
Rekomendowane odpowiedzi
Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto
Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.
Zarejestruj nowe konto
Załóż nowe konto. To bardzo proste!
Zarejestruj sięZaloguj się
Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.
Zaloguj się