Nie jestem jakiś biegły w temacie szkód komunikacyjnych, ale....
jakieś 2 lata temu miałem szkodę, a dokładnie moja zona w Toyocie (najechała jakaś "kierowniczka"" na tył), ubezpieczenie sprawcy oc było też w jakiejś firmie "krzak"....
Wysłali jedną propozycję zadośćuczynienia gotówkowego to można było ich "zabić" śmiechem.
Stwierdziłem,że nie ma się co "kopać z koniem", poinformowałem więc,że szkoda będzie realizowana w ASO Toyoty.
Zawiozłem auto, wszystko nawet delikatnie uszkodzone (mocowania, etc) zostało wymienione na nowe i oni się już dogadywali z ubezpieczycielem, a dają radę i z innej pozycji z ubezpieczycielem gadają trzeba przyznać.
Auto stało w serwisie prawie 3 tygodnie (na cały czasokres dostałem zastępcze).
Na Twoim miejscu zrobiłbym jak opisałem powyżej, miałbyś święty spokój i jakość naprawy gwarantowana, no ale zrobisz jak uważasz.