Podepnę się chłopaki, mnie też podkusiło, żeby sobie płyn zmienić, bo był już prawie brązowy. No i się zaczęły problemy. Zmieniłem płyn w listopadzie w ubiegłym roku( total lhm plus), no i kilka tygodni bez żadnych zmian wszystko ok. Pewnego dnia po trasie około 100 km, odstawiłem auto, mróz na zewnątrz jakieś - 10 po czym po kilku godzinach wsiadam, odpalam i wspomagania brak kompletny, no więc lekki gaz do 1500 obrotów- puściło i potem już wszystko ok.Po kilku dniach ten sam przypadek. Teraz minęły minusowe temperatury i pojawił się inny problem, a mianowicie w autku po dłuższej trasie zaczyna być słychać pompę, jak ostygnie jest ok.Ponadto jak pompa zaczyna hałasować, w zbiorniczku widać wir jak w pralce frani i płyn ma kolor mleczno oliwkowy.Po zgaszeniu auta pozostaje na chwile korzuch pianki. Jak pompa nie hałasuje to wir w zbiorniczku też jest, ale piany brak. Dodam jeszcze, że sitko nie chce siedzieć w zbiorniczku na swoim miejscu, jak go włożę w tą szyne to po jakimś czasie go wypcha. Jest jeszcze jeden dziwny objaw- kręcąc kierownicą slychać takie dziwne obcieranie, jakby zgrzypiąca guma, przy zgaszonym silniku również.Wydaje mi się, że to gdzieś z okolic magla, ale muszę to sprawdzić. Jak myślicie, czy nie trafiłem z płynem? Czy może jest jakaś inna przyczyna? Poradźcie coś bo jak się zrobi cieplej to pewno pompę będzie słychać jeszcze wyraźniej .Chodzi mi jeszcze po głowie, żeby kupić ori płyn vw, tyle tylko, że to teraz jest syntetyk.