Witam,
Przygotowując auto do zimy postanowiłem wymienić m.in. termostat.
Auto zaprowadziłem do mechanika na wymianę cewek, klocków, odbojników na amory tył, no i termostatu.
Przed wymianą temperatura max dochodzila do 70-75 stopni a w trasie spadała nawet na 60-65.
Po wymianie termostatu, przejechałem dosłownie z 5 km no i się zaczęło:
- przestało lecieć ciepłe powietrze do kabiny - pomyślałem, że zapowietrzona nagrzewnica więc zgasiłem silnik poczekałem chwile i powoli zacząłem odkręcać korek od zbiorniczka. Podczas odkręcania zaczęło lecieć dużo pary z zaworka bezpieczeństwa, później pobulgotało no i się ustabilizowało. Myślę juz jest ok ciepło w kabinie itp. po następnych 2 km jazdy zatrzymałem się na papierosa no i słyszę jakby ktoś młotkiem gumowym napier...alał od spodu silnika i co chwile jęczący dźwięk ciężko mi określić jaki "coś jakby ledwo się przeciskało przez termostat?". ta sama sekwencja poczekałem, upusciłem ciśnienie i przestało. Dojechałem do domu, następne 2 km i znowu brak ciepłego powietrza .
Dodam, że temperatura raz doszła do 90 stopni zaraz po tym jak odebrałem auto od mechanika, poźniej już tylko do 70 stopni i więcej nie drgnie.
-Panowie wszystko wskazuje, że nowy termostat jest do d*py, ale czy może byc sytuacja, że nie otwiera a na blecie pokazuje tylko 70 stopni?
-Czy jest jakiś inny czujnik temperatury, z którego bieże się odczyt na zegarach?
- Czy ten nowy zjebany termostat mógł mi uszkodzic głowicę w aucie?
---------- Post dopisany 25-11-2012 at 15:57 ---------- Poprzedni post napisany 24-11-2012 at 11:19 ----------
Nikt nie podpowie w tym temacie?
---------- Post dopisany at 19:05 ---------- Poprzedni post napisany at 15:57 ----------
znalazłem, czujnik G62 znajduje się z tyłu silnika
i teraz pytanie czy on daje sygnał na zegary i także steruje termostatem?