Sytuacja z drogi. Droga z Wawy do Łodzi. Na trasie mały wiadukt, zwężenie drogi. Kolejka. Pierwszeństwo maja ci z naprzeciwka. Stoimy, podjeżdżamy kawałek. Przed nami cieżarowe duże auto i potem Honda civic. Ciężarówa wjeżdża pod wiadukt, Honda rusza ale dostrzega z naprzeciwka samochód więc hamuje ostro. Zza ciężarówy mała widoczność. I co? Z tyłu klakson i chłoptaś wymac**je grabiami. Taki niecierpek z Toyotki. Wreszcie ruszamy i co? Na podwójnej ciągłej, za wiaduktem niecierpek wyskakuje mi zza pleców i wyprzedza Hondę! Jaki komentarz teraz do bezpieczeństwa jego jazdy? Chyba sobie kupie kamerkę i pofilmuję dla potomności jako filmy instruktażowe. Dziadki z tego co jeżdżę, mają skłonności do wleczenia się ale chyba to lepsze niż popierdzielający 200 dziadek prawda? Poza tym każdy z Was dziadkiem i babcią będzie, więc trochę szacunku. Zdecydowanie nie lubię narwańców za to, którzy uważają że lewy pas jest do tego żeby ONI mogli się nim poruszać. Reasumując samochód to tylko maszyna a myśleć ma kierowca, bez względu na to jak zaj...ma furę. Ma myśleć, że na dziadka trzeba uważać, na przejścia dla pieszych też a znaki są po coś zrobione, te poziome też. Nie zazdroszczę głupoty tym wyprzedzającym na ciągłej i na wzniesieniu, bo "nic nie jedzie z naprzeciwka". Kiedyś trafi się ktoś szybszy z naprzeciwka.Młodzi są bardziej odważni i co za tym idzie idą często na żywioł. Ktoś zaprzeczy? Poza tym nie da się wyczuć sytuacji, bo nie jest się w stanie wyczuć co zrobi i jak zareaguje ten z naprzeciwka, z tyłu czy z przodu.