Całkowicie się z tobą zgadzam.
Skoro i tak silnik kuleje to zrób mu remont.
Pod warunkiem oczywiście, że dalej chcesz nim jeździć.
Zdejmij głowicę, sprawdź szczelność, wymień prowadnice zaworów [na pewno będą miały luzy a więc do wymiany],
wymień uszczelniacze zaworów, zrobią szlif gniazd i samej głowicy, sprawdzą szklanki
Za 450 zł będziesz miał nowiutką głowicę.
Przy okazji wymienisz uszczelkę pod głowicą, od kolektora i szpilek.
Same szpilki zresztą też.
Suma summarum nowy silnik pod maską, tak jak w moim przypadku.
Pozdrawiam
I pewnie bym tak zrobił gdyby pozostała część samochodu była w takim stanie że chciałbym nim jeździć jakiś dłuuuższy czas. Przeraziliście mnie na te chwilę. Jutro może się wyjaśni czy jest faktycznie aż tak źle i nie da się jeździć. Jesli nie będzie tragedii to może włożę odme w butelkę, dolot zaślepie i pojeżdze z rok a potem pójdzie do żyda.
A jaka musi byc kompresja w zdrowym silniku i ile może odstawać od tej wartości?