11,12,2007 godz, 14,oo jadą sobie drogą nr 7 (Warszawa-Gdańsk) prędkość przy naszych niuniach normalna 140 km/h. Przede mną jedzie jakiś dostawczak i raptem decyduje się na skręt w lewo do stacji benzynowej Łukoilu.
On chce skręcić i skręca, pomimo tego, że jest podwójna linia ciągła, znak nakazu jazdy na wprost.
Jak go zobaczyłem, zacząłem hamować i już wiedziałem, że nie mam szans i wtedy zobaczyłem kostuchę, ale.....
klubowicz nie traci czachy i walczy o życie do końca.
Miałem trzy możliwości.
1- iść na lewo i na czołówkę;
2- walić gościa w d*pę,
3- walić w rów( nie najgorszy)
Wybrałem tą trzecią sytuację i co, a no to ,że niuna mnie nie zawiodła.
Wyszedłem z tego zajścia bez szwanku ( nie wiele brakowało a gościa z dostawczego wyciągnąłby i mu dowalił).
Proponuję naszym klubowiczom o info z podobnych sytuacji.