posikałem się ze śmiechu:
"BIAŁE SZALEŃSTWO"
Nasz drogi prezes, w ostatni wtorek, z samego rana ruszył do Tworek.
Bo skierowanie tamże otrzymał, gdyż niebezpiecznie sobie poczynał.
Miast braciszkowi stawiać pomniki, wmieszał kiboli do polityki.
Dostał tam ręcznik i białe lacie, białą czapeczkę i białe gacie.
Dostał szlafroczek, białe porteczki, biały kaftanik, białe majteczki,
Białe buciki, białe sznurówki, a do pisania białe ołówki.
Wokół prezesa białe są ściany, na obiad zjada barszcz zabielany,
Z białym przed tivi siedzi pilotem i wrogów swoich obrzuca błotem.
O referendum teraz wódz marzy, choć nieudacznik ledwo kojarzy,
Co to internet, co to loginy, więc znowu prezes urządza kpiny!
Z aktami jemu myli się ACTA, lecz on z szatanem zawarłby pakta,
Byle ponownie zostać premierem, bo jak na razie jest tylko zerem!
Miota się w Tworkach prezes bez przerwy, personelowi działa na nerwy,
Co się odezwie - to się ośmiesza. Ciężkie jest w Tworkach życie prezesa!
Choć kaftan ruchy jemu krępuje, lecz prezio w nim się najlepiej czuje.
Łapkami merda, jak na rowerze. Dokąd pan jedzie, panie premierze?
Może kółeczka z boku doprawić, by prezio mógł się bezpiecznie bawić?
Bo gdy ciemięga gdzieś się wywali, znowu na Tuska przyczynę zwali,
Że Ruskie wspólnie z premierem Tuskiem znów posadzili na ścieżce brzózkę,
Mgłę rozpuścili, brzózkę zakryli i na stracenie prezia puścili.
Wtem z sali obok głos go dobiega - to Macierewicz, drugi lebiega.
Panie prezesie ! - Antoni drze się. Kto pana posłał na jazdę w lesie?!
Pan przecież jeździć wcale nie umie! Czy nawet tego pan nie rozumie?
To jest tak samo, jak loty "tutkiem"! Chcesz pan, jak Lechu, okryć nas smutkiem?
Choć wprawdzie jestem przy panu blisko, nie mogę dostrzec gdzie tu lotnisko,
Na którym mógłby pan jazdę ćwiczyć. Może pomoże panu leśniczy -
Znajomy Bronek, co tu poluje, choć ja do niego awersję czuję,
Bo on z Putinem i z Tuskiem trzyma, a nie tak dawno też nas "wydymał",
Boć to pan miałeś mieszkać w pałacu, lecz to on mieszka - taki ladaco!
Może mu powiedz : "Mój przyjacielu, ja nie chcę krypty mieć na Wawelu.
Ja chcę z Leninem być pochowany, Jak to załatwisz – będziesz kochany!
Tam, w mauzoleum, przy mym patronie, będę jak księżyc na nieboskłonie.
On w pełnej krasie, ja jak zaćmiony, na pewno będzie zadowolony!"
- Lecz co poczniemy, gdy się nie zgodzi?
- Spokojna główka – nam o to chodzi !!!
Żądać wciąż tego, co nam nie dadzą, a choćby chcieli - to nie poradzą!
Wtedy krzykniemy, w marszu, w pochodzie : "Znowu nas gnębią! Zobacz narodzie"!
Na Pałac ruszym, jak ten - Zimowy! Popatrz prezesie - planik gotowy!
Wtem sanitariusz zjawił się w sali i obaj na sen środki dostali.
Kiedy już zasną w białej pościeli, pewnie nad Smoleńsk będą lecieli,
gdzie sami sprawdzą, czy Putin z Tuskiem, nie sadzą czasem tam dla nich brzózkę.
Gdy zaś się rano obaj obudzą, może rojenia swoje ostudzą
I dotrze do ich chorych umysłów, że dość już mamy kaczych pomysłów.
Jeśli zaś nadal zechcą sPiSkować - obu na stałe tam zameldować !!!