Przychodzi lekarz do lekarza
- Słucham, co dolega?
- Rano mnie mdli, kręci mi się w głowie, zbiera na wymioty...
- To kac. Trzeba wziąć coś na kaca.
- Poważnie? Uff... to jednak dobrze powiedziałem tej pacjentce.
Akademik, czas: świt. Student-farciarz lekko przysnął.
Obudził go własny krzyk:
- Nie znikaj! Nie znikaj!
- Stary! Powiedz, że Ci się kartka z pytaniami przyśniła! - proszą kumple.
- Nie... kanapka.
Samolot pasażerskich linii lotniczych American Airlines właśnie wystartował, kiedy spokój na pokładzie został gwałtownie przerwany.
Ten bowiem moment pewien mały chłopczyk wybrał sobie aby ujawnić swój nieokiełznany temperament. Nie zważając na błaganie, prośby i groźby zakłopotanej matki, dzieciak zaczął wściekle biegać wzdłuż pokładu tam i z powrotem krzycząc i z furią kopiąc siedzenia.
Wtedy gdzieś z tyłu podniósł się pewien starszy, ubrany w mundur Amerykańskich Sił Powietrznych jegomość i powolnym, spokojnym krokiem podszedł do matki i dzieciaka. Lekko uniesioną dłonią powstrzymał ją wpół słowa a swą bielutką jak gołąbek głowę pochylił do chłopca, dotknął czegoś na swej piersi i bardzo spokojnym, cichym szeptem coś tam przez chwilę wyjaśniał.
W jednej chwili dzieciak ucichł, chwycił grzecznie mamę za rękę i spokojnie usiadł obok.
Wśród pasażerów aplauz. Oklaskom nie było końca tymczasem generał powolutku udał się na swoje miejsce.
Jeden z siedzących nie wytrzymał ciekawości i chwyciwszy generała za rękaw zapytał "Najmocniej przepraszam generale, ale muszę zapytać - jakich magicznych słów pan użył aby uspokoić tego diabełka?"
Generał uśmiechnął się lekko i odpowiedział:
"Och nic takiego, pokazałem mu tylko moje lotnicze naszywki, medale i ordery z walk a także wyjaśniłem, że w uznaniu zasług w służbie dla kraju, rząd uhonorował mnie prawem do wyrzucenia raz w roku jednego dowolnie wybranego pasażera z dowolnie wybranego samolotu..."
Dwie baby odsiedziały 10 lat w więzieniu. W jednej celi.
Zwolnili je jednego dnia.
I jeszcze 40 minut rozmawiały pod brama więzienia...
Siedzi sobie dwóch gości w jednej celi, tacy nawet do siebie podobni, więc jeden zagaja rozmowę:
- Na wolności to miałem raj, a teraz marne żarcie, kiepska prycza.
- Ja też - odpowiada drugi - rozwalałem się bejcą, brałem kasę za frajer, a jak miałem ochotę na d..y to jeden telefon i same do kanciapy przyłaziły.
- I co, też siedzisz za sutenerstwo? - pyta pierwszy
- Nie, za wysypywanie zboża na tory - odpowiada drugi
- Mój mąż powiedział wczoraj, że jestem bardzo brzydka!
- Tak ci powiedział?
- No, nie dosłownie. Przyniosłam mu śniadanie do łóżka, a on się uśmiechnął, popatrzył na mnie i stwierdził, że przy mnie czuje się co najmniej jak prezydent.
Akademik, noc, impreza na całego. Na środku korytarza leży nachlany, zarzygany student. Obok dwóch jego kolegów z pokoju przygląda mu się paląc papierosy:
- Widzisz jaki kutafon - bełkocze jeden - przysięgał, że to nie on wp**rdolił cały makaron.