Rozpolowilem kilka turbin swoim sposobem, i wychodzi na to że sposób jest skuteczny, albo jakoś słabo pozapiekane były?
Nikt tu z siebie nie robi niewiadomo kogo... zastanawiam się tylko po co grzać palnikiem, albo klepać po turbinie młotkiem.
Nawet jeśli trafiła by się bardzo toporna turbina to szanse ukręcenia szpilki/sruby są bardzo małe. Do tego używa się kilka śrub, przez co siły rozkładają się równomiernie.
Dla przykładu, swoje turbo bez problemów rozłożyłem przy pomocy 3 śrub które przekładane były miejscami, zeby równo się rozdzielała muszla od rdzenia.
Wystarczy kawałek stali, a w nim wywiercić otwór 6,8-7mm przegwintować gwintownikiem M8 na głębokość ok. 15mm i wkręcić srubkę, może być z najmiększej stali czyli 6.8 po czym skręcić wszystko w imadle i kręcić srubą aż do ukręcenia gwintu - takiej siły rozparcia nie ma przy rozpoławianiu turbiny.
Założę się że nikt tego nie zrobi żeby sprawdzić, a ja od siebie napiszę że na codzień pracuję obrabiając stal
Wysłane z mojego GT-I9100