Nie wiem jak Ci to inaczej wytłumaczyć więc podam najprostszy przykład. Dwa lata temu regenerowałem sam cały układ klimatyzacji : parownik, skraplacz, kompresor, osuszacz, dysza, wszystkie oringi nowe z ASO. Jak myślisz, ile po 2 latach ubyło? Układ zrobiony na igłę, więc szans nie ma żeby były jakieś wycieki, a mimo to wiem, że na bank coś uleci. To samo tyczy się nowych aut złożonych w fabryce, każdy traci do 10-15g czynnika na rok, a to oznacza że nie jest to układ w pełni szczelny i właśnie z tego powodu zalecane jest regularne serwisowanie go, które polega na odessaniu czynnika, sprawdzenie szczelności ciśnieniowo oraz próżniowo a następnie nabicie czynnika ze świeżym olejem z powrotem do układu. Osuszacz również jest częścią, którą należy wymieniać co 2-3 lata. Nadal będę powtarzać, że w wielkim błędzie jesteś, jeżeli myślisz, że taki 20-letni osuszacz pełni jakąkolwiek rolę w układzie poza dodatkową wagą. Idąc tym tokiem myślenia "nie ruszaj, bo może się urwać" równie dobrze nie ma co wymieniać świec żarowych w dieslach, bo też mogą się urwać, to samo wtryski. Jest wiele metod radzenia sobie z zapieczonymi śrubami zanim się urwą, a ostatnia 'deską' jest podgrzewanie, które w odsetku przypadków (o których ja nie słyszałem) kończy się urwaniem śruby. To, że czegoś nie potrafisz nie oznacza, że jest niewykonalne, każdy serwis podchodzi do napraw inaczej, ja auto klienta traktuję jak swoje i mimo iż na tym tracę roboczogodziny, to jeszcze chce mi się myśleć chwilę (czasami nawet dosyć długo) jak cos odkręcić czy zdemontować bez drogi na skróty i zniszczenia elementu, a wiem, że wiele warsztatów ma to w głębokim poważaniu i często lecą nowe elementy za gruby hajs, gdzie wystarczyło z głową podejść do sprawy.