Czasami mam problem z odpalaniem - łapie z oporem dopiero za drugim "zakręceniem" i puszcza siwego bąką z rury.
Po 1-2 sekundach po odpaleniu pracuje równo, nie kopci - nie ma się do czego przyczepić.
Problem pojawia się, kiedy samochód postoi około doby (lub dłużej) i to bez względu na temperaturę (8 stopni w garażu lub -3 na zewnątrz). Do 15 godzin stania (od wieczora do rana) - wszystko jest ok.
Kontrolka od świec gaśnie prawie natychmiast.
Akumulator nowy.
Napięcie, naładowanie itp. u elektryka sprawdziłem i jest wszystko OK.
Świec nie sprawdzałem, ale...jakby była walnięta jakaś, to chyba po odpaleniu powinien nierówno chodzić, bo któraś by nie grzała ?
Kąt wtrysku też nie sprawdzany jeszcze, ale może nie ma znaczenia.
Dzisiaj podjechałem do BOSCH Service, opowiedziałem jakiemuś gościowi powyższe, poświecił latareczką na aku i blok silnika i postawił diagnozę:
zwalony automat grzania świec -> koszt 500 do 1500 -> grzać świece 10 sekund bez względu na kontrolkę -> na naprawę mnie wcale nie namawiał (co dziwne), kazał grzać te 10 sekund i jeździć dalej.
Co to jest ten "automat", z czym to się jje i czy faktycznie może być taka przyczyna?
Jak go naprawdę sprawdzić, czy faktycznie jest walnięty?
Nie mam bardzo jak sprawdzić jego diagnozy, bo samochód rzadko stoi dobę i teraz nie wiem, czy szukać dalej specjalistów czy odpuścić a po Sylwestrze wylot w góry i chciałbym mieć sprawne odpalanie
Wszelkie rady, wskazówki itp. mile widziane.