Jak najbardziej możesz w ten sposób.
Z tym, że sprawa nie rozchodzi się o ewidentną dziurę w jezdni, tylko brak znaku.
Obawiam się, że znajdą dobre wytłumaczenie, tym bardziej, że chodzi o kasację samochodu, a nie parę groszy za zawieszenie.
Poza tym, drogowcy zazwyczaj są ubezpieczeni od dziur i sprawa idzie do ubezpieczyciela. Tutaj w grę wchodzi zaniedbanie w wykonywaniu obowiązków służbowych.
Nie sądzę, aby od razu któryś urzędnik przyznał się, że nie dopełnił jakichś obowiązków i nie postawił znaków.
Kasa na odszkodowanie pójdzie bezpośrednio z kasy drogowców.
Możesz oczywiście złożyc pismo, ale nastawiałbym się chyba na sprawę sądową.
Napewno się nie poddawaj.