Skocz do zawartości

tomash77

Pasjonat
  • Postów

    134
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez tomash77

  1. Gdzieś widziałem taki żart-ogłoszenie: "Sprzedam Alfę Romeo, przebieg 0 km, serwisowana w ASO" :> Aż trudne do uwierzenia, że są to tak niedopracowane auta.
  2. Swego czasu mój kumpel pracował w serwisie amochodowym (nie ASO) i mówił, że jest szansa kupić Renaulty Laguny II, pofirmowe, serwisowane u nich itd. Była ich tylko jedna wada, one praktycznie nie wyjeżdżały z serwisu. Alfa to jakby nie było Fiat. Niemcy już dawno rozszyfrowali co oznacza nazwa FIAT: Fehler In Allen Teile. :>
  3. Właściciele Lagun mają codziennie spoty...na warsztatach :> Słyszałem, że przy używanych Alfach Romeo 156 i Renault Laguna przebiegi podawane są w lawetogodzinach
  4. Pewien człowiek miał IQ na poziomie 160, mensa, te sprawy, ale nie miał znajomych. Udał się zatem do lekarza. - Panie doktorze, mógłby pan usunąć mi 20% mózgu? - Ale dlaczego chciałby pan usunąć 20% mózgu? Gość wytłumaczył lekarzowi, że z racji swojego ilorazu inteligencji nie może znaleźć sobie znajomych na swoim poziomie. Lekarz zgodził się na operację i wyciął mu 20% mózgu. Po miesiącu do gabinetu wchodzi ponownie ten sam mężczyzna. - Panie doktorze dziękuję uprzejmie za przeprowadzenie operacji. Mam kilku nowych znajomych, spotykamy się w weekendy i rozmawiamy o poezji przy lampce dobrego wina. Jednak chciałbym pana prosić, żeby usunął mi pan kolejne 20% mózgu, myślę, że mógłbym być jeszcze szczęśliwszy. Lekarz niechętnie, ale zgodził się na zabieg i usunął kolejne 20% mózgu pacjenta. Po kolejnym miesiącu do gabinetu zamaszyście wchodzi ten sam gość. - No jak tam doktorze? Bo u mnie fajnie, całe weekendy bawię się ze znajomymi, chodzimy do klubów, wódeczka, dziewczynki, imprezy. Ale myślę, że jakby mi pan usunął jeszcze 20% mózgu to byłbym jeszcze szczęśliwszy. - Ale proszę pana zostanie panu tylko 40% mózgu. - Jestem gotów podjąć to ryzyko. Lekarz zgodził się na zabieg i wyciął mu kolejne 20% mózgu. Po miesiącu do gabinetu niemalże wbiega ten sam człowiek, hawajska koszula, ciemne okulary, włosy na żel. - Jak tam doktorku? U mnie za***iście, cipki, imprezki cały tydzień. Z imprezy na imprezę. Wódeczka strumieniami. Codzienni inna du*a w łóżku. za***iste życie, ale wypierdol mi jeszcze 20% to już będę chyba kur*a bogiem! - No ale zostanie panu tylko 20% mózgu. - ch*j z tym doktorku. Lekarz zgodził się, dokonał zabiegu. Minął tydzień, drugi, trzeci gość nie wraca. "Pewnie bawi się w najlepsze" myśli sobie lekarz. I kiedy ma już wychodzić z gabinetu słyszy ciche pukanie do drzwi. Otwiera a tam ten gość. Zapłakany. - Co się stało? Stracił pan znajomych? Nie wie pan gdzie na imprezę? - Nie to nie to. Mam mnóstwo znajomych, bawię się całymi dniami i nocami, jestem rozchwytywany na imprezy... - To o co chodzi? - Dostałem okres.
  5. Przychodzi indyk do indyka[br]Dopisany: 05 Luty 2010, 08:02_________________________________________________Wrócił żołnierz z Czeczenii. W domu święto! Żona szczebiocze z radości, teściowa do stołu ciągnie, wódki nalewa, teść pogadać chce... Siedzą godzinę, dwie, trzy... Żona już się zmęczyła, poszła zająć się dziećmi. Teściowa dając wyraźne sygnały, że dość już wypitki, że trzeba umiar znać i godność zachować, też gdzieś zniknęła. Tylko teść dalej ciągnie z zięciem wojenne wspominki: - Ja, jak wracałem z wojny, to karabin niemiecki sobie przywiozłem na pamiątkę, a ty co? - A ja przywiozłem "Muchę". - Co to za dynks? Żołnierz wyciąga miotacz granatów. Na co teść wyraźnie zainteresowany: - Och, ty! Co to za ustrojstwo? Jak to strzela? - Chodź, zobaczysz. Otworzyli okno, wystawili miotacz. Ale żołnierz wyraźnie się ociąga: - Tak to nie będzie ciekawie. Trzeba by jakiś cel mieć. - Tak, przecież tam nasza wygódka stoi! Wyobraź sobie, że to czeczeńscy partyzanci na UAZ-ie jadą! - Dobra! Wycelował - i jak nie huknie! Sławojka w drobny mak! Teść - zachwycony! Żona wystraszona zbiegła do pokoju, rozejrzała się i pyta: - A mama gdzie? Na co teść: - Ostatnio widziałem, jak z czeczeńskimi partyzantami na UAZ-ie jechała...
  6. Achmed Martwy Terrorysta śpiewa kolędę "Jingle Bombs"
  7. Jeżeli chodzi o pizzerie to polecam sieć Da Grasso. W Lublinie dobra pizza też jest w Sotto i Denti - SID (jakoś tak). Zgadzam się. Bardzo przyjemny zajazd. To i ja dorzucę parę dobrych miejsc na trasach: Lublin -> Warszawa - Zajazd BIDA, ok 10-15 km za Lublinem, styl również góralski, jedzenie bardzo dobre, aczkolwiek normalny człowiek ma problemy zmieścić w swoim żołądku tak duże porcje jakie tam podają. Kielce -> Katowice - Zajazd Czarny Mustang w Moskarzewie, z zewnątrz może nie wygląda zachęcająco, ale można dobrze zjeść, o czym świadczy spora ilość ciężarówek na parkingu każdego dnia. Poznań -> Świecko - Zajazd Chrobry w Torzymiu - piękny wygląd i wystrój, restauracja naprawdę godna polecenia, przynajmniej 2 a nawet 4 razy w tygodniu jadamy tam od ładnych paru lat. Jedzenie zawsze dobre, z racji tego, że mają duży ruch i przerób mamy pewność, że jest świeże. Ceny przystępne. Radom - Restauracja Anadolu - ul. Wernera, na przeciwko Minimala - bardzo dobry kebab w wielu wydaniach.
  8. HDI to największe chamy i gbury z jakimi miałem dotąd mieć kontakt. Niedawno miałem z nimi przejścia i też mi sporo krwi napsuli. Wpiszcie w google "HDI" to zobaczycie ile wyświetli Wam odnośników do stron forów, gdzie ludzie opisują przejścia z tą firmą U mnie już na początku pojawiły się schody, otóż nie mogłem doprosić się na przyjazd rzeczoznawcy, dopiero zastraszanie pismem do centrali i rzecznika ubezpieczonych trochę ich popędziło. O moje zapytanie o auto zastępcze usłyszałem po chamsku, że jest mi niepotrzebne bo mogę jeździć komunikacją miejską i pociągami. Dodam, że samo oświadczenie o zleceniu naprawy bezgotówkowej i przekazaniu wypłaty warsztatowi wysyłałem elektronicznie 3 razy, 2x faxem i raz mailem, bo nigdy nie mogli go znaleźć. Za każdym razem, gdy do nich dzwoniłem to od razu startowałem z ostrą gadką bo inaczej nic nie skutkowało. Bałagan i lekceważenie ludzi, oto całe HDI.
  9. Oj, nie wytłumaczysz niektórym osobom. Niedawno zadzwoniła do nas klientka, ze skargą. Otóż jechała naszym mikrobusem do Niemiec, nadmienię, że temperatura wówczas na zewnątrz była -20 oC, i w samochodzie wszystkie szyby od środka były oszronione, pomimo, że w aucie w środku było min +22 stopni. Twierdziła, że jaki my samochód podstawiliśmy w trasę, skoro nawet szyby w środku były oszronione. Duże powierzchnie okien, na które nie ma indywidualnych nawiewów + pasażerowie w środku sprawia, że na szybach powstaje para a, że na zewnątrz było -20 stopni to nie ma siły by szron nie było. Baba chyba w życiu fizyki się nie uczyła i nie przekonasz takiej.
  10. Ja polecam piece SASa, www.sas.busko.pl Mamy taki piec od ok 5-6 lat i jesteśmy bardzo zadowoleni. Nie ma podajnika, ale nam to nie przeszkadza. Można palić w nim zarówno węglem, miałem jak i drewnem. Bardzo ważna w kotłach jest grubość stali, a w nim jest ona akurat odpowiednia. Nasz jest wyposażony w nadmuch, programator zadanej temperatury oraz najważniejsze w zawór bezpieczeństwa, mieliśmy już buum w domu spowodowany zagotowaniem się wody w piecu więc wiemy co to znaczy.
  11. Kobieta za Kierownicą
  12. Kolego, ja niedawno miałem przejścia z HDI. Miałem taką większą kolizję, dziewczyna w Colcie wymusiła pierwszeństwo na skrzyżowaniu a ja ją staranowałem wręcz. Jej Colta zabrali od razu na szrot, nie było co z niego zbierać. U mnie został uszkodzony prawy przód i bok. Sprawczyni miała OC właśnie w HDI. Kolizja miała miejsce w piątek wieczór, w poniedziałek rano zgłosiłem szkodę a rzeczoznawca pojawił się dopiero po tygodniu, po kilku moich ostrzejszych telefonach do HDI i zastraszaniem złożeniem zażalenia do centrali. Na moje pytanie o samochód zastępczy, zbyli mnie po chamsku. W ogóle kilka razy trafiłem tam na niezbyt przyjemne traktowanie więc radzę od razu bardziej stanowczo zabierać się z nimi do rozmowy. W ogóle poczytaj w necie co piszą o tej firmie. To co mi wyliczyli kosztorysowo to jedna wielka kpina, śmiech na sali. Twierdzili, że błotnik mogę kupić sobie za 100 zł na szrocie. Nie zastanawiałem się i oddałem auto na bezgotówkową naprawę. Gdy zobaczyli kosztorys warsztatu to na siłę chcieli uznać szkodę całkowitą, ale nie udało im się. Myślą, że każdego uda im się nabrać, nie ma im co pobłażać. Widzę kolego, że jesteś z moich okolic, jak chcesz namiary na dobry warsztat, który dobrze naprawi auto i rozliczy się z ubezpieczycielem to odezwij się na GG lub PW.
  13. Prawda jest taka koledzy, że jedyne co nas ratuje w jakimś sensie to tankowanie na zaufanych stacjach i unikanie jakiś małych "no name", chociaż i na Orlenie mogą nas przekręcić. W ub roku przy temp ok -15 oC tankowałem na Orlenie busa przed trasą, zbiornik 80-82 l, rezerwa nie świeciła się jeszcze więc było jeszcze w nim ok 8 l, wlałem do kanistra 20 l i zacząłem tankować auto. Pistolet odbił dopiero przy ok 110 litrach Obliczyłem, że oszukali nas na min 12-15 l. Przy nalewaniu zauważyliśmy na tej szybce pęcherzyki powietrza pompowane razem z paliwem. Kłótnia na stacji nic nie dała oczywiście. Zrobili głupie miny i tyle. Rozmawiałem kiedyś na jakiejś imprezie z chłopaczkiem, który pracuje na stacji Orlen niedaleko Kielc. Zapytałem się go czym tak dokładnie różni się zwykły ON, czyli ten ekodiesel od Vervy. Powiedział, że jedynie ceną i nazwą handlową, ta i ta ropa idą z tego samego zbiornika. Jeżdżąc po Polsce widzę, że na niektórych Orlenach cena Verwy jest taka sama jak zwykłego ON, nie wiem czy to taka promocja czy stare zapasy tak wypychają. [br]Dopisany: 26 Styczeń 2010, 14:09_________________________________________________ W ub tygodniu byłem w sklepie motoryzacyjnym, pytałem się jakiś dodatek do paliwa na zimę. Sprzedawca powiedział, że mają tylko Castrol TD40 czy coś takiego, ale powiedział, żeby uważać na takie specyfiki, gdyz już mieli klienta, który z tym przesadził troche i zaczęły mu lać wtryski.
  14. Bzdura! Miałem dzwona (uderzenie prawy przód i bok), pasażer miał zapięte pasy a ja niestety nie. Oba napinacze były jednak do wymiany, bo pasy były zablokowane tzn napinacze wystrzelone.
  15. Zależy jakie są uzkedzenia. Otarcia felg traktowane są przez firmy ubezpieczeniowe jako uszczerbek wartości felgi. Gdybyś naprawiał to bezgotówkowo to warszat może spróbować napisać pismo do nich z żądaniem akceptacji wymiany felgi na nową, gdyż ta ma uszkodzenia, które nie nadają się naprawić, że to uszkodzenie powoduje jej osiowe bicie i takiego koła nie idzie w żaden sposób wyważyć przez co taka felga zagraża bezpieczeństwu użytkowania auta. Powinni na takie coś przystać. Teraz z firmami ubezpieczeniowymi jest tak, że jak się nie straci to już jest dobrze. O zarobku można najczęścciej pomarzyć. Przechodziłem ostatnio taką sytuację. Rzeczoznawca z firmy ubezpieczeniowej sprawcy kosztorysowo wycenił szkodę w moim aucie na 8 tys zł, twierdząc, że błotnik np można na szrocie kupić za 100 zł. Wyśmiałem go bo wiedziałem, że za takie pieniądze nigdy nie naprawię uszkodzeń w aucie wobec czego oddałem auto do warsztatu na naprawę bezgotówkową. Po przedstawieniu kosztorysu przez warsztat, ubezpieczyciel chciał wówczas na siłę uznać szkodę całkowitą samochodu, ale warsztat już sobie z nimi poradził. Zobacz ile Ci rzeczoznawca oszacuje kosztorysowo, a jak będzie kombinował to oddawaj na naprawę bezgotówkową.
  16. Pewna londyńska firma zamieściła w prasie ogłoszenie o prace. Odpowiedziały na nie trzy osoby: Niemiec, Francuz i Hindus. Komisja przeprowadzająca rozmowę kwalifikacyjną chcąc sprawdzić poziom znajomości języka angielskiego u kandydatów, poleciła, aby każdy z nich ułożył zdanie, które zawierać będzie trzy słowa: green, pink i yellow. Na pierwszy ogien poszedł Niemiec: - When I wake up I see yellow sun, green grass and I think to myself that will be wonderful, pink day. Jako drugi był Francuz: - When I wake up I put my green pants, yellow socks and pink shirt. Na koniec Hindus: - When come back home I hear the telephone green green, so I pink up the phone and say: Yellow!
  17. Podaj jedną zaletę i jedną wadę ruskich stringów. Zaleta - ciepło w kolana. Wada - uwierają po pachami http://lepsze.net/352
  18. Strzegomskie Kurewki Tamten film został usunięty, ale jest inny
  19. Do świateł mijania potrzebujesz na pewno H7, do świateł drogowych nie wiem, być może też H7 (jeszcze ich nie wymieniałem). Najlepiej jak je wyciągniesz to sprawdzisz jakie potrzebujesz.
  20. Ja polecam do lamp soczewkowych Philipsy NightGuide w odmianie S , czyli w wersji do właśnie takich lamp. Przerabiałem już wiele marek żarówek i z tych jak dotąd jestem najbardziej zadowolony. Osramy Night Breakery wytrzymywały u mnie równiutke 6 miesięcy i podobno z tego co mi mówił sprzedawca jest to rekord, gdyż zazwyczaj palą się po 2-3 miesiącach. Philipsy ponad rok już świecą.
  21. Wiesz, jakby chcieli lub miałbyś tam znajomości w dziale handlowym to by Ci mogli sprzedać, ale dla takiego klienta indywidualnego cena nie byłaby dużo atrakcyjniejsza niż tą, jaką by mu zaoferował sprzedawca detaliczny. Zaoszczędziłbyś co najwyżej kilka złotych.
  22. Tu się mylisz kolego. Nie wiem czy wiesz, ale SKF ma swoją fabrykę również w Polsce, a dokładniej w Poznaniu, natomiast towar sprzedawany jest poprzez dystrybutorów, których listę (akurat łożysk dla motoryzacji) masz tutaj http://www.vsm.skf.com/pl-PL/DealerLocator.aspx i jak można zobaczyć do nich należy również Inter Cars.
  23. Nie stresuj się kolego. NSK jest dobra firmą, także nie powinieneś mieć obaw co do niej. Wierz mi, siedzę w łożyskach od paru lat więc wiem co mówię i piszę. Ludzie kupują łożyska i inne produkty Optimala bo myślą, że to niemieckie produkty, a fakt jest taki, że firma jest niemiecka, na pudełkach jest napisane Made in germany tylko...towar jest wyprodukowany w Chinach.
  24. NSK to nie jest polska marka, lecz japońska. Fakt, jedną z fabryk mają w Polsce. Co do polskich łożysk, a są nimi tylko FŁT-Kraśnik (nie mylić z FŁT-Polska bo to chińszczyzna) to są bardzo dobrej jakości, na pewno poziomu SKFu.
  25. To, że dany produkt został wyprodukowany w Chinach niekoniecznie musi byś słabej jakości. W Chinach robią też dobre wyroby. Poza tym, aby produkować jakiekolwiek produkty dla motoryzacji, firma musi przejść wiele kontroli, audytów ze strony klienta a przede wszystkim posiadać certyfikat ISO/TS 16949, więc nie każdy może dostarczać do firm motoryzacyjnych. Chyba, że w tym wypadku ominięto te procedury i koncern VAGa poszedł na ilość a nie na jakość. W Chinach istnieje możliwość wyboru towaru pod względem ceny, która jest natomiast zależna od jakości. Chińczyk dany produkt może wyprodukować za 1 $ i niby taki sam za 10 $. Wzrokowo będą nie do rozróżnienia ale różnica w poziomie jakości pomiędzy nimi będzie olbrzymia.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...