Heh, jakis czas temu , z 3 tyg temu wjechalem w mega kaluze, zgaslo mi punto ale odpalilo, przez jakis nie palil na wszystkie gary, nie bylo mocy etc, ale po paru km przeszlo i bylo ok , bylo to z 3 tygodnie wczesniej, a wczoraj rano chce jechac do roboty...odpalam , przelaczam na gaz... jade chwile i szarpie , krztusi , brak mocy, czy to gaz czy benzyna, na benzynie troszke lepiej jest, ale tez dlawi go. Dojechalem do roboty jakos, myslalem ze mu przejdzie, ale nie, do domu tez wracalem powoli i dusilo gada ze masakra, jak cisnalem gaz to jeszcze bardziej go mulilo, jak delikatnie gaz trzymalem, to cos tam jakos jechal, ale szalu nie bylo. Udalo sie dojechac i teraz ... co to moze byc ? Swiece ? Kable ? Czy moze cos innego ?
Wiem, ze to nie forum o fiacie, no ale mam nadzieje ze pomozecie
---------- Post dopisany at 12:39 ---------- Poprzedni post napisany at 10:24 ----------
dodam, ze kable WN zmienilem i problem dalej jest, nawet teraz nie odpala...bo chcialm podjechac pod garaz i nawet nie odpalil, kreci kreci i nic, nawet strzelil z wydechu, ale to pewnie przez to ze nacisnalem gaz przy probie rozruchu ... nie odpalil ani przed wymiana kabla ani po