z Autokult.pl :
[aktualizacja 12 października]
Szef Volkswagena w Stanach Zjednoczonych Michael Horn oficjalnie potwierdził, że zmiana oprogramowania pozwalająca spełnić obowiązujące za Oceanem normy emisji tlenków azotu spowoduje nieznaczny spadek osiągów silników 2.0 TDI. Dokładnie powiedział "one or two miles per hour might be missing", czyli „może zabraknąć jednej lub dwóch mil na godzinę”. Czyżby oznaczało to jedynie spadek prędkości maksymalnej? Nie wiemy co konkretnie miał na myśli. Jeżeli tak, to klienci w USA nie mają się czym przejmować, a jednak Volkswagen mimo to zamierza zrekompensować w jakiś sposób spadek osiągów. Nie wiemy natomiast nic na temat samochodów europejskich, gdzie normy są nieco inne niż w USA. Jednak łatwo przewidzieć, że i tu czeka nas zmiana oprogramowania, która wpłynie w jakiś sposób na osiągi, ale raczej nie na osiągi maksymalne.
[aktualizacja 13 października]
Volkswagen przedstawił swoje plany na najbliższą przyszłość, m. in w związku z aferą spalinową. W sprawie silników TDI ogłosił, że najszybciej jak to możliwe wprowadzi technologię SCR umożliwiająca redukcję tlenków azotu we wszystkich silnikach wysokoprężnych. Druga sprawa to redukcja wydatków na inwestycje rzędu miliarda euro w skali roku w stosunku do tego, co planowano jeszcze przed aferą spalinową. Nie stanie to jednak na przeszkodzie w planach na przyszłość odnośnie samochodów elektrycznych i hybrydowych. Chodzi o wprowadzenie 20 takich modeli do 2020 roku. Jest to oczywiście związane z ograniczeniem do tego czasu średniej emisji dwutlenku węgla do poziomu 95 g/km i to jest obecnie koniecznością nie tylko w niemieckim koncernie. Volkswagen deklaruje jednocześnie, że zasięg samochodów elektrycznych ma być do przyjęcia, na poziomie ok. 300 km. Koncern pracuje również nad uniwersalną platformą dla samochodów osobowych i lekkich pojazdów dostawczych z jednym, elektrycznym zespołem napędowym dającym zasięg od 250 do 500 km.