Jeżeli coś zrobisz, a okaże się, że np błędnie oceniłeś sytuację, to może Cię zgnoić za pomówienie i naruszenie dobrego imienia firmy. Sam się zastanów czy chce Ci się sądzić z kimś, kto nikt Ci nie zrobił. Świata nie zbawisz, a Robin Hood w dzisiejszych czasach nie istnieje, póki nie zmienią przepisów sam nic nie zmienisz. Osobiście na miejscu policjanta posikałbym się ze śmiechu, gdybym usłyszał, że mam przyjechać do samochodu, ponieważ jest poskładany z trzech, ale w sumie, nie kupiłeś tego auta. W Polsce naprawianie aut po szkodzie całkowitej nie jest zabronione, więc nie jest to przestępstwo, by marnować pieniądze podatników na wzywanie policji. Wydaje mi się, że żebyś jakkolwiek miał prawo do roszczeń musiałbyś nieświadomie kupić ten samochód z wadami. W świetle prawa, jeśli byś je dzisiaj kupił, a jutro założył sprawę, to, gdy tylko wyszły by dowody na to, że byłeś świadomy co kupujesz sprawę by za pewne umorzono, a Tobie postawiona zarzut próby wyłudzenia. Problem nie istnieje w sprzedawcach, tylko w tępych kupujących, którzy za wszelką cenę chcą kupić pewne auto, z niskim przebiegiem półdarmo. Tacy sprzedawcy wytępią się sami, gdy tylko kupujący nauczą się "kupować" samochody. Nastąpi wtedy swego rodzaju selekcja naturalna i sami wymrą na rynku, a tak, jest popyt na trupy, jest też podaż na trupy.
A teraz czarny scenariusz.
Kupujesz te auto ze świadomością, że jest nie jest idealne. Zakładasz gościowi sprawę. Sprzedawca udowadnia Ci, że założyłeś temat na A4 klub z pytaniem o te auto, więc byłeś świadomy, co kupujesz zarzucając Ci wyłudzenie. Dodatkowo, przedstawia dowody na to, że kupił ten samochód z tym stanem licznika od jakiegoś Turasa, który był tam na wakacjach i to on cofnął licznik. Sprzedawca jest czysty, a Turas nie ma nic sobie do zarzucenia, ponieważ albo go nie znajdziesz albo wywinie się, bo powie, że zrobił to w np Turcji, gdzie cofanie liczników nie jest zabronione. Dodatkowo, okaże się, że ów szkoda całkowita nastąpiła z powodu np próby kradzieży, w której to uszkodzono stacyjkę, wybito szybę i spalono licznik. Naprawa nie miała kompletnie wpływu na bezpieczeństwo właściciela, więc argumentowanie szkody całkowitej nie ma sensu w Polsce, a co więcej, naprawę przeprowadził jeszcze jeden Turas, sąsiad tego pierwszego, którego też ma "to gdzieś". Nasz El Polako jest czysty, a Ty toniesz w kosztach sądowych, z jakimś gównianym "Hjundajem" i sprawą o pomówienie i próbę wyłudzenia. Witaj w prawdziwym świecie polskiej sprawiedliwości.
A ja tępię nieumiejętność posługiwania się słownikiem języka polskiego. DOPÓKI będę widział, że ktoś w XXIw. pisze post, w przeglądarce, która automatycznie poprawia błędny, będę NIEOFICJALNIE bawił się w Robin Hood'a by nie dawać przyzwolenia na tego typu błędy.