Bo w tych sieciówach często odpisuje zwyczajny pracownik, najzwyklejszą ściemę. Trzeba było napisać odwołanie, napisać, że jeśli będzie negatywnie rozpatrzone to wynajmiesz niezależnego rzeczoznawcę i sprawa pójdzie do np. polubownego sądu konsumenckiego.
Można było sobie też zgooglować lub na fb sprawdzić tego ich na kwitku wybitnego rzeczoznawcę bo jak pisałem na 95% to zwykła pracownica (kierownik/z-ca)
wszystko zależy od sklepu, w jednym z góry wszystko odrzucają w innych muszą przyjmować totalne fanaberie klientów jak np. sprany napis po 2 latach