na wiosne miałem akcje z jednym autem V8 z ameryki, nie mogłem dojsc usterki
podjechałem do jednego typa który robi amerykany zeby zerknął co i jak
podniosłem maskę, przyszedł, popatrzył, powiedział zebym zdjął jedną czesc i poszedł
myslałem ze poszedł po jakies urządzenie, za chwile wrócił i mówi zebym to poskładał i poszedł
czekam dwie czy trzy minuty i widzę że wsiada do swojego auta i odjeżdza
za chwile wychodzi jego pracownik i mówi ze mam zapłacic 100zł
patrzę na niego jak na debila i q...a nie wierze co do mnie mówi
pytam - za co ?
- za usługę ?
- jaką usługę ?
- zdjecie obudowy
- jakiej obudowy ?
- szef mi mówił ze sciągał obudowe
- to niech szef przyjdzie i mi to powie
- szef pojechał
- to dzwon do szefa
dzwoni.....
- szefie klient nie chce zapłacic za usługę, .......................................... ok,
- mam zapłacic za poswiecony czas
- powiedz szefowi ze zmarnował mój czas i to własnie kosztowało go 100zł wiec jestesmy kwita
- dzwonie po policję !!!!
- dzwon !!!!! czekam na nich z niecierpliwoscią !!!!
poyebało niektórych
ja nigdy nie biore za diagnostykę, nawet komputerową a tutaj c...uj nic nie zrobił, nic !!!!