Wczoraj byłem u kolegi, zadzwonił po mnie bo miał Passata w garażu, robił jakiejś tam znajomej. Słabo odpalał, dziwne drgawki itp... Passat z 2000r, pierwsze PD, wtryski z dużą nakrętką. W silniku masakra, wszystko czarne - lany castrol 5w40, nawet nie wiem czy z normą... wtryski też całe w mazi. Mam wrażenie, że właśnie ujowy olej przyczynia się do braku styku na wtyczkach... bo bolce cewki pompowtrysku były wręcz czarne... sporo zeszło zanim doczyściłem je papierkiem wodnym, potem napsikałem kontaktem i na koniec podoginałem wsuwki we wtyczce... Oringi jak plastikowe, ranty gniazd w głowicy już dobrze zjechane, krzywki wałka lekko zaklepane z ostrymi krawędziami. Widać, że dbane o ten motor nie było i lana byle jaka oliwa... Daliśmy nowe śruby regulacyjne, bo te starego typu już tez wysłużone były. Zjechaliśmy ostre krawędzie, ciężko było doczyścić podstawę, tam gdzie miedziana podkładka, sporo tam się nazbierało nagaru. Wsadzone - ustawione na 180. Po podpięciu VAG-a byłem lekko w szoku jakie miał korekcje, max do +/- 0,35 mg na cylinder w całym momencie rozgrzewania, BIP-y maks do 30 jednostek... synchro poprawione z 3,5 - 4,5 do 0,0 - 0,6 na plusie. Od razu inna praca i odpalanie Jestem pewien, że żaden mechanik nie poświęciłby mu tyle uwagi i staranności hehe Stary poczciwy silniczek, dostał drugą szansę